Sędzia Czajka zatopiony
Sąd nie miał wątpliwości: Dariusz Czajka, były szef stołecznego sądu upadłościowego, jest winien kumoterstwa.
Sąd Apelacyjny w Warszawie wydał wczoraj wyrok w postępowaniu dyscyplinarnym przeciwko Dariuszowi Czajce, byłemu przewodniczącemu wydziału układowo-upadłościowego Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia. O ogromnych niejasnościach, dotyczących bardzo głośnych postępowań upadłościowych sędziego i jego związków z Kredyt Bankiem, pisaliśmy w "PB" wielokrotnie. - W tym postępowaniu nie chodzi tylko o formalne przewinienia, których dopuścił się sędzia Czajka. Ta sprawa dotyczy sieci nieoficjalnych powiązań i związków, jaką obwiniony stworzył niebezpiecznie blisko urzędu sędziego. Polski słownik taką sytuację nazywa jasno: kumoterstwo. Ażeby tę sieć przerwać, sąd ukarał sędziego przeniesieniem w inne miejsce służbowe - powiedział w ustnym uzasadnieniu wyroku Paweł Rysiński, przewodniczący składu sędziowskiego.
To nie wszystko
Sąd dyscyplinarny rozpatrywał pięć zarzutów przeciwko kontrowersyjnemu sędziemu, nadal szefowi warszawskiego oddziału Zrzeszenia Prawników Polskich. Jak ujawnił nam Paweł Misiak, rzecznik dyscyplinarny sądów powszechnych, mogło ich być dwa razy więcej, ale część uległa przedawnieniu. Dwa z nich związane są z głośną upadłością Centrum Leasingu i Finansów (unieważnił ją Sąd Najwyższy). Paweł Misiak zarzucał orzekającemu w tej sprawie Czajce naruszenie sprawności postępowania oraz wyznaczenie do prowadzenia upadłości znajomych mu osób, powiązanych z Kredyt Bankiem, wnioskującym o upadłość spółki. Kolejne dwa zarzuty dotyczyły prowadzenia przez Dariusza Czajkę działalności gospodarczej (równocześnie z pracą w sądzie pełnił funkcję kanclerza w Europejskiej Wyższej Szkole Prawa i Administracji oraz pełnomocnika i zarządcy w spółce Centrum Informacji Prawno-Finansowej). Ostatni zaś - nieprawidłowości w oświadczeniu majątkowym sędziego za 2002 r. - Wszystkie te zarzuty zostały w sposób bezsporny udowodnione - nie miał wątpliwości sędzia Rysiński.
Minister zdecyduje
Kara wymierzona Dariuszowi Czajce jest jedną z najdotkliwszych, jaką przewiduje ustawa o sądach powszechnych. Ostrzejsza jest tylko jedna - całkowite usunięcie z urzędu. Tego właśnie domagał się Paweł Misiak. - Nie mogę komentować decyzji sądu do uzyskania pisemnego uzasadnienia wyroku. Wtedy będę mógł powiedzieć, czy odwołam się od niego do Sądu Najwyższego - mówi Paweł Misiak. Także Dariusz Czajka nie chciał komentować wyroku. Nie odpowiedział też na pytanie, czy będzie się od niego odwoływał. Jeśli wyrok się uprawomocni, dalsze losy Dariusza Czajki będą w rękach ministra sprawiedliwości. To on zdecyduje, gdzie sędzia zostanie przeniesiony. - W takich sytuacjach najczęściej chodzi o sądy położone na prowincji. Kara powinna być przecież dotkliwa - wyjaśnia jeden ze znanych sędziów.