Sposób na drogie paliwo
Wysokie ceny tradycyjnych paliw powodują, że koncerny motoryzacyjne przyspieszyły prace nad produkcją aut wykorzystujących alternatywne źródła napędu.
Nowe ekosamochody mają przyciągać niższymi kosztami użytkowania oraz tym, że z rury wydechowej (jeśli taką mają) wylatuje tylko para wodna. Nadal jednak w zakupie są droższe niż tradycyjnie napędzane auta, stąd nie zdobyły one rynku, szczególnie w Polsce. Cieszą się jednak coraz większym zainteresowaniem. Na przykład w maju tego roku na całym świecie Honda sprzedała 5,7 tys. sztuk hybrydowej civic, podczas gdy rok wcześnie było to 1,4 tys. sztuk.
- W Polsce sprzedaliśmy w pierwszej połowie tego roku 10 hybryd, ale rok wcześniej mogliśmy pochwalić się tylko 1 sztuką - mówi Iwona Legęć, rzecznik Honda Poland.
Dodaje, że jej koncern ogłosił już światowe plany wprowadzenia w ciągu najbliższych dwóch lat aż czterech modeli z napędem hybrydowym, przy czym będą to samochody z tańszych segmentów, m.in. jazz.
Toyota w tym roku sprzedała już 56 hybrydowych priusów (53 rok wcześniej).
- Po polskich drogach jeździ już około 200 priusów. Wkrótce przybędzie kilkadziesiąt kolejnych aut, bo właśnie finalizujemy kompletną wymianę floty na priusy u jednego z partnerów - mówi Robert Mularczyk, rzecznik Toyoty.
To nowy trend, bo do tej pory priusy kupowali głównie klienci indywidualni. Hybrydowe auta chętnie kupują zamożniejsi klienci. W siostrzanej marce toyoty, lexusie, już 29 proc. całej sprzedaży stanowią hybrydy, których w I półroczu sprzedało się w Polsce 112 sztuk.
- Na całym świecie od wprowadzenia lexusów z napędem hybrydowym, czyli 2005 roku, sprzedaliśmy prawie 150 tys. takich aut - mówi Monika Małek z Lexusa.
Coraz więcej też słychać o projektach wykorzystywania samych silników elektrycznych. Liderem pod tym względem jest koncern PSA, czyli Peugeot i Citroën, które sprzedały do tej pory około 10 tys. aut elektrycznych.
- Były to głównie citroëny berlingo, zakupione przez francuskie sieci energetyczne - mówi Marek Nawarecki, rzecznik Citroëna.
Dodaje, że jego firma już teraz wprowadziła tzw. mikrohybrydy.
- W modelach c2, c3 jest system Stop&Start, który powoduje wyłączenie silnika, gdy naciskami hamulec i prędkość spada poniżej 6 km/h i ponowne jego włączenie po puszczeniu pedału hamulca. Dzięki temu spalanie jest o 10 proc. niższe - wyjaśnia Marek Nawarecki.
W przyszłości jego firma chce wprowadzić hybrydy łączące silniki diesla z elektrycznymi.