Szanse na wysokie odszkodowania dla polskich przewoźników
Polskie firmy transportowe, logistyczne i spedycyjne mają szansę na odszkodowania od producentów ciężarówek, ukaranych przez KE za zmowę cenową. Dojdzie do kolejnego pozwu zbiorowego przed niemieckimi sądami.
W grę wchodzą miliardy złotych dla całej branży. Jak szacuje niemiecka firma Financialright, która koordynuje największe pozwy zbiorowe przeciwko producentom ciężarówek, tylko w Polsce właściciele ponad 300 tysięcy samochodów ciężarowych ponieśli straty w wyniku istnienia w latach 1997-2011 kartelu koncernów MAN, Daimler, Iveco, Volvo/Renault, DAF i Scania. Trzy lata temu Komisja Europejska uznała, że ci producenci ciężarówek naruszyli unijne zasady wolnej konkurencji, zawierając zmowę cenową i wymieniając się istotnymi informacjami. Nałożono na nie rekordową karę, wynoszącą łącznie 3,7 mld euro. Według Ann-Christin Richter, adwokatki z zajmującej się pozwami kancelarii prawnej Hausfeld, decyzja Komisji Europejskiej otworzyła także drogę europejskim przewoźnikom do walki o odszkodowania od producentów ciężarówek.
Za zakupione w czasie działania kartelu samochody ciężarowe przewoźnicy w całej UE oraz Norwegii, Islandii i Liechtensteinie mogli zapłacić od 5 do 20 procent wyższą cenę, niż w zapłaciliby w warunkach wolnej konkurencji. Poszkodowani są zarówno ci, którzy zakupili pojazdy, jak i leasingobiorcy samochodów o dopuszczalnej ładowności co najmniej 6 ton. Według szacunków średnie odszkodowanie wraz z odsetkami może wynieść 10 tysięcy euro wraz z odsetkami za jedną ciężarówkę, choć w każdym przypadku kwota ta zależeć będzie m.in. od rodzaju pojazdu, daty zakupu czy formy nabycia (czy samochód zakupiono czy użytkowano w ramach leasingu). Szczególnie w przypadku starszych ciężarówek, zakupionych przed 2004 roku bardzo wysokie mogą okazać się odsetki - wskazał prezes Financialright Sven Bode na wtorkowej konferencji prasowej w Warszawie.
Przed niemieckimi sądami rozpatrywane są już dwa pozwy zbiorowe w tej sprawie, złożone przez Financialright. Przystąpiło do nich 7 tysięcy europejskich przewoźników, posiadających łącznie około 150 tysięcy ciężarówek. W Polsce z tej możliwości skorzystali dotąd właściciele jedynie ponad 10 tysięcy samochodów ciężarowych. To niewiele, biorąc pod uwagę znaczenie i wielkość polskiej branży transportowej. Część przewoźników walczy o odszkodowania przy pomocy polskich kancelarii prawniczych i przed sądami w innych krajach UE, m.in. w Holandii.
Obecnie dobiegają końca prace nad trzecim pozwem, koordynowanym przez Financialright. - Zachęcamy polskich przewoźników, by przystąpili do pozwu przed sądami w Niemczech. Mogą to uczynić do końca lipca za pośrednictwem strony internetowej truck-damages.com bądź biura obsługi klientów w Krakowie - mówi Sven Bode. Dodaje, że przystąpienie do pozwu nie wiąże się z żadnymi kosztami ani ryzykiem dla przewoźników. Dopiero w przypadku wygranej przed sądem należna będzie prowizja.
Jak wyjaśnia Ann-Christin Richter, pozew zbiorowy, koordynowany i prowadzony przez wyspecjalizowaną firmę i kancelarię ma duże szanse na powodzenie. Niemieckie sądy mają doświadczenie w tego typu sprawach, a i prawo jest bardziej sprzyjające skarżącym. Ponad 30 spraw zakończyło się orzeczeniem, że przewoźnicy ponieśli straty w wyniku istnienia kartelu. - Dużo bardziej skomplikowane jest jednak oszacowanie wysokości tych strat i odszkodowań. Potrzeba bardzo kosztownych opinii ekspertów w tej dziedzinie. Na razie nie zasądzono żadnych odszkodowań - przyznaje Richter. Jej zdaniem sprawy polskich przewoźników mogą okazać się jeszcze bardziej złożone, niż np. niemieckich. - W Niemczech firmy transportowe po prostu kupują ciężarówki, a w Polsce popularny jest leasing, gdzie trudniej oszacować stratę poniesioną w wyniku zmowy cenowej - uważa Richter. Według niej decyzje sądów w sprawie przyznania odszkodowań mogą zapaść w 2020-2021 roku.
Redakcja Polska Deutsche Welle