Unia to nie raj dla przedsiębiorców
Do 2013 r. Polska pozostanie świetnym miejscem do inwestycji, ale potem sytuacja się pogorszy. Winna jest... Bruksela."Decyzja głów państw UE z marca o redukcji emisji dwutlenku węgla do 2020 r. o 20 proc. to gigantyczne wyzwanie dla gospodarki zniechęcające do inwestycji."
Niespodzianka. Członkostwo w Unii Europejskiej, które było potężnym impulsem do inwestycji zagranicznych w Polsce w latach poprzedzających i kolejnych po akcesji, może stać się naszym przekleństwem.
- Unia Europejska jest zagubiona, jeśli idzie o tworzenie środowiska sprzyjającego przedsiębiorcom - stwierdził nieoczekiwanie Marcin Korolec, wiceminister gospodarki podczas konferencji PKPP Lewiatan i Warsaw Business Journal.
I przedstawił twarde dowody na poparcie kontrowersyjnej tezy.
- Pakiet REACH może i jest wzorowy w zakresie ochrony środowiska i ochrony konsumenta, ale spowoduje, że firmy z branży chemicznej nie będą lokowały w Unii inwestycji. Dyrektywa usługowa liberalizująca przepływ usług wewnątrz rynku nie będzie tak dużym motorem rozwoju, jak pierwotnie sądzono, bo jest o wiele mniej ambitna od wcześniejszych założeń. Decyzja głów państw UE z marca o redukcji emisji dwutlenku węgla do 2020 r. o 20 proc. to gigantyczne wyzwanie dla gospodarki zniechęcające do inwestycji - wyliczał kolejne kłody pod nogi inwestycji wiceminister Korolec.
Siedem lat tłustych
Jego zdaniem, dobre warunki gospodarcze w Polsce potrwają do 2013 r.
- O ile krajowe środki na wspieranie inwestycji są ograniczone, to z unijnych będziemy dysponować znaczącymi zachętami. Organizacja EURO 2012 da impuls to wdrożenia projektów w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. Ale co potem, gdy zaczniemy odczuwać braki pracowników, pensje pójdą w górę, a my nie będziemy mieć klastrów? - zastanawia się Adam Żołnowski, wicedyrektor działu usług doradczych PricewaterhouseCoopers.
Strefy ekonomiczne, które mają działać do 2017 r., będą działały jak magnes o wiele krócej.
- Prawdopodobnie ostatnie duże inwestycje trafią do nich w okolicach 2011 r. - twierdzi Marcin Korolec.
Jest jednak szansa na przedłużenie życia stref. W Brukseli rozpoczęła się już dyskusja na temat wprowadzenie możliwości udzielania pomocy publicznej, która wyrównywałaby szanse członków UE.
Już jest chudo
Niektórzy zagraniczni inwestorzy uważają, że już teraz ich sytuacja nie jest najlepsza.
- Z jednej strony rząd zachęca nas do inwestycji wsparciem, z drugiej nie robi nic, by ukrócić import używanych samochodów - mówi Jan Okulicz-Kozaryn z Toyoty.
- Europejski Trybunał Sprawiedliwości wezwał Polskę do zniesienia regulacji przygotowanych przez rząd w celu ograniczenia importu. Nie ma instrumentów ustawodawczych, które by nie kończyły się kolejnymi sprawami w trybunale. Jedyny sposób to ograniczenia emisji dwutlenku węgla w całej UE. Na spotkaniu ministrów gospodarki pod koniec maja jest przewidziany taki punkt. Jednak wprowadzenie aktu prawnego to perspektywa 2-3-letnia - odpowiada Marcin Korolec.
Z kolei Jacek Murawski, dyrektor generalny Dell, żali się na przetargi publiczne.
- Firmy zagraniczne są w nich dyskryminowane. Dlaczego złożenie oferty jest znacznie droższe ze względu na biurokratyczne wymogi - pyta Jacek Murawski.
- Taka, niestety, jest natura administracji - rozkłada ręce Marcin Korolec.
Małgorzata Grzegorczyk