Wyścig o przejęcie Smartwings. PLL LOT wśród potencjalnych nabywców
PLL LOT ma być jednym z trzech przewoźników mających szansę na zakup Smartwings, największych czeskich linii lotniczych - informuje czeski portal branżowy aeroweb.cz. Zainteresowanie LOT-u tą firmą potwierdził też jej właściciel, czeski miliarder Jiří Šimáně. Trwające od miesięcy rozmowy Smartwings z potencjalnymi nabywcami mają się wkrótce zakończyć - donosi pasażer.com.
Informacje o chęci zakupu udziałów w Smartwings przez polskiego narodowego przewoźnika są publikowane nie po raz pierwszy. Po raz ostatni doniesienia te pojawiły się wiosną, kiedy przez wojnę Izraela z Hamasem niepowodzeniem zakończyły się rozmowy właściciela linii lotniczych, czeskiego miliardera, Jiříego Šimáněgo, z izraelskimi liniami Israir. Oferowały one za Smartwings prawie 44 mln dolarów.
Wtedy też o zainteresowaniu polskiego przewoźnika wykupem części udziałów w Smartwings informował czeski dziennik Hospodarske Noviny. PLL LOT miał być wówczas jednym ze zgłaszających zainteresowanie transakcją. Teraz, według doniesień medialnych, jest wśród trzech branych pod uwagę przewoźników. Pozostali dwaj to Eurowings, spółka należąca do grupy Lufthansy, i turecko-niemiecki SunExpress - informuje czeski portal branżowy. "Mogę jedynie potwierdzić, że na rynku jest zainteresowanie naszą firmą. Reszty nie chciałbym w tej chwili komentować" – cytuje właściciela Smartwings portal aeroweb.cz.
Na korzyść PLL LOT przemawia m.in. flota. Czesi podobnie jak Polacy latają na amerykańskich Boeingach (Czesi najczęściej na modelu 737-800), co zmniejszyłoby koszty operacyjne. Wpłynęłoby też na dostępność miejsc utrzymania technicznego czy zakup części zamiennych.
Kolejnym, ważnym atutem jest sytuacja finansowa firmy. W 2023 r. polskie linie lotnicze osiągnęły rekordowe wyniki. Wypracowały 1,074 mld zł zysku netto, 1,129 mld zł zysku operacyjnego EBIT, a przychody ze sprzedaży wyniosły 10,12 mld zł. Grupa Lufthansa ma się nieco gorzej. Jej sytuację osłabiło m.in. niedawne przejęcie mniejszościowego pakietu (41 proc.) włoskich linii ITA Airways. Zgody na transakcję Komisja Europejska udzieliła niespełna miesiąc temu.
Ważnym atutem przemawiającym na korzyść polskiego przewoźnika jest nie tylko osiągnięcie najwyższego zysku w historii, ale też rozwiązanie kwestii dokapitalizowania wynoszącego prawie 3 mld zł. LOT otrzymał je podczas pandemii koronawirusa w 2020 r., kiedy to świat mierzył się z największym kryzysem lotnictwa od czasów II wojny światowej. Część wsparcia (1,14 mld zł) ze Skarbu Państwa miała charakter bezzwrotny. Reszta pochodziła z Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR). Pierwsza transza w ramach zwrotu kapitału, wynosząca 450 mln zł, wpłynęła na konto PFR od LOT pod koniec minionego roku.
Wątpliwości może zaś budzić kondycja finansowa Smartwings. Według pasazer.com, "model biznesowy czeskiej spółki nie gwarantuje wysokich marż zysku, a Czesi są w dodatku solidnie zadłużeni. Nie wydaje się więc, żeby LOT oczekiwał wysokiego zwrotu z tej inwestycji". Jak podaje branżowy portal, "LOT przede wszystkim zyskałby na skokowym wzroście liczby samolotów i oferowanych do sprzedaży foteli, co zwiększy udziały polskiego przewoźnika w ruchu pasażerskim, wzmacniając jego pozycję w Europie, zwłaszcza w segmencie przewozów czarterowych".
Smartwings to założona w 1997 r. największa czeska linia lotnicza i jeden z najszybciej rozwijających się przewoźników w Europie Środkowej należący do koncernu Smartwings Group - dowiadujemy się ze strony internetowej firmy. Poza Republiką Czeską działa również na Słowacji, w Polsce i na Węgrzech. Oferuje loty czarterowe, loty prywatne kategorii business jet i regularne połączenia do ponad 80 miejsc w Europie i poza nią.
To druga przymiarka polskiego narodowego przewoźnika do przejęcia niskokosztowych linii lotniczych. Wcześniej LOT zainteresowany był niemiecką spółką "Condor". Jednak do finalizacji transakcji nie doszło z powodu pandemii COVID-19 i kryzysu, jaki wywołała ona w sektorze lotniczym.