Zyta nie budzi już żadnych emocji
Powrót profesor Zyty Gilowskiej do rządu nie budzi emocji przedsiębiorców - pisze w "Pulsie Biznesu" prezydent Konfederacji Pracodawców Polskich Andrzej Malinowski.
W styczniu, kiedy pani wicepremier rozpoczęła pracę, obdarzyliśmy ją dużym kredytem zaufania. Z zapowiedziami uzdrowienia finansów publicznych, reformy podatków i tworzenia budżetu zadaniowego wiązaliśmy duże nadzieje. Niestety, jej półroczna obecność w gabinecie Kazimierza Marcinkiewicza nie spełniła naszych oczekiwań - zaznacza szef KPP.
Pani profesor nadal postrzegana jest jako zdeklarowany strażnik finansów publicznych, ale oceniamy ją głównie przez pryzmat braku reform w tej dziedzinie oraz niekorzystnych zmian podatkowych. W przekonaniu pracodawców wiele straciła, forsując pomysły likwidacji ulgi dla naukowców i przedstawicieli wolnych zawodów oraz uproszczonych form opodatkowania - karty i ryczałtu od przychodów ewidencjonowanych - które są powszechnie stosowane w mikroprzedsiębiorstwach, czyli w 95 proc. firm w Polsce - ocenia A. Malinowski.
Okazała się również bezradna wobec nacisków politycznych na zwiększenie wydatków społecznych. Ponadto resort finansów pod rządami minister Gilowskiej przyczynił się do zahamowania prac nad ustawą o VAT w budownictwie oraz nie zdecydował się podjąć zmniejszenia obciążeń podatkowych dla przedsiębiorców.
I rzecz najważniejsza: wicepremier zapomniała o dialogu społecznym. Z partnerami społecznymi nie zostały skonsultowane nawet założenia do budżetu 2007 - po raz pierwszy w historii Trójstronnej Komisji do spraw Społeczno - Gospodarczych - podkreśla Andrzej Malinowski.