Coraz więcej firm wychodzi na prostą
Coraz więcej firm zagrożonych upadłością podejmuje próbę wyjścia na prostą - wynika z raportu międzynarodowego ubezpieczyciela należności Coface za 2018 r.
Mimo że rośnie ogólna liczba upadłości i restrukturyzacji (wzrost o 10 proc. w 2018 r. w stosunku do roku poprzedniego), to znacząco wzrasta też liczba restrukturyzacji w stosunku do lat poprzednich. Zmieniają się również - na korzyść ratowania firm - proporcje upadłości do układów i sanacji (odpowiednio 57 i 43 proc.). Od czasu wprowadzenia nowego prawa restrukturyzacyjnego w 2016 r. liczba upadłości firm znajduje się cały czas poniżej poziomu sprzed wprowadzenia zmian w prawie - w 2014 r. było to 701, w 2015 r. - 650, a w 2018 - 558.
- Po trzech latach działania nowego prawa upadłościowego i restrukturyzacyjnego możemy powiedzieć, że znacząco rośnie liczba firm, które podejmują próby ratowania swoich biznesów - komentuje wyniki Coface Małgorzata Anisimowicz, prezes PMR Restrukturyzacje SA.
- Najlepsze efekty osiągane są w przyspieszonych postępowaniach układowych (kwestia szybkości działania) i postępowaniach sanacyjnych (czas niezbędny do wdrożenia środków restrukturyzacyjnych i przywrócenia restrukturyzowanej firmie możliwości konkurowania na rynku). To wskazuje, że czas jest niezwykle ważnym elementem w przeprowadzeniu restrukturyzacji i w ratowaniu firm stanowi obok środków finansowych najistotniejszy składnik sukcesu. Przedłużająca się sytuacja kryzysowa nie pozwala na wdrożenie zmian, a wiara w firmę, zarówno wśród klientów, kontrahentów, jak i pracowników, zmniejsza się z czasem - dodaje Małgorzata Anisimowicz.
Mimo że liczba upadłości firm w 2018 r. wzrosła w stosunku do roku poprzedniego (z 537 do 558), to nadal utrzymuje się znacznie poniżej poziomu z okresu sprzed wejścia w życie nowego prawa upadłościowego i restrukturyzacyjnego w styczniu 2016 r. Aż 417 firm podjęło próbę restrukturyzacji w 2018 r., a to wyraźny wzrost w stosunku do 348 w 2017 r.
Najczęściej firmy wnioskowały do sądów o przyspieszone postępowania układowe - 259 (wzrost o 24 proc. w stosunku do roku poprzedniego). Najdynamiczniej natomiast rośnie liczba postępowań sanacyjnych - 88 (wzrost o 30 proc. w porównaniu z 2017 r.).
Chociaż zarówno handel, jak i produkcja odnotowały 7 proc. wzrostu upadłości w 2018 r. w stosunku do 2017, to sytuacja w tych branżach stabilizuje się. Podobnie jest z budownictwem, które odnotowało wzrost o 4 proc., ale sytuacja wielu firm, zwłaszcza bezpośrednio zajmujących się produkcją lub sprzedażą materiałów budowlanych, znacząco się poprawiła. Branża, która przeżywa najgłębszy kryzys, to transport - 40 proc. wzrostu liczby upadłości firm transportowych wskazuje, że większość firm przeżywa głęboki kryzys.
- Kumulacja negatywnych czynników biznesowych, wynikających zarówno z regulacji unijnych, jak i z wewnętrznych trudności w znalezieniu pracowników, wzrostu kosztów pracy i spadku rentowności, a także opóźnień płatniczych, które są plagą branży, sprawia, że od kilku miesięcy obserwujemy znaczący wzrost liczby upadłości i restrukturyzacji firm transportowych - mówi Małgorzata Anisimowicz.
- Niestety spodziewamy się, że ten trend będzie się utrzymywał w najbliższych miesiącach. Widać też, że struktura wielkości firm znacząco zmienia się na korzyść dużych firm, które mają większe rezerwy płynnościowe - dodaje doradca restrukturyzacyjny.
Aby firmy skutecznie unikały upadłości, potrzebni są specjaliści zewnętrzni o szerokich kompetencjach, którzy nie tylko złożą odpowiednie wnioski do sądów, sporządzą audyt powstałej sytuacji kryzysowej, przygotują dokumentację i napiszą propozycję planu naprawczego, ale także poprowadzą negocjacje z wierzycielami i pracownikami, godząc często przeciwstawne interesy i budując kapitał zaufania. Wraz z wejściem w życie nowego prawa restrukturyzacyjnego w styczniu 2016 r. pojawiła się funkcja doradcy restrukturyzacyjnego, czyli osoby, która zarządza całym procesem naprawczym.
Do zadania zgłosili się w pierwszym rzędzie syndycy oraz prawnicy. Ci pierwsi najczęściej mieli doświadczenie w likwidowaniu majątków spółek, ci drudzy w procedurach formalnych, wnioskach do sądów, zabezpieczaniu majątków udziałowców etc. W tym czasie, ze względu na niesprzyjające prawo i bardzo ograniczone instrumenty prawne ochrony przedsiębiorców, tylko nieliczna grupa osób miała doświadczenie w ratowaniu firm.
Rynek restrukturyzacji to nisza wymagająca specyficznej wiedzy, a w szczególności określonych kompetencji, które dostępne są jedynie w zespołach. Część kancelarii prawnych poszerza swój zakres działania o restrukturyzacje firm, ale wiedza prawnicza to według specjalistów za mało. Aby skutecznie przeprowadzić naprawę firmy, potrzebni są negocjatorzy, finansiści, księgowi, prawnicy oraz osoby doświadczone w zarządzaniu firmami. Na rynku wciąż brakuje wyspecjalizowanych kancelarii, które zarządzałyby całym tym procesem od początku do końca.
Bankrutujące firmy zwykle trafiają do prawników, którzy proponują wykorzystanie ochrony, jaką umożliwia nowa ustawa. Przedłużają tym samym proces upadłości firmy, ale nie są w stanie skutecznie jej naprawić, czyli przeprowadzić odpowiednich audytów, negocjacji z wierzycielami, zdobyć finansowania potrzebnego do utrzymania płynności firmy oraz zarządzać zmianami, które trzeba wprowadzić, aby uzdrowić sytuację.
Jak zgodnie potwierdzają specjaliści od ratowania firm: najważniejszy jest moment, w którym przedsiębiorca przychodzi po pomoc.
- Zazwyczaj jest to już ostatni moment i wielu problemów nie da się rozwiązać - mówi Anisimowicz.
- Przedsiębiorcy, jak chory pacjent, często uważają, że jak boli, to przejdzie, jak bardzo boli, to wystarczy tabletka, a zapominają o leczeniu, zupełnie zaś o profilaktyce. Każdy przedsiębiorca, budując swój biznes, powinien mieć plan na wypadek sytuacji kryzysowej - dodaje Anisimowicz.
Procedury powinny być lepiej dostosowane do potrzeb przedsiębiorców oraz możliwości sądów restrukturyzacyjnych. To walka z czasem, który staje się największym zasobem w naprawie firmy. Przedsiębiorca znajdując się w sytuacji kryzysowej, składając stosowne wnioski, oczekuje szybkiej reakcji sądu restrukturyzacyjnego, aby stan przedsiębiorstwa nie pogorszył się, a interesy wierzycieli zostały zabezpieczone. Niestety często czas oczekiwania na otwarcie postępowania wynosi powyżej 2 miesięcy, co chociażby w przypadku spółek giełdowych uniemożliwia przeprowadzenie skutecznej restrukturyzacji.
Jak podkreślają specjaliści, olbrzymim usprawnieniem tego procesu byłyby: elektroniczny obieg dokumentów oraz przekazanie kompetencji sądów restrukturyzacyjnych w zakresie bardzo licznych w ostatnim czasie wniosków o upadłość konsumencką sądom rejonowym, które najczęściej mają odpowiednie możliwości rozpatrywania spraw dotyczących osób fizycznych. W tej chwili do sądu restrukturyzacyjnego trafia zarówno wniosek olbrzymiej spółki giełdowej ze skomplikowaną sytuacją prawną, ekonomiczną i rynkową, jak i wniosek osoby fizycznej bez majątku, która wpadła w spiralę zadłużenia.
Dane statystyczne pochodzą z raportu Coface