Młody informatyk odmówił miliarda dolarów w Meta. Wybrał swój startup
Australijski informatyk, Andrew Tulloch, absolwent Uniwersytetu Cambridge i ekspert w dziedzinie sztucznej inteligencji, odrzucił ofertę pracy za miliard dolarów. Propozycję złożył mu prezes Meta, Mark Zuckerberg. Informatyk wybrał jednak pracę we współtworzonym przez siebie startupie. Komentujący wydarzenie twierdzą, że elita AI przestała gonić za pieniędzmi.
Andrew Tulloch, absolwent Uniwersytetu w Sydney a także prestiżowego Uniwersytetu Cambridge, rozpoczął karierę jako strateg w banku Goldman Sachs. Potem, przez 11 lat pracował w Meta, gdzie zajmował się uczeniem maszynowym (learning machine) - tworzeniem algorytmów i modeli, które pozwalają komputerom uczyć się na podstawie danych.
Dwa lata temu Tulloch odszedł z Meta do OpenAI – firmy stojącej za ChatGPT. Nieco ponad rok później, wraz z byłą dyrektor ds. technologii w OpenAI, Mirą Murati, założył Thinking Machines Lab - startup zajmujący się sztuczną inteligencją. Ma on „sprawić, by systemy AI były zrozumialsze, bezpieczniejsze i zorientowane na użytkownika”. Mimo, że startup nie wprowadził jeszcze na rynek żadnego produktu, jego wartość została oszacowana na 12 miliardów dolarów.
Na początku roku do kupna Thinking Machines Lab przymierzał Mark Zuckerberg, ale Murati odrzuciła jego ofertę - informował “The Wall Street Journal”. Z doniesień gazety wynika, że nie spodobało się to Zuckerbergowi i dlatego próbował przejąć pracowników firmy do nowego działu super-wywiadu Meta. Pomimo lukratywnej oferty, nikt ze startupu nie zdecydował się na zmianę.
Jednym z talentów, które chciał przyciągnąć założyciel Facebooka był Andrew Tulloch. Podobno Zuckerberg zaoferował mu wynagrodzenie w wysokości 1 miliarda dolarów amerykańskich. Pieniądze miały być rozłożone na sześć lat, z możliwością uzyskania jeszcze wyższych dochodów dzięki premiom i wynikom giełdowym Mety.
Jednak Tulloch odrzucił tę ofertę. “Dziękuje za ofertę Marku Zuckerbergu. Odpuszczę” - miał napisał utalentowany informatyk. “W Dolinie Krzemowej, gdzie wysokie pensje nie budzą zdziwienia, rzadko się jednak zdarza, by ktoś odrzucił dziewięciocyfrową pensję” - zwraca uwagę dziennik z Nowego Jorku. Po wieści, że Tulloch odmówił właścicielowi Mety zawrotnej pensji, jego profil w mediach społecznościowych stał się wiralem.