CliF stawia ultimatum bankom
Zarząd CLiF odzyskał kontrolę nad spółką. Pewność siebie także. Chce ratować spółkę. Wybrał metodę kija i marchewki. W sądzie leżą pozwy przeciwko bankom wierzycielom o zapłatę ponad 210 mln zł. Spółka wycofa je, jeżeli banki przystaną na układ.
Zarząd Centrum Leasingu i Finansów (CLiF), który jeszcze tydzień temu był w stanie upadłości, nie odpuszcza bankom. Złożył już w sądzie pozwy o zapłatę ponad 210 mln zł przeciwko dziewięciu bankom wierzycielom. To prawie dokładnie tyle, ile wyniosły długi CLiF uznane przez sędziego komisarza nadzorującego upadłość. Najwięcej CLiF żąda od Kredyt Banku - 75 mln zł.
Rozliczcie się!
Jesienią 2001 r. CLiF poinformował banki, że odstępuje od umów kredytowych. Banki uznały odstąpienie za nieskuteczne i wypowiedziały mu umowy kredytowe. Na mocy umów przewłaszczeniowych przejęły część przedmiotów leasingu użytkowanych przez klientów CLiF (głównie samochody) i związane z nimi wierzytelności wynikające z umów leasingowych. W czasie postępowania upadłościowego banki zgłaszały zresztą wnioski o wyłączenie poszczególnych przedmiotów z masy upadłości. Cześć tych wniosków sąd poparł. - Chcemy, aby banki rozliczyły się z różnicy między wysokością długu CLiF a wartością przejętych przedmiotów i wierzytelności - mówi Dariusz Baran, prezes CLiF.
Wszystko albo nic
To bardzo agresywna taktyka jak na spółkę, której przyszłość zależy od dobrej woli wierzycieli, czyli banków. Sąd, który półtora roku temu ogłosił upadłość spółki, wkrótce - zapewne w nieco innym składzie - ponownie zajmie się sprawą. Wniosek o upadłość zgłoszony przez banki (m. in. BGŻ i Kredyt Bank) jest ciągle aktualny. Podobnie jak wniosek zarządu o wszczęcie postępowania układowego. Do którego wniosku przychyli się sąd? Na razie nie wiadomo nawet, kiedy odbędą się rozprawy. Dariusz Baran przyznaje, że jego celem nadrzędnym jest teraz uratowanie tego, co zostało ze spółki. Zarząd CLiF zamierza zwrócić się do Rady Giełdy z wnioskiem o przywrócenie zawieszonych w październiku 2002 r. notowań akcji spółki. Prawdopodobnie spółka przedstawi również nowe propozycje układu - w postępowaniu układowym albo poza sądem. Przypomnijmy - według obecnych propozycji układowych wierzyciele mieliby się zgodzić na zredukowanie długu o 30 proc. Połowę pozostałej sumy CLiF jest gotów zapłacić w dniu podpisania umowy, a resztę w 24 równych ratach miesięcznych.
- Będziemy wręcz prosić banki, aby zgodziły się na układ. Jeżeli dojdziemy do porozumienia, pozwy zostaną wycofane - zapowiada Dariusz Baran.
Jerzy Bańka, doradca prawny prezesa Związku Banków Polskich, przyznaje, że jeżeli propozycje CLiF będą interesujące, spotkają się z pozytywną reakcją banków.
- Nie spodziewam się jednak radykalnej zmiany w polityce wierzycieli. Sytuacja finansowa CLiF przecież się nie zmieniła - mówi Jerzy Bańka.
Kłopoty sędziego
W tle problemów CLiF w warszawskim Sądzie Apelacyjnym toczyła się wczoraj rozprawa w sprawie sędziego Dariusza Czajki, który ogłosił upadłość spółki. Zastępca rzecznika dyscyplinarnego tego sądu postawił kontrowersyjnemu sędziemu zarzut podjęcia dodatkowego zatrudnienia w prywatnej szkole bez zgody przełożonych. Sąd uznał sędziego winnym i ukarał go naganą. To jednak nie koniec kłopotów Dariusza Czajki. W jego sprawie toczą się równolegle inne postępowania dyscyplinarne.