Co dalej z chemicznym potentatem? Wiceminister o "ogromnym błędzie poprzedników"
Skarb Państwa rozważa wzmocnienie konsolidacji Grupy Azoty - przekazał wiceminister aktywów państwowych Jacek Bartmiński, pytany o to, czy resort rozważałby wydzielenie z chemicznej grupy zakładów w Puławach. Skomentował też decyzję o budowie elektrociepłowni węglowej przez grupę, która lada chwila rozpocznie działanie. Nazwał ją "ogromnym błędem" poprzedniej ekipy rządzącej.
- Jeśli chodzi o dekonsolidację Grupy Azoty, to pytanie jest o to, jakie efekty miałaby ona przynieść - mówił wiceminister - cytowany przez "Business Insidera" - podczas Chemicznego Otwarcia Roku 2024, organizowanym przez Polską Izbę Przemysłu Chemicznego.
- Jeśli ktoś byłby w stanie uargumentować, że dekonsolidacja przyniesie dobre skutki biznesowe, to możemy to rozważyć. Natomiast teraz rozważamy wzmocnienie konsolidacji, czyli dokończenie tego procesu, który zaczął się przed laty - dodał.
Przypomnijmy, że rząd Mateusza Morawieckiego miał zgoła odmienną wizję. Paliwowy gigant Orlen, kierowany przez Daniela Obajtka, podjął pod koniec rządów PiS próbę akwizycji Zakładów Azotowych Puławy, należących do Grupy Azoty. Uzasadniał to perspektywami synergii ze swoim własnym nawozowym biznesem - spółką Anwil. Ostatecznie w listopadzie 2023 r. zarząd Azotów podał Orlenowi "czarną polewkę", podejmując uchwałę "w zakresie podjęcia rozmów z Orlen S.A. w kierunku zaprzestania działań dotyczących potencjalnej akwizycji" ZA Puławy.
Bartmiński był pytany również o to, czy istnieje ryzyko zamykania fabryk chemicznych w Polsce ze względu na to, że stają się one mniej konkurencyjne. Wiceminister zaprzeczył. - Potrzebne jest przyspieszenie transformacji, czyli realizacja projektów takich, jak wielkie farmy wiatrowe na Bałtyku, ale też odejście od energii produkowanej z węgla. Grupa Azoty za chwilę otworzy najnowocześniejszą elektrociepłownię węglową w Europie. To jest ogromny błąd moich poprzedników. Na pewno przyjrzymy się, skąd wziął się taki pomysł - dodał.
Powstający w Puławach blok węglowy to ostatnia tego typu inwestycja w Polsce, przez wielu określana mianem dyskusyjnej z uwagi na obecną politykę klimatyczną Unii Europejskiej.
Wiceminister Bartmiński odniósł się także to kwestii importu nawozów spoza UE, które są konkurencyjne cenowo dla odbiorców końcowych w porównaniu z rodzimymi produktami. Jak zapewnił, jego resort przygląda się tej kwestii.
- Na pewno rząd będzie analizował możliwość ochrony naszego rynku, nie tylko polskiego, ale i europejskiego, a więc ochrony producentów nawozów i generalnie spółek chemicznych, ale przy tym musimy też pamiętać o bezpieczeństwie żywnościowym - powiedział wiceszef MAP. - Narzędzia do ochrony rynku, takie jak bariery celne, leżą na stole. Ale wydaje mi się, że warto też rozmawiać o kontroli rynku, a obecnie obowiązujące przepisy już dają taką możliwość, by chronić producentów.
- To duże zadanie dla państwowych instytucji kontrolnych i nie ukrywam, że nowe kierownictwo MAP będzie w tę stronę bardzo mocno szło, będziemy starać się chronić polskich producentów nawozów przed nieuczciwą konkurencją — podsumował Bartmiński.