Czy europejscy gracze mogą zatrząść nowojorską giełdą? Goldman Sachs uspokaja

Od początku roku europejski indeks giełdowy Euro Stoxx 50 wzrósł o 10 proc. W tym samym czasie 2 proc. stracił nowojorski S&P. Europejscy inwestorzy mają 9 proc. udziałów w Wall Street, co oznacza, że posiadają akcje o wartości 8,4 biliona dolarów - informuje hiszpańska gazeta ekonomiczna "Expansión". Zastanawia się, co będzie, jeśli pod wpływem polityki Donalda Trumpa gracze z Europy postanowią wrócić na Stary Kontynent.

"Donald Trump przyznaje, że jego projekt przekształcenia gospodarki USA, polegający na obniżeniu deficytu budżetowego za pomocą programu DOGE Elona Muska oraz deficytu handlowego za pomocą ceł importowych, może wiązać się z pewnymi kosztami dla rynków" - przypomina hiszpańska gazeta. I zwraca uwagę, że prezydent Stanów Zjednoczonych i jego zespół mówią, że przed "odrodzeniem" kraj czeka konieczny okres "przejścia" lub nawet "detoksu".

Euro Stoxx 50 rośnie, S&P spada

Odzwierciedleniem niepewności polityki prowadzonej przez administrację Donalda Trumpa ma być widoczna od początku roku rotacja inwestorów z Wall Street na inne rynki, m.in. do Chin i Europy. Eksperci "Expansión" wskazują, że od stycznia Euro Stoxx 50 - indeks giełdowy grupujący 50 największych spółek akcyjnych strefy euro - wzrósł o 10 proc. W tym czasie 2 proc. stracił S&P - indeks do którego należy 500 przedsiębiorstw o największej kapitalizacji, notowanych na nowojorskiej giełdzie. 

Reklama

Eksperci twierdzą, że rotacja nie będzie ustawała, a jej rozmiar zależeć ma od zachowania inwestorów spoza USA, którzy w ostatnich latach masowo napływali na Nowojorską Giełdę Papierów Wartościowych (NYSE). Przyciągały ich zyski przekraczające 20 proc. w skali roku. Były one generowane głównie dzięki wzrostom cen akcji “Wspaniałej Siódemki”, firmom: Apple, Amazon, Alphabet, Meta, Microsoft, Nvidia i Tesla. 

Ponad 8 bln dol. pod kontrolą Europy

Według danych Rezerwy Federalnej (Fed), na koniec 2024 r. zagraniczne spółki kontrolowały 18 proc. amerykańskich akcji. Wielkość ta była historycznym rekordem. Połowa wskazanej przez Fed ekspozycji przypada na Europejczyków. "Dla porównania, w 2009 r. odsetek ten wynosił niespełna 7 proc." - przypomina "Expansión". 

Oznacza to, że europejscy inwestorzy posiadają amerykańskie akcje o wartości 8,4 biliona dolarów (około 8 bilionów euro). "Jeśli Trump sprowokuje ich ucieczkę, Wall Street stanie w obliczu poważnego problemu" - wskazuje dziennik ekonomiczny. Przypomina o niedawnym wstrząsie S&P 500. "Indeksem wstrząsnęły fundusze hedgingowe (prywatne fundusze inwestycyjne wysokiego ryzyka - red.), które stanowią zaledwie 2 proc. rynku i które na przełomie lutego i marca spadły o 10 proc." - informuje hiszpańska gazeta.  

Dziennik ekonomiczny zastanawia się, czy jest możliwy masowy powrót europejskich pieniędzy z Nowego Jorku na giełdy Starego Kontynentu? Powołuje się na opinię Goldmana Sachsa, zdaniem którego "istnieje wiele niepewności dotyczących perspektyw inwestycji zagranicznych w Stanach Zjednoczonych". Wśród nich bank inwestycyjny wymienia niestabilność polityczną i regulacyjną, możliwe spowolnienie wzrostu gospodarczego USA i hipotetyczne rozczarowanie zyskami ze sztucznej inteligencji (AI).

Goldman Sachs uspokaja

W odpowiedzi na to ryzyko instytucja finansowa z Wall Street opublikowała listę spółek z indeksu S&P 500, które mają największy odsetek zagranicznych udziałowców. Pierwsze miejsce zajmuje spółka papiernicza Smurfit Westrock, która posiada 42 proc. kapitału zagranicznego. Kolejne - Xylem - lider technologii wodnych, po nim jest producent narzędzi elektronicznych Waters Corp i bank inwestycyjny Morgan Stanley. Na liście znalazły się też m.in. Nasdaq Inc, Fox, Moody's i eBay. 

"Te papiery wartościowe potencjalnie byłyby zagrożone, gdyby zagraniczni inwestorzy drastycznie zmniejszyli swoje udziały na amerykańskim parkiecie" – zauważa cytowany przez hiszpańską gazetę Goldman Sachs. Analitycy tego banku prognozują jednak, że zagraniczni nabywcy nie tylko nie uciekną, ale do końca roku zainwestują na Wall Street kolejne 300 miliardów dolarów. "Zrobią to, gdyż jest to najbardziej płynny rynek z najlepszymi perspektywami wzrostu na świecie" - argumentuje Goldman Sachs i wyraża nadzieję, że "prezydent Trump nie zepsuje tych statystyk". 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Europa | USA | akcje spółek | Goldman Sachs | prognozy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »