Czysty węgiel - polska szansa

Miliardy euro chce przeznaczyć Unia Europejska na budowę tuzina pilotażowych instalacji mających w czysty sposób zagospodarowywać węgiel. Wśród chętnych są polskie firmy (m.in. ZA Kędzierzyn - na zdjęciu).

Unia chce walczyć ze zmianami klimatycznymi. Zdaniem polityków, mogą one mieć daleko idące reperkusje, a podniesienie poziomu oceanów to tylko początek.

W dłuższej perspektywie brak przeciwdziałania zmianom klimatycznym może doprowadzić do konfliktów nawet na skalę globalną - wojny o wodę nie byłyby niczym nieprawdopodobnym.

Ogromna większość naukowców uważa, że w największym stopniu za zmiany klimatu odpowiada emisja gazów cieplarnianych. A wśród "liczących się" producentów jest energetyka oparta na węglu. I tu zaczynają się europejskie dylematy...

Reklama

Po pierwsze część krajów UE w znacznej części opiera produkcję energii elektrycznej właśnie na spalaniu węgla. Po drugie to właśnie węgiel jest jedynym surowcem energetycznym, który Unia posiada w liczących się w skali świata ilościach.

- A skoro posiadamy go tyle, grzechem byłoby nie wykorzystać tych zasobów. Trzeba to jednak zrobić mądrze - mówi europoseł Jerzy Buzek, wielki zwolennik czystych technologii węglowych.

Zwolenników wykorzystania węgla, tyle że w bezpieczny sposób, jest więcej. Potrzebne są jednak instalacje pilotażowe, bo dziś wciąż zbyt mało wiemy na temat efektywności tych technologii. Te kosztowne badania będzie współfinansowała UE.

Ostateczne kryteria, według których zostaną przyznane unijne pieniądze, poznamy do końca tego roku. Chętnych do budowy instalacji jest już 60 firm. Na dotacje liczą także polskie firmy.

PGE - efekt skali

Na dofinansowanie ze środków unijnych liczą w Elektrowni Bełchatów (część Polskiej Grupy Energetycznej). Projekt instalacji wychwytywania i gromadzenia CO2 (CCS - carbon capture and storage) w Elektrowni Bełchatów znalazł się na liście strategicznych inwestycji zaproponowanych przez Komisję Europejską (KE), które otrzymają wsparcie wspólnotowe.

Nowa instalacja powstaje przy budowanym właśnie bloku energetycznym o mocy 858 MW na węgiel brunatny. Elektrownia w Bełchatowie podpisała w tej sprawie list intencyjny ze spółką Alstom dotyczący rozwoju, a następnie uruchomienia instalacji do wychwytywania i składowania CO2.

Zgodnie z nim w pierwszej fazie projektu francuski koncern zaprojektuje i zbuduje instalację pilotażową dla już istniejącego bloku nr 12. Harmonogram prac przewiduje jej uruchomienie w połowie 2011 r. Następnie doświadczenia z eksploatacji zostaną wykorzystane w czasie budowy i eksploatacji instalacji CCS przy nowym bloku.

Budowa przemysłowej instalacji planowana jest w kolejnych latach, a uruchomienie w połowie następnej dekady. Zgodnie z założeniami, instalacja przemysłowa ma wychwytywać CO2 z 1/3 strumienia spalin z nowego bloku 858 MW. Obliczenia mówią, że dzięki wybudowanej instalacji roczna emisja dwutlenku węgla w bełchatowskim zakładzie zostanie zmniejszona o ok. 1,7 miliona ton rocznie.

Jak oceniają planowaną instalację urzędnicy w Brukseli? Mówią o niej: wielka.

Dodają, że tego typu instalacji ma powstać nawet kilkanaście. - I to może być największa słabość waszego projektu - przyznał niedawno jeden z brukselskich decydentów. Podkreślał też, że słabością inwestycji w Bełchatowie jest stosunkowo niewielka innowacyjność. A podobna - tyle że dużo mniejsza - instalacja już działa w niemieckim zakładzie Schwarze Pumpe (właścicielem jest szwedzki koncern Vattenfall).

Wizjonerski Kędzierzyn

Na europejskie fundusze chrapkę mają także Zakłady Azotowe Kędzierzyn.

Wspólnie z Południowym Koncernem Energetycznym chcą wybudować instalację, która nie tylko wyłapywałaby CO2, ale pozwalała wykorzystać go do produkcji np. metanolu.

- To projekt wizjonerski - przekonuje Paal Frisvold z Bellona Europa, wpływowej organizacji pozarządowej zajmującej się m.in. doradzaniem KE w kwestiach czystych technologii węglowych. - Nie tylko wychwytuje CO2, ale wykorzystuje go przy produkcji chemikaliów (tzw. chemiczna sekwestracja CO2). Co więcej, to projekt kluczowy dla was, bo zamienia to, co dusi polską ekonomię, w szanse dla gospodarki.

Oczywiście, to kosztowne, ale Unia to rozumie i ma odpowiednie fundusze, aby osiągnąć cel.

Nic więc dziwnego, że szefowie zakładu z Kędzierzyna są optymistami. - Nasz projekt ma duże szanse na uzyskanie finansowania z Unii Europejskiej - zapewnia Krzysztof Jałosiński, prezes ZAK. Przede wszystkim pozwala na przetestowanie aż 20 innowacyjnych technologii, co jest niespotykane dla innych tego typu projektów.

Na naszą korzyść działa również kryterium geograficzne - instalacja zostanie wybudowana na terenie Górnego Śląska, jednego z największych emitentów CO2 w Europie.

Co odróżnia projekt ZAK i PKE od innych projektów? Najważniejsze jest to, że kompleks nie tylko dostarczy elektryczność i ciepło, ale pozwoli dodatkowo na produkcję surowców chemicznych, m.in. metanolu, mocznika, wodoru, a w przyszłości również syntetycznych paliw. Projekt już w fazie demonstracyjnej zapewni produkcję gazu syntezowego w ilości wystarczającej dla wyprodukowania 0,5 mln ton metanolu w skali roku. Wyeliminuje to w Polsce potrzebę importu tego surowca zza granicy i w całości zaspokoi polskie zapotrzebowanie na metanol.

Założenia projektu mówią także, że łączne zmniejszenie emisji CO2 (z tytułu samego projektu demonstracyjnego) wyniesie około trzech milionów ton rocznie (redukcja na poziomie 92 proc.).

Kompleks ma zostać zrealizowany do 2015 roku. Aktualnie trwają prace nad przygotowaniem pełnego studium wykonalności przedsięwzięcia, którego łączny koszt jest szacowany na 5,5 mld zł.

Jednak w tej beczce miodu jest i łyżka dziegciu. W projekcie ZAK i PKE jest bardzo dużo nowoczesnych, ale i nie w pełni jeszcze przetestowanych technologii.

Z drugiej strony może to być atut, KE może chcieć dać pieniądze na przetestowanie nowych rozwiązań.

Wadą kędzierzyńskiego projektu jest także to, że jest on stosunkowo (w obecnej postaci) świeży. A jak podkreśla prof. Buzek, aby ZAK liczył się w walce o pieniądze, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Dodatkowo przydałby się partner technologiczny - firma, która nawiąże współpracę i zapewni dostawę technologii. W tym ostatnim przypadku ZAK rozmawia z potencjalnymi dostawcami technologii.

Dwóch się bije - Puławy skorzystają?

Nieco w tle wyścigu o budowę instalacji CCS są Zakłady Azotowe Puławy. Czy będą się ubiegały o finansowanie z UE? Na razie nie wiadomo. Puławy chcą wybudować instalacje do zgazowywania węgla. Co więcej, zrobiono już studium wykonalności instalacji. Studium pozyskania gazu syntezowego na potrzeby produkcji amoniaku wykonane przez Bechtel Corporation potwierdziło zasadność dalszych prac.

- Wnioski wynikające ze studium wykonalności projektu zgazowania węgla w naszym zakładzie są optymistyczne.

Jesteśmy zdecydowani kontynuować realizację tego projektu. Wkrótce przystąpimy do wyboru doradcy prawnego i finansowego - mówi Paweł Jarczewski, prezes puławskiej spółki.

Dostawcą węgla i partnerem w projekcie jest Lubelski Węgiel Bogdanka. Obie firmy podpisały w listopadzie 2008 r. umowę o współpracy strategicznej w zakresie realizacji wspólnych przedsięwzięć opartych na węglu kamiennym.

- Dużym atutem tej inwestycji są stosunkowo niskie koszty transportu węgla oraz duże zasoby wydobywcze polskich kopalń węgla, z najbliżej położoną kopalnią Bogdanka - uważa Jan Łaski, prezes Bechtel Polska. - To obiecujący, perspektywiczny projekt dla puławskiej spółki. Mogę tylko dodać, że jest to sprawdzona technologia.

Obecnie na świecie funkcjonuje lub jest w trakcie budowy ponad 50 podobnych instalacji wykorzystywanych w przemyśle - dodaje Łaski.

Dodatkowym atutem puławskiej spółki jest odpowiednia infrastruktura, na którą składa się m.in.: tlenownia do produkcji tlenu, węzeł rozładunku węgla, infrastruktura energetyczna oraz instalacja do produkcji kwasu siarkowego umożliwiająca zagospodarowanie dodatkowych ilości siarki.

Ponadto możliwość realizacji projektu zgazowania węgla w istniejącej podstrefie ekonomicznej "Starachowice" w Puławach przyniesie dodatkowe wymierne efekty.

Wydaje się, że wszystkie nasze projekty są ciekawe. Co ważne, każdy wykorzystuje inne rozwiązania. Jednak chętnych do wykrojenia sobie swojego kawałka w tym torcie jest wielu. To może spowodować, że finansowanie z UE otrzyma tylko jedna inwestycja.

Być może konieczne jest więc rozpoczęcie bliższej współpracy pomiędzy firmami chcącymi stosować technologię CCS. Warto także, aby wsparciem polskich projektów bardziej zainteresował się rząd. Same spółki nie będą w stanie niczego przeforsować.

W Brukseli główny głos mają bowiem politycy, a nie prezesi największych nawet firm.

Dariusz Malinowski

Dowiedz się więcej na temat: budowy | CO2 | polskie firmy | węgiel | Puławy | firmy | instalacja | Polskie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »