Doradcy inwestycyjni na celowniku

Nadzór sprawdza, czy trzej doradcy inwestycyjni należycie wypełniali obowiązki. Jeśli nie, stracą licencje, a to się nie często zdarza.

Nadzór sprawdza, czy trzej doradcy inwestycyjni należycie wypełniali obowiązki. Jeśli nie, stracą licencje, a to się nie często zdarza.

Departament Domów Maklerskich Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (KPWiG) wszczął postępowanie wyjaśniające przeciwko trzem doradcom inwestycyjnym, których działania "PB" opisywał w artykułach o "grupie trzymającej giełdę".

"Postępowanie ma ustalić, czy doradcy należycie wypełniali obowiązki zawodowe. Doradcy inwestycyjni i maklerzy to zawody licencjonowane, a ich przedstawiciele muszą działać według określonych zasad. Jeżeli urząd KPWiG stwierdzi ich złamanie, może doradcom zawiesić lub odebrać licencje" - wyjaśnia Łukasz Dajnowicz, rzecznik KPWiG.

Reklama

KPWiG nie ujawnia nazwisk "sprawdzanych" doradców. Według informacji "PB", chodzi o Jakuba Bentke, byłego pracownika PZU, a obecnie prezesa Skarbca Investment Management, Andrzeja Błachuta, byłego zarządzającego w AIG (obecnie pracuje za granicą) oraz Mariusza Adamiaka, zarządzającego w funduszach Pioneer Pekao. Dwóm ostatnim grozi także odebranie licencji maklera. Administracyjne i karne Postępowanie to jest konsekwencją ukazujących się w "PB" od grudnia 2004 r. artykułów oraz śledztwa specjalnego zespołu roboczego powołanego przez KPWiG w celu wyjaśnienia sprawy "grupy trzymającej giełdę".

Komisja złożyła już jedno doniesienie do prokuratury w sprawie Stomilu Sanok o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez kilku zarządzających funduszami (zarzucając im działanie w porozumieniu i złamanie tajemnicy zawodowej). Powstał też - niestety tajny - raport na temat "grupy trzymającej giełdę" i podejrzanych transakcji na akcjach spółek. Na jego podstawie przygotowywane są kolejne zawiadomienia do prokuratury.

Według informacji "PB", mają one dotyczyć manipulacji kursami akcji Stomilu Sanok i Polfy Kutno. "Wszystko wskazuje na to, że w sprawie Stomilu Sanok złożymy jeszcze jedno zawiadomienie do prokuratury. Ale raport obejmuje też inne transakcje. Będą one analizowane na poziomie KPWiG i prokuratury" - mówił pod koniec czerwca Zbigniew Mrowiec, wiceszef KPWiG.

Manipulacje i zmowy są, obok wykorzystania informacji poufnych, najpoważniejszymi przestępstwami na rynku giełdowym. Grożą za nie kary do 5 mln zł grzywny i pozbawienia wolności nawet do 8 lat.

Nadzór nierychliwy?

Postępowanie administracyjne w KPWiG jest prowadzone niezależnie i może potrwać do trzech miesięcy. "Zwykle takie postępowania trwają 2-3 miesiące. W tym czasie zbierane są materiały dotyczące poszczególnych osób oraz ich wyjaśnienia. Na końcu komisja podejmuje decyzję" - mówi Łukasz Dajnowicz.

O ile w przypadku maklerów takie postępowania zdarzają się wcale nierzadko (z 1,7 tys. maklerów za naruszenie prawa lub nienależyte wykonywanie obowiązków ukarano 33 osoby), o tyle do tej pory KPWiG skreśliła z listy tylko jednego doradcę inwestycyjnego (licencję mają 223 osoby). Komisja bada sprawę doradców już od grudnia 2004 r., wcześniej kilkakrotnie sprawdzała dokonywane przez nich transakcje nie znajdując podstaw do podjęcia dalszych kroków. Można więc przypuszczać, że tym razem znalazła poważne sygnały o naruszeniu obowiązków bądź przepisów.

Z drugiej strony do "PB" dochodzą głosy o próbach wyciszenia całej sprawy. Według pesymistów, wszystkie działania nadzorców i organów ścigania są tylko mydleniem oczu. Po naszych artykułach kontrole w towarzystwach wszczęła Komisja Nadzoru Ubezpieczeń i Funduszy Emerytalnych (sprawdzano PZU i CU), ale do tej pory nie upubliczniła żadnej informacji o jej wynikach. Prokuratura z kolei odmówiła częściowo podjęcia sprawy nawet nikogo nie przesłuchując. Stwierdziła, że nie jest w stanie nikogo postawić w stan oskarżenia według obecnie obowiązujących przepisów o porozumieniach (komisja odwołała się do prokuratury apelacyjnej). W tej sytuacji sprawę poważnie wydaje się traktować tylko KPWiG. Jeśli to nie są pozory. "Tego typu sprawy są tak spektakularne, że KPWiG powinna działać szybko i ostro, a zamiast tego utajnia wyniki śledztwa. Na całym świecie piętnuje się procedery niejawnych porozumień i przekazywania informacji jako działań niedopuszczalnych" - uważa Jarosław Dominiak, prezes Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych.

Mariusz Zielke

Puls Biznesu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »