Elektrim - jest szansa na przetrwanie
Około 200 mln zł stracili już na inwestycji w akcje Elektrimu akcjonariusze skupieni wokół BRE. W połowie przyszłego tygodnia prezesi banku i spółki mają złożyć ostateczne podpisy pod porozumieniem z obligatariuszami warszawskiego holdingu. Elektrim ma szansę spłacić tegoroczne zobowiązania, nawet gdy nie sprzeda ET ani PAK.
Po ostatecznym zatwierdzeniu porozumienia z obligatariuszami Elektrim w ciągu pięciu dni roboczych będzie musiał przeznaczyć na wykup obligacji 100 mln euro. Za 100 mln euro papiery od dotychczasowych właścicieli powinien odkupić w ciągu kolejnych 15 dni roboczych BRE Bank.
Spłata coraz bliżej
Z uzyskanych przez nas informacji wynika, że obligatariusze nie są zachwyceni faktem odwlekania terminów spłaty. Wierzą jednak, że zarówno BRE, jak i Elektrim wywiążą się ze swych zobowiązań. Z raportu kwartalnego wynika, że warszawski holding ma środki niezbędne do spłaty wierzycieli. Mimo to, że nie doszła do skutku sprzedaż ET, spółce najprawdopodobniej uda się też spłacić kolejną ratę 100 mln euro do 15 grudnia tego roku. Środki na tę operację będą pochodzić ze sprzedaży innych aktywów, w tym głównie AsterCity (jak już informowaliśmy spółka ta może zostać sprzedana za 100-150 mln euro). - Jest szansa, by transakcja upłynnienia AC została wynegocjowana przed grudniem - powiedział Maciej Radziwiłł, prezes Elektrimu.
W takim scenariuszu spółka miałaby "spokój" z wierzycielami do połowy 2004 r., kiedy powinny zostać spłacone wszystkie pozostałe obligacje (ok. 280 mln euro, przy czym cena wykupu może sięgnąć 144% nominału). Elektrim miałby więc czas na uporządkowanie sporów prawnych wokół Polskiej Telefonii Cyfrowej. Jak już informowaliśmy, najbardziej prawdopodobny scenariusz przewiduje fuzję Elektrimu Telekomunikacja z PTC. Ceną za zgodę Deutsche Telekom (Niemcy mają 49% operatora sieci Era) na tę operację byłoby przekazanie im kontroli nad firmą po fuzji. Tezę tę wydaje się potwierdzać wczorajsza wypowiedź rzecznika DT. - Chętnie podniesiemy nasz udział, tak by uzyskać większość. Nie będziemy się jednak śpieszyć. Jesteśmy zadowoleni z naszej obecnej pozycji - powiedział Reuterowi Hans Ehnert
BRE milczy i traci
Tymczasem na wczorajszej sesji, po spadku o 3%, akcje Elektrimu wyceniano na 2,62 zł, czyli najniżej od maja 1993 r. Od początku sierpnia papiery spółki zniżkowały o ponad 23%, co było efektem rosnącej niepewności odnośnie do przyszłości spółki. Jeszcze w marcu tego roku, po tym jak w PARKIECIE ukazał się artykuł, że Elektrim może zostać "wydmuszką" BRE Bank (jego największy akcjonariusz), na specjalnie zwołanej konferencji zapewniał, że przyszłość holdingu wiąże się z branżą energetyczną. Kategorycznie wykluczano możliwość sprzedaży przez Elektrim aktywów energetycznych, a wręcz przeciwnie, spółka miała uczestniczyć w przejmowaniu firm z branży. Jej problemy finansowe miało rozwiązać odkupienie przez BRE i Eastbridge udziałów w Elektrimie Telekomunikacja. Właśnie ta oferta zablokowała negocjacje z częścią obligatariuszy, którzy za ET proponowali 450 mln euro. Obecnie okazuje się, że sprzedaż ET nie doszła do skutku, a warszawski holding coraz częściej sygnalizuje możliwość pozbycia się aktywów energetycznych. BRE Bank nabrał natomiast wody w usta - mimo licznych prób, nie udało nam się uzyskać komentarza na temat Elektrimu. Skutki takiego działania ponosi również bank. Z naszych wyliczeń wynika, że wartość posiadanych przez niego akcji Elektrimu jest ok. o 100 mln zł niższa od ceny zakupu. Drugie 100 mln zł straciły współpracujące z bankiem osoby fizyczne - Ryszard Opara i Zbigniew Jakubas. Kapitalizacja Elektrimu po wczorajszej sesji wynosi 219,5 mln zł.
Komentarz
Działania BRE można delikatnie określić jako dziwne. Bank na dłuższy czas zablokował możliwość sprzedaży ET. W tym czasie wycena aktywów telekomunikacyjnych znacząco spadła. Obecny brak komentarza w sprawie przyszłości Elektrimu również nie służy budowaniu wartości tej spółki.
BRE pod lupą prokuratury
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła śledztwo w sprawie wykorzystywania przez BRE poufnych informacji dotyczących Elektrimu. Zawiadomienie w tej sprawie złożył w lutym 2002 r., tuż przed swoim odwołaniem, Waldemar Siwak, pełniący obowiązki prezesa warszawskiego holdingu. Zarzucał on BRE, że negocjując umowy kredytowe, miał dostęp do poufnych informacji w sprawie Elektrimu, które wykorzystał później nabywając akcje holdingu. Jeszcze w lutym nowe władze giełdowej spółki wycofały zawiadomienie, jednak zgodnie z obowiązującą procedurą, prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie. Wczoraj nie udało nam się uzyskać komentarza prokuratury na temat wszczętego śledztwa.