Fiskus znów atakuje
Protesty branży i porażki z Optimusem i JTT nie pomogły. Fiskus szykuje się do znokautowania firm IT zaległym podatkiem od licencji.
Słynne przegrane sprawy Optimusa i JTT nie wzruszyły aparatu skarbowego. W trosce o ograniczenie przedsiębiorczości, wzrost bezrobocia i premie dla inspektorów (przede wszystkim) fiskus szykuje się do zadania kolejnego - kuriozalnego - ciosu branży IT. Chce obciążyć firmy informatyczne zaległym (jego zdaniem) podatkiem od udzielania licencji na oprogramowanie z lat 1999-2001. Kontrole już trwają. Zagrożone są niemal wszystkie firmy z Prokomem, Computerlandem, Softbankiem czy Ster-Projektem na czele, a straty branży mogą być ogromne, bo liczone w dziesiątkach milionów złotych. - To się źle skończy dla fiskusa i to w sposób bardziej restrykcyjny niż w sprawie Kluski (Optimusa). I znów wpłynie to niekorzystnie na opinię o państwie - przestrzega Ireneusz Dąbrowski, wiceprezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji (PITT).
Aparat ucisku Sprawa dotyczy głównie licencji programów Microsoftu, ale także Oracle, SAP czy Symanteca - które rozprowadzają polskie firmy. Do 2002 r. obrót licencjami był zwolniony z podatku VAT. W listopadzie 2003 r. Naczelny Sąd Administracyjny wydał jednak w jednej ze spraw wyrok, który umożliwia fiskusowi traktowanie udzielania licencji przez pośredników jak sprzedaży oprogramowania (patrz ramka). No i się zaczęło - aparat skarbowy ruszył do ataku i kontroli firm za poprzednie lata. Jest o co walczyć - rynek licencji samego Microsoftu to zdaniem specjalistów 300-400 mln zł rocznie. Przy dużej skuteczności aparat skarbowy może więc ściągnąć od firm nawet ponad 100 mln zł. - Sprawa przed NSA była niejednoznaczna, a fiskus teraz dokonuje oczywistej nadinterpretacji i na ślepo, kierując się błędnymi przesłankami, wymierza kary - twierdzi Ireneusz Dąbrowski. Według nieoficjalnych informacji, kontrole skarbowe trwają w tej chwili w przynajmniej pięciu dużych spółkach IT, w tym w giełdowych. W niektórych przypadkach urzędnicy już zakwestionowali transakcje związane z obrotem licencjami. W co najmniej dwóch przypadkach są już wstępnie decyzje (przysługuje od nich odwołanie), a firmom grożą kary przekraczające 10 mln zł w każdym przypadku. Poprosiliśmy większe giełdowe spółki IT o komentarz, ale żadna nie zgodziła się na publikację oficjalnego stanowiska. Nikt nie chciał się też przyznać, że to on ma problem z fiskusem. - Tak naprawdę zagrożone są wszystkie firmy IT. Pytanie tylko, czy kontrola skarbowa będzie dotyczyła tego problemu. Jeśli tak, firma może dostać karę - mówi przedstawiciel jednej z największych spółek w branży.
Głową w mur PIIT próbuje walczyć. W końcu 2003 r. "PB" poinformował o dramatycznym apelu tej organizacji do rządu. Ireneusz Dąbrowski mówił wówczas, że "branża IT jest obecnie obiektem zmasowanego ataku ze strony służb fiskalnych". - Efekty tego apelu są żadne. Mamy wręcz powody przypuszczać, że następuje skomasowana akcja przeciwko firmom - mówi Ireneusz Dąbrowski. Jest jednak przekonany, że fiskus nie ma prawa wygrać w tej walce. Zadziera teraz z dużymi firmami, które potrafią się bronić, a co ważniejsze stać ich na dobrych prawników. A co sądzą ci ostatni? - W państwie prawa takie działania fiskusa są trudne do zaakceptowania. Nie może być tak, że dowolna interpretacja urzędników działa wbrew interesom przedsiębiorców - uważa Marcin Maruta, prawnik z kancelarii Kuczek & Maruta.
Problemy z podatkami
Powtórka z rozrywki
Fiskus nie ma szans wygrać procesów w sprawach o podatek na obrót licencjami - twierdzą specjaliści. Ale inspektorzy premie dostaną.
Jeżeli fiskus nałoży na duże spółki IT kary za obrót licencjami bez VAT, może być pewien, że sprawy wylądują w NSA, a może nawet w instytucjach unijnych. Branża i prawnicy są zgodni, że w tym wypadku aparat skarbowy, który sam zresztą kupował licencje bez podatku, nie ma racji. Wskazują na rozbieżności interpretacyjne Ministerstwa Finansów i starania branży o jasne przepisy. Przestrogą dla fiskusa powinny być niedawno zakończone procesy JTT i Optimusa. Obie spółki oskarżono o "wyłudzenia VAT" w związku z reimportem komputerów dla szkół. Producenci PC za zgodą ministerstwa edukacji eksportowali, a następnie sprowadzały te same komputery, gdyż dzięki tej ścieżce sprzęt dla edukacji był zwolniony z VAT. Najpierw w 2000 r. fiskus zakwestionował transakcje przeprowadzane przez JTT, dwa lata poźniej przyczepił się do Optimusa. Zarządy firm nazwano "przestępcami w białych kołnierzykach", a spółki miały zapłacić wielomilionowe kary. Nie pomagały protesty branży i opinii publicznej. Fiskus i prokuratura upierały się przy swoim mimo porażek w sądach zarówno w sprawach karnych, jak i cywilnych, aż do czasu, gdy w listopadzie 2003 r. rozszerzony skład NSA przyznał w sporze rację Optimusowi. Potem zwrócono honor JTT. Co z tego, kiedy wrocławska spółka praktycznie już zbankrutowała, a Optimus stracił wiele ze swojej wartości. A urzędnicy skarbowi, którzy wykryli "afery"? Cóż, pewnie dostali pokaźne nagrody.