Giełda dla początkujących: krótki poradnik praktyczny
Inwestowanie oszczędności na giełdzie wciąż nie należy w naszym kraju do popularnych strategii inwestycyjnych. Nadal rozpowszechnione jest bowiem u nas przekonanie, według którego giełda niejako z definicji stanowi obszar zarezerwowany wyłącznie dla specjalistów. W rzeczywistości sprawa przedstawia się rzecz jasna nieco inaczej natomiast o tym, że akcje spółek giełdowych mogą stanowić jak najbardziej standardową formę inwestycji również w przypadku "statystycznego" człowieka przekonują przykłady wielu państw zachodnich.
Podstawowe kroki to naturalnie wybór brokera certyfikowanego przez Komisję Nadzoru Finansowego a następnie otworzenie rachunku maklerskiego. Obie te operacje są stosunkowo proste i można je zrealizować w pełni online.
Trudności z perspektywy początkującego inwestora rozpoczynają się dopiero na następnym etapie. Pojawia się bowiem przed nami parę kluczowych pytań a mianowicie:
- Według jakiej strategii inwestować?
- Czym kierować się przy wyborze konkretnej spółki?
- Jaką ilość środków poświęcić na pierwsze inwestycje?
Zacznijmy od ostatniego pytania, ponieważ praktyka wskazuje, że to właśnie w tym punkcie początkujący inwestor najczęściej popełnia błąd. Należy pamiętać, że giełda wymaga nauki. Wiedzę zdobywamy po prostu razem z praktyką. Co to oznacza? Otóż straty, zwłaszcza w pierwszych etapach, są właściwie nieuniknione. Z tego powodu na początku nie należy zasilać rachunku maklerskiego kwotami, których ewentualna utrata stanowiłaby poważniejszą wyrwę w naszym osobistym budżecie.
Co prawda, giełda nie jest hazardem, jednak w pierwszych tygodniach dobrze jest traktować inwestowane środki właśnie w taki sposób, jak gdybyśmy przeznaczali je na grę w kasynie czy zakłady sportowe. Musimy po prostu mieć pełną świadomość, że z dużą dozą pewnością stracimy pierwszy kapitał.
Jak uczyć się giełdy i obserwować handel akcjami?
Poza praktyką, o której była już mowa, nasza wiedza nt. inwestowania w akcje spółek giełdowych musi zawierać także elementy teoretyczne. Co więcej, są one niezbędne i nie należy wierzyć tym, którzy zapewniają nas, iż wystarczy "wyczucie" lub innego rodzaju szósty zmysł.
Co jednak konkretnie będzie składać się na część teoretyczną? Trzeba tutaj wskazać następujące czynniki:
- Regularne(najlepiej codzienne) śledzenie giełdy, branżowych portali, czasopism, analiz rynkowych. Proces nabywania wiedzy teoretycznej zawsze ma charakter stopniowy. Tak samo jest z giełdą. Z czasem będziemy coraz lepiej orientować się terminologii, wykresach, sensie analiz aż wreszcie wypracujemy własny aparat teoretyczny.
- Wybór rodzaju analizy. Co do zasady, można wyróżnić tutaj dwie główne kategorię: analizę fundamentalną oraz analizę techniczną. W dużym skrócie pierwsza z nich zakłada szacowanie wartości danego przedsięwzięcia oraz jego ogólnych perspektyw. Analiza techniczna będzie natomiast polegać raczej na umiejętnym podłączaniu się pod bieżące trendy. Oczywiście, jest spore uproszczenie, jednak zakres niniejszego tekstu nie pozwala na bardziej szczegółowe objaśnienia. Inwestor powinien więc samodzielnie poznać oba rodzaje analizy giełdowej a następnie wybrać ten, który w jego mniemaniu jest bardziej efektywny.
- Poszukiwanie nowych źródeł wiedzy. Zarówno internet, jak też książki oferują wręcz niespożyte pokłady inspiracji oraz teorii. Nie należy więc poprzestawać jedynie na lekturze np. dwóch portali oraz jednego branżowego czasopisma. Nasze horyzonty teoretyczne powinny się sukcesywnie poszerzać, co jest faktorem o znaczeniu niebagatelnym.
Jedna ze złotych rad głosi, że najlepiej jest inwestować w to, na czym się znamy. Niektórzy fachowcy lekceważą tego rodzaju podejście. Wydaje się jednak, że niesłusznie. Przyjmijmy, że dysponujemy bardzo dobrą orientacją w branży gamingu. Znamy wszystkie pojawiające się nowości, jesteśmy w stanie oszacować atrakcyjność nowych gier a tym samym także ich szanse na sukces. W takiej sytuacji w oczywisty sposób szanse przewidzenia zwyżki kursu danej spółki znacząco rosną.
Innymi słowy, inwestując niekoniecznie musimy ograniczać nasze analizy wyłącznie do obszarów stricte technicznych. Czasami orientacja w danej branży może znaczyć więcej, niż umiejętność interpretowania najbardziej złożonych wykresów.
Do tej pory mówiliśmy o inwestycjach giełdowych w wersji klasycznej, a mianowicie o GPW. Rozwiązaniem do pewnego stopnia alternatywnym może być New Connect. Jest rynek akcji działający pod nadzorem GPW. Różnice w zestawieniu z samą GPW są jednak naprawdę spore.
New Connect to miejsce przeznaczone dla mniejszych spółek. Obowiązują tutaj także znacznie bardziej liberalne przepisy dotyczące obowiązków informacyjnych. To właśnie z tego powodu New Connect jest uznawany za sektor o wysokim ryzyku i nawet wielu doświadczonych inwestorów go unika.
Czy jednak oznacza to, że na New Connect nie można zarobić? Oczywiście, że można! Jest to jednak dziedzina wysoce specyficzna. Spora część tradycyjnych narzędzi analitycznych(analiza techniczna a zwłaszcza analiza fundamentalna) jest w odniesieniu do spółek z NW po prostu nieefektywna. Często więc spotyka się przekonanie, że New Connect jest sektorem dla specjalistów, jednak nie specjalistów finansowych, lecz fachowców w danych dziedzinach. Znajdziemy tutaj bowiem np. wiele spółek technologicznych. Oszacowanie perspektyw rozwojowych takiej inwestycji na bazie tradycyjnych narzędzi giełdowych często jest wręcz niemożliwe. Inwestor musi więc dysponować po prostu doskonałą znajomością danej dziedziny, która pozwoli mu oszacować np. mniejszą spółkę informatyczną.
Niezależnie jednak od tego, New Connect raczej nie jest rynkiem zalecanym dla początkujących inwestorów