Giełdy. Czy inwestorzy kupują akcje, by nie przegapić wyjątkowej szansy?
WIG20 od początku roku wzrósł o 5 proc. Udane tygodnie ma za sobą wiele giełd europejskich - rekord z 2018 roku pobił brytyjski FTSE100. W Nowym Jorku indeksy po wyraźnych wzrostach we wtorek, spadły w środę, ale od początku roku zyskały na wartości po kilka procent, a technologiczny Nasdaq nawet 14 proc. Wielu inwestorów jest w tej chwili w trybie "kupuj", po tym jak opuścili rynek w 2022 roku. Być może boją się, że jak teraz nie zarobią, to potem okazja się nie powtórzy.
- Nowy rok przyniósł świeży powiew optymizmu na rynku kapitałowym i rajd "wszystkiego"
- Wielu inwestorów może być pod wpływem FOMO - lęku, że jak dziś nie kupią akcji, to jutro będzie za późno
- Rynki wydają się ignorować wypowiedzi takie jak Johna Williamsa, wiceprezesa Fed, że "restrykcyjna polityka monetarna może być utrzymywana nawet przez kilka lat"
- Wielu ekspertów ostrzega, że rynek akcji w USA nie osiągnął jeszcze dna, a bessa się nie skończyła
Trwający cykl podwyżek stóp procentowych w wykonaniu amerykańskiej Rezerwy Federalnej, Europejskiego Banku Centralnego i Banku Anglii teoretycznie nie powinien sprzyjać inwestowaniu w akcje, czyli w aktywa ryzykowne. Tymczasem od wielu tygodni nastroje na giełdach są bardzo dobre.
W Warszawie WIG20 od początku roku zyskał na wartości 5 proc. Ten wynik byłby jeszcze lepszy, gdyby główny wskaźnik potrafił utrzymać się na poziomie z 11 stycznia - 1955 punktów. Teraz lokuje się poniżej pułapu 1900 punktów. Indeksom na GPW sprzyja polityka monetarna NBP, czyli utrzymywanie głęboko ujemnej realnej stopy procentowej. Jak twierdzi Paweł Majtkowski, analityk rynków w firmie eToro, "Rada Polityki Pieniężnej wyszła z wprawy w podnoszeniu stóp".
Tu sprawdzisz bieżące notowania na warszawskiej giełdzie
Paweł Majtkowski uważa, że FOMO napędza wzrosty na giełdach. FOMO (fear of missing out), czyli strach przed przegapieniem, to sytuacja, kiedy kupujemy, bo robią to inni i jednocześnie boimy się, że jak nie kupimy, to za chwilę cena będzie zbyt wysoka, by można było bezpiecznie wejść w inwestycję.
"Wielu ludzi ma obecnie gotówkę i czeka na sygnał do zakupu. Nowy rok przyniósł świeży powiew optymizmu na rynku kapitałowym i rajd "wszystkiego", podczas którego wzrosły ceny większości akcji, mimo wciąż aktualnej perspektywy dalszych podwyżek stóp procentowych. Wielu inwestorów jest w trybie "kupuj", po tym jak opuścili rynek w zeszłym roku. Nabywają akcje, choć wcześniej spokojnie czekali z zakupami na większe przeceny" - pisze analityk eToro.
Przypomina, że wzrost S&P500 o 6,2 proc. w minionym miesiącu to drugi najlepszy styczniowy wynik w historii tego indeksu (lepiej było tylko w 2019 roku). W dodatku zasada: "jaki styczeń, taki cały rok" sprawdzała się w 70 proc. przypadków.
Zobacz także: Przemysław Gerschmann: Ludzie się coraz bardziej wkręcają w ekonomię
Inwestorów giełdowych w Stanach Zjednoczonych nie są w stanie wystraszyć nawet najnowsze komentarze przewodniczącego Rezerwy Federalnej Jerome’a Powella na temat stanu gospodarki kraju. Podkreśla on, że choć inflacja osłabła, to dezinflacja nie jest widoczna we wszystkich sektorach. Dodaje, że kolejne podwyżki stóp procentowych będą odpowiednie, aby obniżyć dynamikę cen, ponieważ polityka pieniężna wciąż nie jest na poziomie "wystarczająco restrykcyjnym".
Wiceprezes Fed, John Williams uderza w jeszcze bardziej "jastrzębie" tony. Nie wykluczył, że w tym roku może być potrzebna większa liczba podwyżek stóp niż jest to prognozowane. Uspokoił jedynie, że w tej chwili nie ma potrzeby podnoszenia oczekiwań co do docelowej stopy procentowej, a tę rynek wycenia w przedziale 5-5,25 proc. w maju. Williams dodał jednak, że Fed może utrzymać restrykcyjną politykę monetarną nawet przez kilka lat.
Nawiasem mówiąc, retoryka decydentów Europejskiego Banku Centralnego jest bardzo podobna do amerykańskiej. Luis de Guindos, wiceprezes EBC, właśnie ostrzegł, by rynki nie nastawiały na to, że po posiedzeniu w marcu zobaczą mniej restrykcyjne podejście.
Paweł Majtkowski z eToro podkreśla, że dane napływające z amerykańskiej gospodarki wskazują na oddalenie się ryzyka recesji. Zatrudnianie w gospodarce USA jest nadal wysokie, liczba wakatów do obsadzenia rośnie, a stopa bezrobocia osiągnęła najniższą wartość od 1969 roku (3,4 proc.). Z kolei rynki uważają, że te dane nie powinny wpłynąć na zmianę scenariusza, w ramach którego na pewno czeka nas w USA jedna podwyżka stóp procentowych o 25 punktów bazowych w marcu i ewentualnie druga taka sama w maju.
Na giełdzie nowojorskiej wiele jest jednak także głosów ostrzegających optymistycznie nastawionych inwestorów przed klęską. W notatce dla klientów opublikowanej na początku tygodnia przez znanego stratega Mike’a Wilson’a czytamy, że "amerykańskie akcje są gotowe na kolejny spadek, ponieważ efekt stycznia i inne czynniki, które wspierały rynki w pierwszych tygodniach 2023 roku, zaczęły zanikać".
Wilson i zespół jego analityków zwracają też uwagę na fakt, że oczekiwania dotyczące zysków przedsiębiorstw w 2023 roku nadal pogarszają się. - Pod koniec ubiegłego miesiąca przewidywania dotyczące wzrostu zysku na akcję S&P500 w 2023 roku okazały się ujemne po raz pierwszy od 2020 roku i dopiero piąty raz od 2000 roku. Poprzednie przypadki miały miejsce w 2001, 2008, 2015 i 2020 roku. I za każdym razem dochodziło potem do dalszych spadków S&P500. Naszym zdaniem, obecna recesja zysków nie jest wyceniona - powiedział Mike Wilson.
Dodał, że podczas gdy inne okresy spadku zysków spółek zbiegły się w czasie z obniżaniem stóp przez Rezerwę Federalną, to teraz Fed nadal zaostrza politykę pieniężną i nie przedstawia planów jej złagodzenia do 2024 roku. Trzeba tu przypomnieć, że Mike Wilson zdobył uznanie po tym, jak trafnie przewidział wyprzedaż na rynku akcji i obligacji w 2022 roku, kiedy S&P500 spadł o ponad 19 proc. Był to największy regres od 2008 roku.
David Rubenstein, założyciel Carlyle Group, wielkiej firmy inwestycyjnej zarządzającej ponad 300 miliardami dolarów, twierdzi, że rynek akcji nie osiągnął jeszcze dna, a bessa się nie skończyła. Z tego powodu nie spodziewa się większych wzrostów przed 2024 rokiem. Informuje, że szuka akcji, które kontynuują wyprzedaż, by kupić je 30 proc. poniżej dzisiejszej wyceny.
Rubenstein jest przekonany, że Fed podniesie stopy znacznie powyżej 5 proc., a tego ruchu jeszcze nie ma w cenach. Jego zdaniem Rezerwa Federalna jest "śmiertelnie poważna" jeśli chodzi o dalsze podwyżki stóp procentowych i nie zacznie luzować polityki monetarnej dopóki nie osiągnie celu inflacyjnego.
- Istnieje gigantyczny rozdźwięk pomiędzy tym, co inwestorzy sądzą o perspektywach gospodarki, a tym, jakie one są naprawdę. Ludzie czują się niedźwiedziami, ale w głębi serca wierzą w niespodziewaną hossę. To klasyczny przypadek dysonansu poznawczego. Dużo mówi się o recesji i o tym, że będzie to recesja wszech czasów, a mimo analitycy nadal oczekują, że zyski przedsiębiorstw będą rosły w 2023 roku. Tak naprawdę nastał czas obligacji, złota i firm wypłacających dywidendy. Trzeba się z tym pogodzić - konkluduje Rubenstein.
Jacek Brzeski
Zobacz również: