Ginące pszczoły windują ceny miodu

Niemieccy pszczelarze biją na alarm: co druga pszczela rodzina nie przetrwała zimy. Coraz mniejsza populacja pszczół oznacza mniejsze zbiory miodu i jego wyższą cenę. Tymczasem na Podkarpaciu podczas tegorocznej zimy wyginęło blisko 30 proc. pszczół, jedną trzecią z nich zniszczyły dzięcioły.

"Jeśli pszczoła miodna zniknie z powierzchni Ziemi, człowiek będzie miał nie więcej niż cztery lata życia".

Na międzynarodowym rynku miodu już obserwujemy wzrost cen, szczególnie w krajach poza Unią Europejską. Nie ma jednak wątpliwości, że wzrosty czekają nas także i na krajowym rynku - mówi Adam Mosch, dyrektor handlowy w firmie Corpo, zajmującej się obrotem miodem i produktami pszczelarskimi.

Za wzrosty cen na globalnym rynku zapłacą nie tylko odbiorcy na rynku hurtowym, ale również odbiorcy końcowi, czyli klienci, którzy sięgną w sklepie po słoik z miodem. Polacy szczególnie chętnie kupują ten produkt w miesiącach zimowych (na które przypada 70% całorocznej sprzedaży). Patrząc na miniony, zimowy sezon, można zauważyć, że Polacy spożywają coraz więcej miodu. Wprawdzie wciąż nam jeszcze daleko do unijnej średniej przekraczającej 1 kg , ale zbliżamy się do spożycia na poziomie 0,7 kg rocznie na osobę.

Reklama

Polacy wciąż najchętniej wybierają miód wielokwiatowy, lipowy i akacjowy, choć wyraźnie widać również rosnące zainteresowanie miodem bio, czyli w pełni ekologicznym. Corpo odnotowuje zwiększone zainteresowanie tego rodzaju miodem również wśród producentów żywności, którzy wykorzystują ten surowiec do produkcji płatków śniadaniowych czy wsadów do jogurtów.

Trzeba pamiętać, że pszczoły odpowiadają nie tylko za produkcję miodu.

Są owadami odpowiedzialnymi za 3/4 całkowitej produkcji roślin uprawnych na całym świecie. Zapylanie jest niezbędne do prawidłowego rozwoju upraw owoców i warzyw. Greenpeace wylicza, że gdyby niemożliwe było zapylanie polskich upraw przez owady, wartość zbiorów byłaby niższa o 4,1 mld zł (dane dotyczące 2015 roku).

Wymieranie pszczół jest również zagrożeniem dla światowej gospodarki. Pod koniec ubiegłego roku naukowcy z Uniwersytetu w Reading w Wielkiej Brytanii opublikowali raport, w którym określili, że od pracy pszczół miodnych zależy 1,4 miliarda miejsc pracy.

Firma Corpo aktywnie włącza się w popularyzację wiedzy na temat znaczenia pszczół dla gatunku ludzkiego. W ubiegłym roku spółka sponsorowała powstanie filmu "Łowcy miodu".

Corpo sp. z o.o. sp. k. to jedna z największych w Europie firm zajmujących się obrotem miodem i produktami pszczelarskimi. Jest kluczowym aktywem notowanego na rynku NewConnect holdingu M FOOD.

Corpo pozyskuje towar głównie od producentów i pośredników z Europy Środkowo-Wschodniej (w tym Polski) i Azji. Spółka sprzedaje produkty do odbiorców, głównie w krajach Europy Zachodniej, Polski oraz Ameryki Północnej. Ponad 60% sprzedaży holdingu w 2016 roku trafiło na rynki zagraniczne.

......................

Jak podał PAP na Podkarpaciu podczas tegorocznej zimy wyginęło blisko 30 proc. pszczół, jedną trzecią z nich zniszczyły dzięcioły - poinformował prezes Wojewódzkiego Związku Pszczelarzy w Rzeszowie Tadeusz Dylon.

- Każdej zimy zazwyczaj - m.in. z powodu chorób - ginie przeciętnie ok. 20 proc. pszczół. W tym roku do tej wielkości trzeba doliczyć kolejne 10 proc., które zniszczyły dzięcioły. Takich przypadków, a przynajmniej w takiej skali, nie mieliśmy wcześniej - podkreślił Dylon.

Jego zdaniem dzięcioły "zainteresowały się ulami, bo tegoroczna zima była śnieżna, mroźna oraz długa".

- Miały kłopoty ze zdobywaniem pokarmu. W związku z tym swoją uwagę skierowały na ule, szczególnie te ze styropianu; niszczyły je, często dziurawiąc na wylot. Zdarzały się przypadki, że dzięcioły wydłubywały pszczoły - dodał prezes podkarpackich pszczelarzy.

W tym roku w południowo-wschodniej Polsce pierwsze obloty pszczół zaobserwowano w połowie lutego. - Jednak do tej pory pszczoły jeszcze nie zbierają pożytków, jest za zimno. Nadal są dokarmiane przez pszczelarzy - zauważył Dylon.

Zbiory miodów wiosennych zaczynają się od kwitnienia m.in. z wierzby iwy, mniszka lekarskiego i pospolitego, a trwają do końca maja.

W ubiegłym roku pszczelarze z Podkarpacia zebrali średnio 13 kg miodu z ula; 10 kg mniej niż rok wcześniej. Na Podkarpaciu wytwarza się przede wszystkim tzw. miód spadziowy. Z pasiek regionu pochodzi 40 proc. tego rodzaju miodu w Polsce. Jest dwa-trzy razy droższy od innych miodów. Należy do produktów eksportowych.

Spadź najczęściej pojawia się na jodłach, a jej drzewostany w południowo-wschodniej Polsce należą do najcenniejszych w kraju. Średnia zasobność podkarpackich jedlin wynosi 363 m sześc. na hektar, a średnia krajowa sięga 254 m sześc. na hektar. Średni wiek jodeł w lasach krośnieńskiej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych (RDLP) wynosi 84 lata; przeciętny wiek tych drzew w Polsce to 62 lata.

Wytwarzana m.in. przez mszyce spadź, zwana też rosą miodową, w postaci kropel występuje na igłach i gałęziach drzew. Składa się głównie z soków roślinnych. Miody spadziowe mają m.in. walory lecznicze. Na Podkarpaciu blisko 4,5 tys. pszczelarzy prowadzi ponad 110 tys. rodzin pszczelich. W południowo-wschodniej Polsce na kilometr kwadratowy przypada przeszło sześć rodzin pszczelich, a przeciętna krajowa to 3,5.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: miód | pszczoły
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »