GPW: najgorsza sesja od trzech lat
Inwestorzy pozbywają się akcji na całym świecie, najchętniej w naszym regionie. Takich spadków na GPW nie widziano od trzech lat. Rynki wschodzące z opóźnieniem, ale przez to bardziej gwałtownie odczuły wyprzedaż akcji na największych giełdach światowych, spowodowaną zapowiedzią dalszych podwyżek stóp procentowych za oceanem.
Drastyczne spadki indeksów pogrążały kolejno giełdy w Ameryce Południowej, Azji, wreszcie dotarły także na bijące ostatnio rekord za rekordem parkiety w Warszawie, Pradze i Budapeszcie.
Indeksy giełd naszego regionu straciły w ciągu dwóch ostatnich sesji ponad 5 proc., a do najmocniej przecenianych akcji należały walory niedawnych liderów hossy - największych spółek surowcowych i telekomów, będących ulubieńcami zagranicznych inwestorów. To właśnie oni postanowili się ich teraz pozbyć z zyskiem, na co wskazują bardzo wysokie obroty.
Wczoraj już w pierwszych dwóch kwadransach sesji na GPW wartość handlu wynosiła 200 mln zł obrotu, a indeks wystartował aż 44 pkt poniżej zamknięcia z poprzedniego dnia.
To nie koniec
Analitycy zgodnie przyznają, że korekta, której inwestorzy obawiali się od dawna, jeszcze potrwa. Może nawet kilka tygodni, choć w kolejnych dniach spadki nie będą już miały takiej skali.
- Poziom docelowy dla indeksu WIG20 w perspektywie dwóch miesięcy to 2300 pkt - uważa Mirosław Saj, makler BM BISE.
Podobnego zdania jest Marcin Bilbin, analityk Banku Pekao, który zwraca uwagę na równolegle słabnące waluty w regionie.
- Wczorajsze osłabienie złotego o kilka groszy do euro i przebicie poziomu 3,93 zł może w tym otoczeniu rynkowym być kontynuowane nawet do 4,00 zł. Obroty są bardzo duże, choć pozytywnym sygnałem jest to, że nasza waluta w opinii inwestorów będzie się zachowywała lepiej niż forint czy korona - mówi Marcin Bilbin.
Czarne chmury
Takiej pewności nie ma w przypadku akcji, tym bardziej, że po raz pierwszy od dłuższego czasu pojawiły się rekomendacje dużych zagranicznych banków inwestycyjnych, uznających akcje firm z Polski, Węgier i Czech za przewartościowane. We wtorek specjaliści HSBC napisali w swoim raporcie, że trudno im znaleźć na tych rynkach papiery atrakcyjnie wyceniane. - Rynek był rozgrzany do czerwoności, a takie sygnały mocno studzą zapędy inwestorów - mówi Mirosław Saj.
- W najbliższych tygodniach nie ma co liczyć na mocniejsze odbicie - dodaje Marcin Bilbin.
Kamil Zatoński