GPW na bieżąco monitoruje sytuację rynkową i ocenia, że obecnie nie ma przesłanek operacyjnych do zawieszenia obrotu giełdowego - poinformowała GPW w stanowisku dotyczącym zapewnienia bezpieczeństwa obrotu w okresie dużej zmienności rynku.
"W ostatnich tygodniach światowe rynki kapitałowe poddane są silnej presji związanej z rozprzestrzenianiem się epidemii koronawriusa. Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie działa sprawnie i bez zakłóceń. Priorytetem GPW jest zapewnienie bezpieczeństwa obrotu i zagwarantowanie inwestorom możliwości zawierania transakcji. GPW dokłada wszelkich starań, aby dostępność świadczonych przez GPW usług przebiegała bez zakłóceń i w sposób ciągły" - napisano w komunikacie.
GPW podała, że ma szereg narzędzi, procedur i mechanizmów, których celem jest zapewnienie bezpieczeństwa obrotu w okresie dużej zmienności rynku. "System obrotu giełdowego jest elektroniczny, działa stabilnie i z technicznego punktu widzenia jest odporny na zewnętrzne uwarunkowania. Rozwiązania technologiczne i organizacyjne GPW pozwalają na pracę zdalną na większości stanowisk, a także umożliwiają przeniesienie w bezpieczny sposób stanowiska pracy do innej, zapasowej lokalizacji" - napisano w komunikacie.
"Obecnie nie ma przesłanek operacyjnych do zawieszenia obrotu giełdowego. GPW na bieżąco monitoruje sytuację rynkową oraz pozostaje w kontakcie z firmami inwestycyjnymi - członkami GPW oraz innymi instytucjami rynku kapitałowego" - dodano.
Opinia:
Spadki na giełdzie papierów wartościowych mogą potrwać kilka tygodni - powiedział PAP główny ekonomista Credit Agricole w Polsce Jakub Borowski. W jego opinii, warszawski parkiet jest "ofiarą" globalnej wyprzedaży. Wczoraj najważniejszy indeks warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych WIG20 spadł na zamknięciu sesji o 13,28 proc., do 1.305,73 pkt. - najniższego poziomu od lipca 2003 r. Wśród największych spółek spadki sięgały ok. 20 proc. Według ekonomisty, mamy do czynienia z globalną wyprzedażą, a GPW jest "ofiarą" tej wyprzedaży, bo Polska jest małym rynkiem. "Analitycy mówią, że w krótkim terminie, nie widać na horyzoncie lekarstwa na koronawirusa, które by powstrzymało rozwój epidemii, który jest źródłem tej niepewności" - powiedział. Dodał, że rynki czekają na zapowiedź skutecznego rozwiania w obszarze fiskalnym kryzysu, ale w USA i UE przestrzeń do tego jest ograniczona. Jak wskazał Borowski, mamy do czynienia z drugą falą spadków. "Pierwsza fala dotknęła Chiny i rynki rozwinięte, dziś kolejna fala uderza w rynki rozwijające się, czyli tzw. dochodzące - jakim jest Polska" - powiedział. Zdaniem ekonomisty, wyprzedaż będzie miała swój moment przełomowy, gdy nastąpi "stabilizacja z epidemią". Jak ocenił, może to potrwać kilka tygodni. Borowski zaznaczył, że w Europie wciąż zaostrzane są działania w związku z rozwojem epidemii, a wynikająca z tego niepewność odbija się na giełdach. " A jeśli jest niepewność, to się sprzedaje" - skwitował Borowski.