Hossa metali szlachetnych. Srebro w pogoni za złotem
Srebro pozostaje w cieniu złota, które ma teraz swoją wielką hossę i bryluje na rynku metali szlachetnych. Wielu ekonomistów przypomina jednak, że w przeszłości srebro miewało tendencję do gwałtowniejszych ruchów cenowych niż złoto - zarówno w górę, jak i w dół. Jest więc szansa, że "biały metal" raptownie zyska na wartości.
- Prognozy dla rynku srebra są teraz bardzo różne. Decyduje o tym "podwójna osobowość" kruszcu, który jest jednocześnie metalem szlachetnym i surowcem przemysłowym
- Wielu ekspertów przewiduje, że w tym roku kurs uncji srebra osiągnie, a nawet przekroczy granicę 40 dolarów. Nie będzie to jednak rekord wszech czasów, gdyż 45 lat temu cena osiągała poziom 50 dolarów
- Niektórzy ekonomiści twierdzą, że w okresie prezydentury Donalda Trumpa srebru mogą zaszkodzić podwyższane cła i malejące dotacje dla sektorów zielonej energii
Srebro próbuje dotrzymywać kroku złotu, czyli swojemu "bogatszemu bratu". Na rynku złota mamy spektakularną hossę, ale i uncja trojańska (31,1 g) srebra idzie w górę. Wczoraj była o 5 dolarów droższa niż na początku tego roku, a o 10 dolarów w porównaniu z początkiem 2024 roku. W połowie marca uncja "białego metalu" osiągała pułap 35 dolarów, a teraz jest niewiele tańsza.
O ile jednak na rynku złota cenowe rekordy wszech czasów są ostatnio poprawiane nawet kilka razy w miesiącu, to srebro nie ma takich sukcesów. Historyczny szczyt notowań na poziomie 50 dolarów za uncję osiągnięto w 1980 roku. Pół dolara zabrakło srebru do tego wyniku w kwietniu 2011 roku. Nie wolno jednak zapominać, że przez dziesięciolecia siła nabywcza waluty Amerykanów dramatycznie zmalała. Statystycy szacują, że odpowiednikiem 50 dolarów sprzed 45 lat byłoby teraz około 200 dolarów.
Zdaniem analityków, o tym czy srebro jest tanie w relacji do złota, decyduje stosunek cen tych kruszców (gold-silver ratio). Wskaźnik pokazuje, ile razy uncja złota jest droższa od uncji srebra. W tej chwili wynosi około 89. Powszechnie przyjmuje się, że wynik przekraczający 80 świadczy o dużym niedoszacowaniu srebra. W szczytowym momencie kryzysu pandemicznego (w marcu 2020 roku) wskaźnik ten miał wartość nawet 124. Z kolei w trakcie ostatniego wielkiego kryzysu światowego w latach 2008-09 wahał się od 49 do 83. Najlepszym punktem odniesienia wydaje się być historyczna średnia gold-silver ratio wynosząca 70.
Prognozy dla rynku srebra są teraz bardzo różne. Decyduje o tym "podwójna osobowość" kruszcu, który jest jednocześnie metalem szlachetnym i surowcem przemysłowym. Wielu analityków przewiduje, że srebro będzie zmagać się w tym roku z osłabionym popytem ze strony branż wytwórczych. Sceptycy ostrzegają przede wszystkim przed zmianą priorytetów w gospodarce USA, a także przed możliwym wystąpieniem recesji w tym kraju.
Już na początku tego roku Darin Newsom, główny analityk rynku w Barchart.com, podkreślał, że obserwowany w USA powrót do aktywności gospodarczej opartej na paliwach kopalnych może zahamować rozwój pojazdów elektrycznych i paneli słonecznych, co ograniczy popyt na "biały metal". Także Sean Lusk, dyrektor w Walsh Trading, wyrażał opinię, że w okresie prezydentury Donalda Trumpa srebru mogą zaszkodzić podwyższane cła i malejące dotacje dla sektorów zielonej energii.
Optymiści spodziewają się jednak, że rosnący w skali globalnej popyt przemysłowy pomoże notowaniom srebra. W przeciwieństwie do złota, które jest wykorzystywane głównie w inwestycjach i jubilerstwie, około 55 proc. popytu na srebro pochodzi z zastosowań przemysłowych, z czego najważniejsze to samochody elektryczne, instalacje fotowoltaiczne, technologia 5G oraz medycyna.
Inwestorzy muszą też pamiętać, że podaż "białego metalu" jest względnie sztywna, ponieważ około 70 proc. pozyskiwanego srebra to produkt uboczny wydobycia innych metali, takich jak miedź, cynk, ołów i złoto. Spadająca produkcja srebra w Meksyku, Peru i Chinach spowodowała, że sytuacja na rynku jest napięta.
Silver Institute donosi, że cztery minione lata były okresem istotnych deficytów podaży metalu, a problem powtórzy się także w 2025 roku. Przewiduje się, że w tym roku globalny popyt wyniesie 1,2 miliarda uncji, podczas gdy całkowita podaż wzrośnie jedynie o 3 proc. do 1,05 miliarda uncji. W dodatku, rynek srebra jest stosunkowo mały, gdyż roczne obroty to około 30 miliardów dolarów. W tej sytuacji nawet niewielkie zmiany w podaży mogą powodować gwałtowne wzrosty cen.
W raporcie z listopada 2024 roku Silver Institute przedstawił wizję supercyklu surowcowego, który w ciągu następnych kilku lat może podnieść cenę srebra. W tym czasie rosnący popyt na pojazdy elektryczne, panele solarne i inne zielone technologie będzie prawdopodobnie natrafiał na ograniczoną podaż.
"W czasach niepokojów gospodarczych lub geopolitycznych metal ten, podobnie jak złoto, historycznie pełni funkcję bezpiecznej przystani. Przy utrzymującej się presji inflacyjnej i ostrożnej polityce banków centralnych walory ochronne srebra mogą utrzymać się również po 2025 roku" - czytamy w opracowaniu Silver Institute.
Z opinią, że srebro będzie jednym z najbardziej interesujących aktywów w 2025 roku występują też autorzy raportu London Bullion Market Association (LBMA). Przewidują, że uncja srebra ma szansę przełamać granicę 43,50 dolara. Analitycy LBMA nie podzielają obaw, że w tym roku niewystarczający będzie globalny popyt przemysłowy na "biały metal", albo że przestanie rozwijać się sektor zielonej energii.
Ole Hansen, szef analiz towarowych w Saxo Banku, nakreślił nieco ostrożniejszą perspektywę dla ceny srebra. Jego zdaniem, w tym roku uncja metalu może osiągnąć poziom 40 dolarów. Jednocześnie Hansen podniósł prognozę maksymalnej ceny złota na 2025 rok do 3300 dolarów.
Analityk Saxo Banku nie wyklucza, że w krótkim terminie cena srebra może spaść nawet do 31,50 dolara za uncję, choć kluczowym poziomem wsparcia jest 32,33 dolara. Zaznacza jednak, że ewentualne spadki należy traktować jako dobre okazje inwestycyjne ze względu na fundamentalny niedobór metalu na rynku. - Srebro jest w zasadzie złotem na sterydach. Oferuje potencjalnie wyższe zyski, ale trzeba też liczyć się ze znacznie większą zmiennością cen - oznajmił Ole Hansen.
Niezbyt optymistycznie nastawiony jest analityk surowcowy Commerzbanku Carsten Fritsch, który ostatnio podwyższył cenę docelową dla srebra z 33 do 35 dolarów za uncję. Jego zdaniem, proporcja cen złota do srebra (gold-silver ratio) może spaść do około 81, co odpowiada średniej z ostatnich pięciu lat. Jednocześnie ekspert Commerzbanku ostrzega przed krótkoterminowymi zagrożeniami dla "białego metalu" - agresywnymi cięciami stóp procentowych przez amerykańską Rezerwę Federalną, wzrostem inwestycji w fundusze ETF oraz handlem spekulacyjnym. Jak twierdzi, te czynniki mogą przez pewien czas bardziej sprzyjać wzrostowi cen złota niż srebra.
Wielu ekonomistów przypomina, że w przeszłości srebro miewało tendencję do gwałtowniejszych ruchów cenowych niż złoto - zarówno w górę, jak i w dół. Dlatego dla dużej grupy inwestorów srebro jest "złotem dla odważniejszych". Liczą oni na wyższe zyski w krótszym czasie, choć za cenę większego ryzyka.
Jacek Brzeski