Na Wall Street piątkową sesję niedużymi plusami zakończyły wszystkie trzy kluczowe indeksy: Dow Jones, S&P500 oraz Nasdaq i zbliżyły się do rekordów wszech czasów. Wiele wskazuje na to, że kończy się dwutygodniowa korekta na rynku amerykańskim. Piątkowe notowania na giełdach światowych stworzyły bardzo dobrą atmosferę na cały długi weekend, bo w najbliższy poniedziałek zamknięte będą rynki w Nowym Jorku (Dzień Pamięci) i w Londynie (Wiosenne Święto Bankowe).
Premia za dywidendy
W tym roku zupełnie nie sprawdziło się giełdowe porzekadło: "sell in May and go away" (w wolnym przekładzie: "w maju sprzedaj akcje i jedź na wakacje"). Warszawski indeks szerokiego rynku WIG na plusach zakończył siedem ostatnich sesji, a poprzednio tak długą serią mógł się pochwalić pół roku temu. Po sesji piątkowej znalazł się na poziomie 66 195 punktów i zrobił kolejny krok w stronę historycznego szczytu, do którego brakuje mu tylko 1700 punktów.
W czwartek WIG20 po raz pierwszy od stycznia 2020 roku pokonał próg 2200 punktów. W tej chwili z wynikiem 2236 punktów osiąga 12-procentowy wzrost od początku maja i aż 45-procentowy od października zeszłego roku. Jednak w okresie październik 2020 - maj 2021 najlepiej wypada wskaźnik sWIG80, który w tym czasie zyskał 60 proc. Indeks małych spółek konsekwentnie zbliża się do historycznego rekordu z 2007 roku, do którego brakuje mu zaledwie 6 proc.
Dla inwestorów stawiających ostatnio na akcje polskich spółek duże znaczenie mają deklaracje dzielenia się zyskami. Suma zapowiedzianych w tym roku dywidend przez firmy objęte indeksem WIG20 przekroczyła już 8 miliardów złotych, co jest drugim najlepszym wynikiem w ostatnim pięcioleciu.
Mocno ostatnio drożeje spółka odzieżowa LPP, która tylko w piątek poszła w górę o 3,9 proc. Firma planuje wypłatę sporej dywidendy. Notowaniom Cyfrowego Polsatu przysłużyła się zapowiedź dywidendy w łącznej kwocie 767,5 miliona złotych, czyli 1,2 zł na akcję. Wzrostowy rajd kontynuuje PKO BP, który ogłosił bardzo dobre wyniki finansowe za pierwszy kwartał 2021 roku i zadeklarował, że chce jak najszybciej powrócić do wypłacania dywidendy, także z niepodzielonego zysku z lat ubiegłych.
Z kolei walne zgromadzenie Orlenu przegłosowało właśnie wypłatę 3,5 zł dywidendy na akcję. W grupie spółek spoza WIG20 zwracają na siebie uwagę dwie firmy, który w maju dużo zyskały na wartości - Kruk i Wirtualna Polska. Obie przedstawiły nadspodziewanie dobre wyniki finansowe i zapowiedziały wypłatę dywidendy. W piątek Wirtualna Polska miała słabszą sesję i potaniała o 3 proc.
Wiara, że będzie lepiej
Wytrawni inwestorzy giełdowi mawiają, że w czasie bessy nawet najlepsze wiadomości nie są w stanie pomóc spółkom, a w czasie hossy nawet najgorsze nie mogą im zaszkodzić. W ostatnich dniach na warszawskim parkiecie mamy sporo przykładów przechodzenia do porządku dziennego nad złymi doniesieniami.
Duży wzrost notowań stał się udziałem Agory, która pierwszy kwartał 2021 roku zakończyła poważną stratą. Jednak inwestorzy prawdopodobnie skupiają się na wzroście rynku reklamy oraz na powrocie widzów do kin. Efektownie rosła także cena Mabionu (w piątek wyjątkowo spadła o prawie 7 proc.), choć firma nie osiąga przychodów ze sprzedaży i ponosi straty. W tym wypadku decydujące znaczenie miała zapewne deklaracja wiceprezesa spółki o planowanej budowie fabryki, w której mają być produkowane szczepionki firmy Novavax.
Z kolei JSW wybiła się z trwającego od prawie trzech miesięcy marazmu, choć wyniki za pierwszy kwartał miała rozczarowujące. Spółce sprzyja wzrost cen węgla na świecie. Drożeją też akcje PGE, które z nawiązką odrobiły straty spowodowane przez polsko-czeski spór o kopalnię Turów oraz pożar w elektrowni w Bełchatowie. PGE pomogły dobre wyniki finansowe.
Jeszcze niedawno wielkim obciążeniem dla indeksów warszawskiej giełdy był CD Projekt. W tych dniach kurs producenta gier ruszył w górę, po tym jak prezes spółki Michał Kiciński zwiększył zaangażowanie w akcjonariacie do ponad 10 proc.
Rajd banków
Sferą, która w ostatnim czasie zaskarbiła sobie wyjątkowe względy inwestorów, jest branża bankowa. Indeks WIG-Banki przez ostatnie 12 miesięcy wzrósł o 65 proc., choć po części wynika to także z niskiego punktu odniesienia - pandemiczny szok z wiosny 2020 roku bardzo obniżył notowania banków. W kończącym się tygodniu giełdowy rajd kontynuowały m.in. akcje Aliora I PKO BP, a papiery Banku Handlowego tylko w piątek zdrożały o 7,2 proc.
Łukasz Wardyn z CMC Markets przypomina, że już w latach 90. na warszawskim parkiecie mawiano, że bez banków nie ma hossy. Ta reguła obowiązuje do dziś, bo banki zazwyczaj odnoszą duże korzyści z ogólnego rozkwitu gospodarczego, a ten z kolei sprzyja giełdzie.
- Dla banków szansą może stać się boom hipoteczny wynikający z najnowszych zapowiedzi rządu. Jednak sytuację sektora bardzo poprawiłaby nawet niewielka podwyżka stóp procentowych, choćby o 15 punktów bazowych - prognozuje Łukasz Wardyn. Przypomnijmy, że taką właśnie skalę zaostrzenia polityki pieniężnej postuluje członek RPP Jerzy Żyżyński.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Nie wypuszczają akcji z rąk
Jednak podnoszenie stóp procentowych - zawsze dobrze widziane przez banki komercyjne - może być problemem dla innych spółek i giełdy jako takiej. Jeszcze niedawno obawy, że amerykański bank centralny (Fed) może wcześniej niż zakładano zaostrzyć politykę monetarną zahamowały hossę na Wall Street. Dziś prawdopodobieństwo szybkiego podnoszenia stóp procentowych w USA jest znów uznawane za minimalne.
Ten wariant odrzucili bowiem w wystąpieniach publicznych niektórzy przedstawiciele Fed, a w dodatku napłynęły słabsze niż się spodziewano dane z amerykańskiej gospodarki (m.in. gorsza od prognozowanej dynamika PKB za pierwszy kwartał 2021 roku). W efekcie dolar pozostaje słaby, a sięgająca 1,6 proc. rentowność amerykańskich dziesięcioletnich obligacji skarbowych też świadczy o wygaszeniu obaw związanych z możliwością zmiany polityki banku centralnego. Inwestorzy na Wall Street nie mają więc powodu, by wypuszczać akcje z rąk.
Narodowy Bank Polski również nie kwapi się do podwyższania stóp procentowych, a polemiczny głos Jerzego Żyżyńskiego jest raczej odosobniony. Nie weźmiemy przykładu z węgierskiego banku centralnego, który w obliczu 5-procentowej inflacji szykuje się do podniesienia stóp i to już w czerwcu.
Polskie dane o wzroście cen w maju poznamy we wtorek 1 czerwca, kiedy GUS przedstawi szybki szacunek inflacji. Wielu analityków prognozuje, że roczna dynamika cen pójdzie w górę z 4,3 do 4,8 proc. Jeden z członków RPP, Eugeniusz Gatnar w następnych miesiącach spodziewa się nawet inflacji 5-procentowej. Jednak NBP twierdzi, że inflacja wynika z czynników zewnętrznych, na które RPP nie ma wpływu.
Niektórzy ekonomiści przewidują, że NBP może być zmuszony przez okoliczności ekonomiczne do podniesienia stóp jeszcze w tym roku. Powodem byłby "Polski Ład", czyli przedstawiony ostatnio program gospodarczy koalicji rządowej. Wprowadzanie w życie jego założeń może wywołać wyższą inflację i w krótkim czasie jeszcze bardziej rozkręcić koniunkturę gospodarczą, co z kolei byłoby uzasadnieniem dla wcześniejszego zaostrzenia polityki pieniężnej.
Jacek Brzeski
