IDM SA: Podrobili, zataili, odpowiedzą
Prokuratura w Pszczynie postawiła zarzuty szefom IDMSA. Podobno zataili przed Deutsche Bankiem, że ich pracownica podrobiła podpis klienta.
Prokuratura Rejonowa w Pszczynie postawiła w lutym tego roku zarzuty zarządowi domu maklerskiego DM IDMSA. Śledztwo, po zawiadomieniu Jarosława Węglowskiego, wszczęła Komenda Policji w Pszczynie jesienią 2005 r. Przesłuchano wówczas Grzegorza L. i Rafała A., szefów IDMSA. Sprawa trafiła w ręce prokuratora. Zarzuty wobec prezesa L. ogłoszono 13 kwietnia 2006 r., wiceprezes A. usłyszał prokuratorskie postanowienie 22 maja 2006 r. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że akt oskarżenia może być sporządzony jeszcze w tym tygodniu.
- Potwierdzam: sprawa jest w biegu. Nie mogę ujawnić żadnych szczegółów postępowania - mówi Jolanta Wójcik-Doroszko, szefowa pszczyńskiej prokuratury.
Lewy lewar
Sprawa dotyczy niedopełnienia obowiązku ciążącego na zarządzie IDMSA wynikającego z umowy zawartej z Jarosławem Węglowskim na zarządzanie pakietem akcji spółki Polcolorit. Kulisy zajścia opisaliśmy szczegółowo w reportażu "Feralna parafa" z 22 kwietnia 2005 r. Przypomnijmy: Jarosław Węglowski, przedsiębiorca z Pszczyny, założył 25 listopada 2004 r. rachunek inwestycyjny w pszczyńskim punkcie obsługi klienta IDMSA. Podpisał umowę o zarządzanie pakietem papierów wartościowych, udzielił maklerom wszelkich pełnomocnictw i wpłacił 200 tys. zł na zakup akcji spółki Polcolorit, debiutującej na GPW (9 grudnia 2004 r.). IDM "lewarował" transakcję, zaciągając w imieniu klienta kredyt w krakowskim Deutsche Banku PBC na sumę 200 tys. zł, i za 400 tys. zł nabył akcje Polcoloritu. Sęk w tym, że Węglowski nie podpisywał umowy kredytowej z DB PBC (nr 1204-9186). Zrobiła to za niego (podrabiając parafę) Aleksandra Żelezny, dyrektor IDMSA w Pszczynie. Na domiar złego kurs Polcoloritu tuż po debiucie spadł, a bank - po czasie określonym w umowie - zażądał spłaty zobowiązania, którego zabezpieczeniem były nabyte walory. W efekcie Jarosław Węglowski stracił na tym ponad 165 tys. zł. Poszkodowany wielokrotnie próbował dojść do porozumienia z maklerami. Zarząd IDMSA wychodził naprzeciw oczekiwaniom klienta, ale według Węglowskiego - za każdym razem były to propozycje niepoważne. Prezesi biura twierdzili zaś, że chciał on za dużo. Jednocześnie zaznaczali, że Komisja Papierów Własnościowych i Giełd (KPWiG) po rozpoznaniu problemu nie dopatrzyła się uchybień. Sprawa trafiła w ręce prokuratora. Na tym etapie zakończył się nasz reportaż. Kilka miesięcy później prokurator sporządził akt oskarżenia - winną okazała się Aleksandra Żelezny. Sąd skazał ją (27 października 2005 r.) na 6 miesięcy kary pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata i 1000 zł grzywny. Po uprawomocnieniu się wyroku Jarosław Węglowski ponownie wystąpił do zarządu IDMSA o zaspokojenie roszczeń wynikających z poniesionych strat. Spotkał się z odmową.
- Wiedząc o tym, że podpis jest podrobiony, wciąż unikali odpowiedzialności. Pracownica popełniła przestępstwo, a jej zwierzchnicy udawali, że się nic nie stało? Nie poczuwali się w ogóle do winy - irytuje się Jarosław Węglowski.
Niewinność prezesów
W wyniku kolejnego doniesienia rozsierdzonego Ślązaka doszło do śledztwa i postawienia zarzutów prokuratorskich. Tym razem prezesom IDMSA. Z określenia zarzucanego czynu i kwalifikacji prawnej wynika, że zarzut dotyczy tego, że zarządzający IDMSA w porozumieniu ze sobą podjęli działania na szkodę klienta, zatajając przed Deutsche Bankiem fakt podrobienia podpisu Jarosława Węglowskiego przez pracownicę IDMSA, powodując tym samym szkodę na rachunku maklerskim klienta w kwocie 165 957 zł. Prokurator zarzuca im czyn z art. 296 par. 1 k.k.
- Jeśli chodzi o kwotę sporu, dawno powinni mi oddać. To nie mój wymysł. Wynika z dokumentów. A co do sprawy odszkodowania za poniesione straty moralne? Kwestia procesu cywilnego. Nie wykluczam tej drogi po zakończeniu sprawy karnej - komentuje Węglowski. Co na to zarządzający IDMSA? Grzegorz L. nie wypowiada się z prostej przyczyny: - Jest na wakacjach, na Sycylii - słyszymy w warszawskim sekretariacie IDMSA.
W imieniu zarządu wystąpił zatem wiceprezes - Rafał A. Krótko skomentował sprawę: - Nie przyznajemy się do winy. W opinii naszych prawników istnieje duża liczba dowodów i argumentów, która wykaże bezzasadność powyższych działań. Mimo upływu wielu tygodni nie dotarło do nas prokuratorskie uzasadnienie postawionych zarzutów.
Zapewnił, że o wszystkich działaniach w zakresie tego postępowania zarząd IDMSA na bieżąco informuje KPWiG.
Z kolei Deutsche Bank PBC - pośrednio uwikłany w sprawę IDM - zasłania się tajemnicą:
- Obowiązuje nas tajemnica bankowa. Nie udzielamy żadnych komentarzy w tej sprawie - informuje Sabina Salamon, rzecznik DB PBC.
Wojciech Surmacz