Informacje, na których można zbijać kokosy
To słowa Gordona Gekko, bohatera słynnego obrazu Olivera Stone'a "Wall Street", ukazującego świat bogactwa, przepychu, świat, w którym manipuluje się ogromnymi sumami i spekuluje na niebotyczną skalę. Świat, w którym młody makler Bud Fox, by wkupić się w łaski głównego Gordona Gekko, zdradza mu poufną informację.
Film doskonale ukazuje niebezpieczeństwa i pokusy giełdowego życia. Pokazuje jak nisko - choć z wysoka - można upaść i jak krótka - choć szybka - jest taka kariera. Niestety, choć Stone zniechęca do nieczystych ruchów na giełdach, to z roku na rok dowiadujemy się o kolejnych manipulacjach na większą lub mniejszą skalę, także na rodzimym parkiecie.
Wiadomo nie od dziś, że tam, gdzie mamy do czynienia z dużymi pieniędzmi, pojawia się pokusa nadużyć. Na polskiej scenie kapitałowej nie doczekaliśmy się jeszcze postaci, którą można by porównać do Gordona Gekko, ale co jakiś czas głośno jest o transakcjach na akcjach, które bulwersują inwestorów. Najgłośniejsza w ostatnim czasie sprawa dotyczy PGNiG i wycieku informacji o dużo słabszych od oczekiwanych wynikach za II kwartał 2008 r.
Insider trading to transakcje akcjami danej spółki akcyjnej dokonywane przez osoby mające dostęp do informacji niejawnych dotyczących tej spółki (insiderów). W Polsce termin "insider trading" ma wyraźnie pejoratywny wydźwięk, dlatego warto w tym miejscu podkreślić, że odnosi się on do wszystkich, nie tylko do tych tzw. "złych transakcji", czyli do wykorzystania informacji poufnej przed jej publikacją.
Ujawnienie tajemnicy przedsiębiorstwa może nieść za sobą konsekwencje finansowe i karne. I tak, osoba będąca w posiadaniu informacji poufnej, która ją ujawni bądź udzieli rekomendacji, podlega karze grzywny do 2 mln zł albo karze pozbawienia wolności do lat 3, albo obu tym karom łącznie.
Z kolei ten, kto wykorzysta informację poufną, może liczyć się z grzywną do 5 mln zł albo z karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat. Wyższym karom podlegają członkowie zarządu, rady nadzorczej, prokurenci, pracownicy oraz biegli rewidenci.
Za wykorzystanie informacji poufnej podlegają oni grzywnie do 5 mln zł albo karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Osoby, które znajdują się w zarządach spółek publicznych oraz te zasiadające w Radach Nadzorczych, jak również osoby z nimi związane stanowią specyficzną grupę inwestorów na rynku kapitałowym.
Charakter ich pracy - polegający na stałym dostępie do informacji poufnych - powoduje, że nie mają oni pełnej swobody w handlowaniu akcjami spółek, w których pracują, tak więc w takich przypadkach każdorazowe podejmowanie przez nich decyzji o kupnie lub sprzedaży waloru niesie za sobą szereg konsekwencji.
- Przyjmijmy pierwsze (oczywiste) założenie - mówi Wiceprezes Zarządu GoAdvisers, Bartosz Zalewski - kup tanio, sprzedaj drogo. Drugie założenie wynika z teorii kosztu kapitału: im dłużej kapitał pracuje, tym wyższą stopę zwrotu powinien przynosić, więc optymalizacja zysku polegać będzie nie tylko na zwiększaniu prostej stopy zwrotu z inwestycji, lecz również na skracaniu okresu, w którym kapitał jest zamrożony; czyli: im szybciej zrealizujesz zakładaną rentowność, tym efektywniej inwestujesz.
Trzecie założenie: spekulacyjna gra na giełdzie polega na oczekiwaniu na moment, w którym następuje istotna zmiana kursu w krótkim czasie. Taka zmiana jest z reguły wywoływana przez 2 czynniki: makroekonomiczne (ale na te nie ma żadnego wpływu i podobnie reaguje na nie cały rynek) oraz istotne informacje dotyczące samej spółki (podpisywane lub tracone kontrakty, opracowanie nowej technologii, wystąpienie zdarzeń nadzwyczajnych oraz szereg innych wiadomości, które sprawiają, że spółka staje się mniej lub bardziej atrakcyjna).
Co powyższe założenia mają wspólnego z działaniami insiderów, a szerzej z informacjami poufnymi? Posiadanie takich informacji wcześniej od rynku pozwoli zrealizować cele inwestycyjne skuteczniej i efektywniej.
Insider trading wpływa również na inwestora długoterminowego, który może po opublikowaniu pewnych informacji zdecydować o natychmiastowym wyjściu z inwestycji - kończy Zalewski.
W porównaniu z poprzednimi latami wzrasta liczba zawiadomień do Komisji Nadzoru Finansowego o popełnieniu przestępstwa polegającego na ujawnieniu i wykorzystaniu informacji poufnych.
- W 2009 roku skierowaliśmy do prokuratury 13 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na ujawnieniu i wykorzystaniu informacji poufnych - ujawnił w jednym z wywiadów Łukasz Dajnowicz, rzecznik Komisji Nadzoru Finansowego (Dziennik Gazeta Prawna). Zgodnie z przepisami KNF ma prawo wszcząć postępowanie wyjaśniające wobec osób, które mogły ujawnić lub/i wykorzystać informacje poufne.
Gdy nieuczciwy insider kupuje akcje na własny rachunek wykrycie takiego procederu jest proste, gorzej, gdy od nitki do kłębka dzieli długi łańcuszek powiązań.
W przypadku podejrzenia insider tradingu komisja identyfikuje strony transakcji i osoby, które odniosły korzyść majątkową oraz podejmuje współpracę z organami ścigania. I tak, na przykład w marcu, jeden z ogólnopolskich dzienników ujawnił, że na wniosek KNF prokuratura prowadzi dwa śledztwa: dotyczące możliwego ujawnienia i wykorzystania informacji poufnej w Izolacji Jarocin oraz manipulacji akcjami Chemoservisu.
Oba śledztwa dotyczą wydarzeń z poprzedniego roku. Komisja podejrzewa, że inwestor Mariusz Patrowicz ujawnił informację poufną o zamiarze przekroczenia progu 5 proc. posiadanych akcji Izolacji Jarocin znajomemu, a ten wykorzystał ją i zarobił około 360 tys. zł.
Nie bez przyczyny każdy rynek giełdowy jest regulowany w zakresie wykorzystywania informacji poufnych. Artykuł 160 Ustawy o obrocie instrumentami finansowymi wskazuje tzw. insiderów, a więc osoby, które z racji pełnienia swoich funkcji mają dostęp do cenotwórczych informacji i nakłada na nich szereg obowiązków.
W związku z zapewnieniem równych praw dla wszystkich inwestorów nie mogą oni wykorzystywać informacji poufnych do osiągnięcia zysków lub unikania straty, a każda dokonana przez nich transakcja musi być odpowiednio notyfikowana spółce (która następnie podaje ją do wiadomości publicznej) oraz Komisji Nadzoru Finansowego.
Niestety materia insider tradingu jest złożona, tak jak złożona jest rzeczywistość gospodarcza oraz relacje międzyludzkie, które stara się opisywać.
Jak podkreśla Wiceprezes Zarządu GoAdvisers Bartosz Zalewski, rynek giełdowy dyskontuje przyszłe wydarzenia. Spekulacje dotyczące momentu przekazania i treści pewnych informacji powodują znaczne wahania kursu. Trudno oszacować, czy są one wynikiem posiadania przez grupę inwestorów przedpremierowych raportów, czy raczej czystą spekulacją i grą pod informacje.
Jako przykład takich działań Zalewski podaje nagły wzrost kursu akcji pewnej spółki z marca 2010 roku. Po ukształtowaniu historycznego w tamtym momencie minimum kursowego na początku lutego 2010 roku, w jeden dzień kurs wzrósł o 25 proc. i pozostawał na tym poziomie przez kolejne dni.
Wzrostowi towarzyszyły wyższe niż we wcześniejszych miesiącach obroty. Na początku marca zarząd spółki podał do publicznej wiadomości informację poufną o podjęciu przez dużą instytucję finansową decyzji o finansowaniu projektów spółki. Kurs wystrzelił mocno w górę, dając okazję inwestorom na zrealizowanie zysku.
Czy wzrost poprzedzający publikację informacji poufnej był efektem odbicia po wielomiesięcznych spadkach? Nie wiadomo. - Z całą pewnością warto interesować się nagłymi zmianami kursów akcji popartymi wysokimi obrotami, gdyż mogą one wskazywać na ciekawe projekty.
Należy jednak zachować bardzo dużą ostrożność, aby nie wziąć udziału w "owczym pędzie", który skończy się dla małego inwestora nieoczekiwanym wydłużeniem horyzontu inwestycji - dodaje nasz rozmówca. Insiderzy zdradzają tajemnice przedsiębiorstw często w dobrej wierze, czyniąc to publicznie - niejako przez przypadek nie zawsze dbając o właściwą formę i miejsce prezentacji.
Wielokrotnie zdarzało się, że zarządy spółek publicznych ogłaszały np. w mediach plany strategiczne lub prognozy finansowe bez uprzedniej formalnej informacji w stosownych systemach informacji. Tu Zalewski przywołuje jako przykład debiut spółki Read-Gene, podczas którego prezes zarządu zaprezentował przyszłe wyniki finansowe spółki, które nie znalazły się w dokumencie informacyjnym.
Na polskiej scenie kapitałowej nie doczekaliśmy się jeszcze postaci, którą można by porównać do Gordona Gekko. Najgłośniejsza w ostatnich miesiącach sprawa dotyczy PGNiG i wycieku informacji o dużo słabszych od oczekiwanych wynikach za II kwartał 2008 r. W sprawę zamieszani są m.in. maklerzy i doradcy inwestycyjni.
Według KNF-u pracownik koncernu odpowiedzialny za relacje z inwestorami finansowymi poinformował jednego z analityków tydzień przed oficjalną publikacją, że wyniki firmy za drugi kwartał 2008 roku będą znacznie gorsze, niż oczekiwano. Wcześniej o wykorzystywaniu informacji poufnych mowa była także przy okazji takich spółek jak Erbud, Eurofilms, Petrolinvest czy Midas. Jednak po spektakularne przykłady wykorzystywania informacji poufnych warto sięgnąć poza granice naszego parkietu.
Bez wątpienia najgłośniejszą aferą dotyczącą tego przestępstwa jest historia Ivana Boesky'ego, pierwowzoru Gordona Gekko. Autorowi słów "Bądźcie chciwi. Chciwość jest dobra" sławę przyniosło wyczucie w kwestii przejmowanych firm i kupowania ich akcji bardzo tanio. Zarobił w ten sposób ponad 200 mln dol.
Po ujawnieniu insider trading Boesky został ukarany grzywną w wysokości 100 mln dol. i więzieniem (3,5 roku).
Z początku naszego dziesięciolecia można przywołać sprawę Marthy Stewart, która podejrzewana była o transakcję papierami wartościowymi z wykorzystaniem poufnych informacji, kiedy w grudniu 2001 roku sprzedała akcje firmy farmaceutycznej ImClone dobę przed ich gwałtownym spadkiem. Wobec braku dowodów została skazana za utrudnianie śledztwa.
Nie można również zapomnieć o aferze dziesięciolecia, czyli bankructwie Enron. Wartość akcji, które sprzedali insiderzy przed upadkiem instytucji, wyniosła ponad 100 milionów dolarów. Sprawa ta okrzyknięta została skandalem finansowym 2001 roku, a Enron stał się symbolem zamierzonego oszustwa i korupcji w korporacjach.
- Bardzo interesującym przykładem wykorzystywania informacji poufnych do osiągania korzyści (a więc łamaniem prawa) jest afera, jaka wybuchła niedawno w USA, która związana była ze sprzedażą informacji poufnych przez wysokiego rangą managera korporacji Disney - przypomina Bartosz Zalewski.
Osoba ta posiadała dostęp do kwartalnych rezultatów firmy na kilka dni przed ich opublikowaniem i - wykorzystując ten fakt - rozsyłała anonimowe listy do funduszy w USA i Europie oferując sprzedaż tych informacji. Oczywiście sprawa szybko wyszła na jaw, a osoby zaangażowane w proceder zostały pociągnięte do odpowiedzialności.
Nie sposób pominąć głośnej sprawy Raja Rajaratnama - pochodzącego ze Sri Lanki miliardera, który kierował funduszem hedgingowym Galeon.
Nie tak dawno media podały też informację o Rosjanach oskarżonych o insider trading w USA. Igor Poteroba, bankier inwestycyjny UBS, Aleksiej Kowal i Aleksander Worobiew zarobili ok. 1 mln USD na transakcjach z wykorzystaniem informacji poufnych. O kolejnych zatrzymaniach poinformował także brytyjski regulator rynku finansowego. Część z aresztowanych osób to pracownicy londyńskiego City powiązani z funduszami hedgingowymi.
Media mówią nawet o pladze insider trading w Londynie. Kary nałożone na uczestników rynku tylko w 2009 roku przekroczyły 30 mln funtów.
Proceder wykorzystywania informacji poufnych przez osoby blisko związane ze spółką szerzy się w niemal wszystkich branżach. Co zatem robić? Warto przede wszystkim na wstępie zastanowić się nad skutecznością przepisów regulujących wykorzystywanie informacji poufnych przez insiderów.
Min. tym ma się zająć powołany przez KNF zespół kierowany przez Ilonę Pieczyńską-Czerny. Nowo powołany team opracować ma propozycje zmian w prawie i w kodeksie dobrych praktyk, ma także zastanawiać się nad wysokością kar za insider trading, kar dla członków zarządów za nieprzekazanie informacji w terminie lub rozpowszechnianie informacji nieprawdziwych.
Agnieszka Grabuś