ITI: Ten trzeci chce być numerem 1
Plan ITI: we wrześniu kampania reklamowa, w grudniu kilkadziesiąt tysięcy klientów. Ale rywale zwierają szyki. Może nawet się połączą?
Grupa ITI, która jesienią chce uruchomić platformę cyfrową, ma ambitne plany. Bardzo ambitne...- Docelowo chcemy być liderem rynku pod względem liczby klientów. Mamy ku temu wszystkie atuty: ludzi, technologię, programy i przede wszystkim podejście nastawione na satysfakcję klientów - mówi Bogusław Kułakowski, wiceprezes grupy ITI ds. technologii, badań i rozwoju.
Obecnie na cyfrowym rynku telewizyjnym działa Canal Plus i Cyfrowy Polsat - z deklaracji szefów obu firm wynika, że w sumie mają 1,5 mln klientów - na początku roku Cyfrowy Polsat mówił o 700 tys., a Canal Plus - o 800 tys. Cyfrowy Polsat, firma Dominika Libickiego, powoli goni rywala, choć czas spektakularnych wzrostów rynkowych już minął. Zwłaszcza że obecnie platformy konkurują już nie tylko między sobą, ale także z sieciami kablowymi i firmami telekomunikacyjnymi, coraz odważniej wchodzącymi w dystrybucję programów telewizyjnych.
Może dlatego Bogusław Kułakowski, wiceprezes ITI, nie chce odpowiedzieć na pytanie, kiedy firma zamierza zrealizować ambitne plany.
- Na pewno zajmie nam to kilka lat. Wiele zależy od zachowania konkurencji: jeśli obie platformy się skonsolidują, wtedy zapewne realizacja naszych planów zajmie więcej czasu - mówi Bogusław Kułakowski.
Prezesi obu istniejących już platform cyfrowych od dawna sugerują konieczność ich konsolidacji. Na razie jednak pozostaje to tylko w sferze deklaracji medialnych.
W blokach startowych
ITI, które pod koniec czerwca zaprezentowało plany budowy trzeciej platformy cyfrowej, chce uruchomić ten projekt jesienią. Z nieoficjalnych informacji wynika, że firma ma ruszyć z kampanią reklamową w połowie września.
- Do końca roku chcemy pozyskać kilkadziesiąt tysięcy klientów - mówi Bogusław Kułakowski.
Sukces projektowi ITI ma przynieść nastawienie na usługi do tej pory nieoferowane przez konkurentów: telewizję wysokiej rozdzielczości (HDTV), dźwięk dolby, możliwość nagrywania programów na twardy dysk dekodera (PVR) oraz dostęp do wirtualnej wypożyczalni filmów. ITI chce wprowadzić kilka pakietów dla klientów i dwie wersje dekodera - tańsza opcja pozbawiona będzie funkcji PVR. Wszyscy klienci będą mogli oglądać telewizję w wysokiej rozdzielczości i korzystać z internetu jako kanału zwrotnego do subskrypcji usług dodatkowych.
- Rynek się zmienia, technologie także, a reakcji dotychczasowych operatorów platform cyfrowych nie widać - mówi Bogusław Kułakowski.
Jednak nie należy oczekiwać, że konkurencja będzie czekać z założonymi rękami.
- Naiwnością ze strony ITI byłoby sądzić, że obecnie istniejące platformy nie pracują nad nowoczesnymi technologiami. Dekodery z twardym dyskiem PVR wprowadzimy jesienią. Rozważamy również uruchomienie pakietu telewizji wysokiej rozdzielczości - jako pierwsi w Polsce udowodniliśmy, że jesteśmy do tego gotowi, przeprowadzając transmisję w standardzie HD z meczów tegorocznych mistrzostw świata w piłce nożnej. Jeśli chodzi o projekt wideo na żądanie, żadna z największych platform cyfrowych na świecie jeszcze nie zdecydowała się na pełne komercyjne uruchomienie tej usługi, ale jest to niewątpliwie przyszłość płatnej telewizji - mówi Dominik Libicki, prezes Cyfrowego Polsatu.
Za powodzenie ręczę
Wiceprezes ITI zapewnia, że zyski będą.
- Inwestycja szybko stanie się dochodowa. Poza tym ITI będzie miało sieć dystrybucji i klientów, którzy przestaną być anonimowi. Do tej pory koncentrowaliśmy się na produkcji treści - mówi Bogusław Kułakowski.
Dla porównania: Canal Plus zaczął zarabiać dopiero po dziesięciu latach, a Cyfrowemu Polsatowi do tej pory nie udało się wypracować trwałego zysku, utrzymującego się przez kilka kolejnych lat.
Przed uruchomieniem projektu ITI nie chce mówić o inwestycjach, które pochłonie projekt. Firma zatrudniła już około 100 osób; chce też otworzyć call center w Krakowie. Całość inwestycji prasa szacowała na 150 mln zł.
- ITI jest oczywiście w stanie ten projekt sfinansować i zapewni mu wystarczającą ilość środków, by zrealizować ambitne plany. W innym przypadku w ogóle nie podjąłbym się tego zadania ? mówi Bogusław Kułakowski.
Magdalena Wierzchowska