Kapitalizacja ani drgnie
Słabnące euro i debiuty nie pomagają warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Pod względem kapitalizacji traci ona dystans do Wiednia, z którym toczy walkę o prymat w regionie i rolę rozgrywającego w konsolidacji parkietów. Marnym pocieszeniem jest fakt, że wartość rynkowa polskich akcji jest równa łącznej wartości papierów notowanych w Budapeszcie i Pradze.
Przewaga kapitalizacji Wiednia nad Warszawą od początku roku wzrosła z 12,7 mld do 29,5 mld EUR. Główny tego powód do lepsza koniunktura nad Dunajem. Indeks ATX pobił wczoraj kolejny historyczny rekord. Wzrostu wycen w Austrii nie rekompensuje liczba nowych spółek na GPW (pierwsze półrocze Warszawa zamknie 17 debiutami wobec czterech w Wiedniu), bo samo tylko pojawienie się banku Raiffeisen na Wiener Boerse dodało do tamtejszej kapitalizacji ponad 29 mld zł. Wartość rynkowa tegorocznych debiutantów nad Wisłą wynosi tylko 4,6 mld zł. Oferty pierwotne Lotosu i Opoczna podwoją tę liczbę, ale tylko nieznacznie zmniejszą dystans Warszawy do Wiednia. GPW ma natomiast duże szanse na zajęcie w Europie drugiego miejsca po Londynie pod względem liczby debiutów. To cieszy, bo na pozostałych parkietach Europy Środkowej rynek IPO praktycznie nie istnieje.
W kontekście prywatyzacji GPW ważna jest wartość obrotów. Pod tym względem na zdecydowanego lidera regionu wyrasta Praga. Już 9 czerwca tegoroczne obroty na czeskiej giełdzie pobiły rekord z 2004 r. W Warszawie maj przyniósł pewną poprawę po fatalnym kwietniu, ale handel był nadal dużo mniejszy niż w I kwartale. Wysokie wahania obrotów na GPW w porównaniu z Wiedniem czy Budapesztem sugerują też uzależnienie naszego rynku od aktywności największych graczy. Co gorsza, postępuje koncentracja aktywności inwestorów na dwóch głównych papierach: Orlenie i TP. W maju "wypracowały" one 38 proc. obrotów GPW wobec 30 proc. w styczniu.
Przemek Barankiewicz