Karuzela kadrowa w lubelskiej kopalni. Odwołano prezesa zarządu
Prezes zarządu Lubelskiego Węgla Bogdanka Kasjan Wyligała został w poniedziałek odwołany ze stanowiska. Rada nadzorcza powierzyła jego dotychczasowe obowiązki Sławomirowi Krenczykowi.
W lubelskiej kopalni zmiany kadrowe trwają od piątku. Wówczas wymieniono część rady nadzorczej, która w poniedziałek, oprócz decyzji o odwołaniu prezesa, zdymisjonowała też Dariusza Dumkiewicza, zastępcę prezesa ds. handlu i inwestycji oraz Adama Partykę, zastępcę prezesa ds. pracowniczych i społecznych (z upływem dnia 30 kwietnia 2024 r.).
P. o. prezesa zarządu został Sławomir Krenczyk, członek rady nadzorczej, nie dłużej jednak niż do 15 lipca br. Przed weekendem trafił on do rady wraz z Bartoszem Krystą, Szymonem Jankowskim, Magdaleną Makiełą, Danielem Frącem oraz Pawłem Cyganem. Zastąpili oni Annę Chudek, Szymona Jankowskiego, Krzysztofa Gigola, Piotra Bresia, Kamila Szafrańskiego oraz Bartosza Piechotę. Przyczyny odwołania nie zostały wskazane, podobnie jak w przypadku zmiany prezesa.
Krenczyk pracował już w Bogdance w latach 2019-2020 jako pełnomocnik zarząd kopalni i dyrektor ds. relacji inwestorskich. Wcześniej pracował w Grupie Enea w dziale PR, zajmując się komunikacją zewnętrzną. Po odejściu z kopalni zdobywał doświadczenie m.in. w Fundacji Czyste Powietrze czy Europejskiej Akademii Dyplomacji. Swoją nową rolę będzie pełnił przez następne trzy miesiące.
Akcje kopalni na warszawskiej giełdzie po piątkowej wymianie rady nadzorczej zyskały na wartości. W poniedziałek wracają do ubiegłotygodniowych notowań.
Z kolei Kasjan Wyligała został zarządcą lubelskiej kopalni węgla kamiennego w styczniu 2023 roku. Miał wówczas 32 lata. Do samej instytucji trafił w roku 2022, zostając wiceprezesem ds. operacyjnych. Wcześniej pracował w KGHM Polska Miedź.
Na dzień przed objęciem fotela prezesa światło dzienne ujrzała informacja o współudziale Wyligały w zaręczynach Michała Moskala, współpracownika prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Przyszły zarządca kopalni zjechał z politykiem pod ziemię, 960 m w dół, co było szeroko krytykowane przez załogę. Jeden z górników opowiadał wówczas mediom, że doszło wówczas do niebezpiecznej sytuacji.
- Pan Moskal oraz jego towarzyszka po zjechaniu na dół oddalili się od grupy na kilkadziesiąt metrów. Proszę pamiętać, że tam na dole pracują różne maszyny. Kiedy para odeszła, doszło do niebezpiecznej sytuacji, która mogła stanowić zagrożenie dla zdrowia i życia. Nie tylko dla nich samych, ale również dla górników - mówił.
LW Bogdanka to spółka akcyjna notowana na GPW od 2009 r. W 2015 r. weszła w skład kontrolowanej przez Skarb Państwa Grupy Kapitałowej Enea, która ma prawie 65 proc. akcji kopalni. Według informacji Bogdanki w piątkowym NWZ Enea miała 95 proc. głosów.