KNF ogranicza dźwignię finansową. Ma być bezpieczniej

16 lipca 2015 roku w życie wejdzie nowelizacja ustawy o obrocie instrumentami finansowym. Jej nowe zapisy ograniczają stosowaną przez firmy inwestycyjne wysokość dopuszczalnej dźwigni finansowej.

Zdaniem Komisji Nadzoru Finansowego, ma być bezpieczniej. KNF wielokrotnie w raportach, komunikatach i ostrzeżeniach wskazywała na główne przyczyny strat klientów na rynku walutowym. Podstawowe czynniki ryzyka, które zdaniem Komisji mają wpływ na Fx-owych inwestorów to: bardzo wysoka dźwignia finansowa, brak doświadczenia, brak niezbędnej wiedzy, agresywna i nie do końca zgodna z rzeczywistością reklama niektórych brokerów. ESMA, czyli Europejski Urząd Nadzoru Giełd i Papierów Wartościowych, zwraca uwagę natomiast na złożoność, dźwignię finansową i kampanie marketingowe.

Reklama

Czy ograniczenie w wysokości dźwigni finansowej może ten stan zmienić? Poprzez nowelizację ustawy rozwiązano - przynajmniej w teorii - jeden z czynników ryzyka, na który zwraca uwagę nie tylko polski nadzorca.

W raporcie KNF napisano, że aż 81 proc. handlujących na rynku Fx w Polsce traci. Powodów może być wiele, w tym "wysoka ekspozycja otwartej pozycji na ryzyko" (duża ryzykowność przedsięwzięcia). Nawet niewielka zmiana instrumentu finansowego ma ogromne przełożenie na stan zainwestowanych pieniędzy. Taka jednak jest natura tego rynku. Inwestorzy decydujący się na handel walutami przyjmują potencjalne ryzyko straty części bądź całości zainwestowanego kapitału. W zamian jednak oczekują także wysokiej stopy zwrotu.

Obecna w Polsce tendencja cięcia poziomu dopuszczalnego lewarowania transakcji nie jest niczym nowym na świecie. W opinii AMF, francuskiej instytucji nadzoru, rachunki (depozyty) zeruje - czyli inwestorzy tracą wszystko - jeszcze większa ilość osób, niż podaje KNF. W Stanach Zjednoczonych wysokość dźwigni finansowej została ustalona na maksymalnym poziomie 1:50.

Zachwalana oferta brokera czy doradcy, wizja ogromnych zysków w krótkim czasie, stabilność i niezależność finansowa, to hasła, które pobudzają wyobraźnię początkujących. Wpadają oni w pułapkę: szybko kalkulują potencjalne zyski, liczą, że jeśli już przy dźwigni 1:100 zarobią "krocie", to przy 1:500 albo 1:1000 będzie to jeszcze szybsze. Z wyobrażeniem o bogactwie trudno walczyć, można jednak w sposób przynajmniej prewencyjny tłumić emocje już na początku. To też stara się robić Komisja ograniczając dostęp do wysokolewarowanych rachunków.

Dostęp ciągle możliwy

Nowe przepisy mają zastosowanie do firm inwestycyjnych, prowadzących działalność maklerską na terytorium Polski. Obowiązek cięcia wysokości dźwigni dotyczy zatem także podmiotów zagranicznych, podlegających nadzorowi, których działalność na terytorium naszego państwa, zarówno w formie oddziału jak i bez jego otwierania, została notyfikowana (ma pozwolenie) przez KNF. Co z całą resztą? Pozostaje ona poza parasolem ochronnym naszego nadzorcy, tym samym nie musi dostosowywać do jego wymogów i poleceń.

Podjęcie decyzji o zainwestowaniu kapitału na rynku walutowym najczęściej podejmowana jest pod wpływem emocji. Wydaje się, że działanie Komisji mają w większym stopniu wpływ na potencjalnego początkującego inwestora, niż rzeczywiste przełożenie na bezpieczeństwo rynku. Tym bardziej, że dźwignia finansowa zostanie ograniczona górnym limitem na poziomie 1:100, a jest to najczęściej wybierany i stosowany do handlu lewar.

Jeśli inwestor będzie chciał znaleźć brokera, którego usługi umożliwiają otwarcie rachunku z lewarem 1:200 bądź większym to bez problemu znajdzie.

Podstawowa zasada ekonomii głosi, że bez ryzyka nie ma stopy zwrotu. Przy ograniczonym ryzyku (np. na lokacie albo w przypadku obligacji skarbu państwa) zwrot z inwestycji jest znacznie niższy, niż przy instrumentach bardziej ryzykownych, jak np. obligacje korporacyjne, akcje, itd. Nie można z tym walczyć czy odrzucać. Okazja szybkiego zysku zawsze przemawiała do wyobraźni. Komisja, wzięła zatem czynnik ryzyka, w postaci dźwigni finansowej i postanowiła uczynić rynek bezpieczniejszym. Zamiary godne uwagi. Z tą jednak różnicą, że tego typu decyzje niewiele zmieniają. Inwestorzy w dalszym ciągu będą na rynku walutowym, podobnie jak na pozostałych, tracić. Dla początkującego inwestora dźwignia 1:500 czy 1:100 są tak samo zgubne i zabójcze dla rachunku. Bez wiedzy, zrozumienia mechanizmów funkcjonowania rynku każda otwarta transakcja to loteria, a tego typu handel ma więcej wspólnego z hazardem niż rzeczywistym inwestowaniem.

Dźwignia finansowa - co to w ogóle jest?

Otwarcie rynku walutowego dla klienta detalicznego sprawiło, że może on korzystać z rozwiązań, które wcześniej były dla niego niedostępne. Mechanizm dźwigni finansowej pełni określoną funkcję. Po pierwsze, już z niewielkim kapitałem inwestor indywidualny może dołączyć do globalnego rynku walutowego (na parze EUR/USD wymagany depozyt zabezpieczający stanowi jeden proc. wartości transakcji, czyli dźwignia finansowa wynosi 1:100; na mniej płynnych parach depozyt wymagany dla zawarcia transakcji będzie wyższy). Po drugie, jej wysokość przekłada się na wzrost atrakcyjności rynku Fx w oczach klientów detalicznych. Nawet minimalna zmiana na instrumencie finansowym może być wyraźnie odczuwalna na rachunku. Ma to oczywiście wpływ nie tylko na osiąganą stopę zwrotu z zainwestowanego kapitału, ale także - ogólne ryzyko i wysokie prawdopodobieństwo straty. Nie bez powodu lewarowanie transakcji poprzez wykorzystanie wspomnianej już wielokrotnie dźwigni jest uznawane za jeden z podstawowych czynników ryzyka dla inwestycji.

Im mniejszy depozyt zabezpieczający w stosunku do wartości kontraktu, tym większa dźwignia finansowa. Co to znaczy? Decydujemy się na otwarcie konta u brokera i chcemy spróbować swoich sił na rynku Fx. Na ten cel specjalnie wydzieliliśmy 1000 euro z posiadanych oszczędności. W przypadku dźwigni 1:1, czyli faktycznego braku lewarowania pozycji, maksymalna wielkość pozycji którą wchodzimy na rynek to 1000 euro - dokładnie tyle ile wpłaciliśmy. Każdorazowa zmiana ceny instrumentu finansowego o 1 proc. powoduje, że tracimy bądź zyskujemy 10 euro (zależnie od strony rynku, po której jesteśmy i kierunku zmiany ceny). Procentowa zmiana na rynku walutowym jest relatywnie spora i zdarza się stosunkowo rzadko. Na tego typu warunkach handlu trudno byłoby rzeczywiście zarabiać przy tak małych kwotach wkładu własnego. Na rynku Fx najpopularniejsza dźwignia wynosi 1:100.

Tym samym, przy posiadaniu takiego samego kapitału początkowego w wysokości tysiąca euro, na rynku operujemy jednak kwotą sto razy większą, czyli maksymalnie 100 000 euro. Siła przełożenia pojedynczej zmiany ceny na nasz rachunek także jest diametralnie różna. W momencie, gdy wcześniej 1 proc. ruch przekładał się na zysk lub stratę 10 euro, tak przy dźwigni 1:100 jest to już 1000 euro. Jeśli zatem zainwestujemy 10 proc. posiadanych środków, z lewarem 1:100 i cena instrumentu wzrośnie o 1 proc., to: zyskamy 100 euro [0,01*100*(0,1*1000)], oczywiście w sytuacji, gdy otworzyliśmy pozycję długą (long, na wzrost). Stopa zwrotu dla tego przypadku wyniosła 10 proc. (100/1000). Pozycja krótka (short, na spadki) natomiast spowodowałaby stratę. Większość brokerów nie daje możliwości, by depozyt zabezpieczający spadł poniżej zera. Tym samym broker zamknie pozycję samodzielnie, co wiąże się oczywiście z wyzerowaniem rachunku. Jedyną radą na tego typu sytuacje jest rozsądne korzystanie z dźwigni finansowej. W tym celu co do zasady nie otwiera się transakcji w 100 proc. obejmujących posiadane na rachunku pieniądze.

Lewar to nie wszystko

Z lewarem źle, ale bez dźwigni jeszcze gorzej. Problemem zostaje bardzo niski poziom wiedzy ekonomicznej Polaków i słabe perspektywy pomnażania pieniędzy (inwestycje), albo chociaż ich oszczędzania przy uwzględnieniu obecnych warunków rynkowych. Fx kusi wysokimi zarobkami, płynnością (natychmiastowe zawarcie transakcji). Można do tego dorzucić także proste w obsłudze platformy transakcyjne, łatwy dostęp i szybkość zlecenia. Procedura weryfikująca osobę otwierającą konto jest bardzo uproszczona i nie dostarcza większych trudności, tym bardziej, że jest ona prowadzona najczęściej przez internet.

KNF podjęła pierwsze próby, by inwestycje na rynku walutowym stały się bezpieczniejsze. Ograniczenie maksymalnej wysokości dźwigni finansowej praktycznie niczego nie zmienia. W końcu jest to ciągle 1:100. Dla tradera, który planuje systematycznie zarabiać na Fx, zarządzać pozycją i ryzykiem, większy lewar nie jest potrzebny. Dla początkującego, który próbuje w tydzień podwoić swoje oszczędności podobna wysokość dźwigni będzie zabójcza.

Rosnąca popularność rynku Fx, jako miejsca na szybki zarobek zbiera plon właśnie w postaci wysokiego odsetka osób, które tracą swoje pieniądze. Zamiast jednak walczyć z całym rynkiem, warto skupić się na własnym podwórku - edukować i przede wszystkim informować. Przekaz, który dociera do klientów firm brokerskich często jest niezrozumiały, zbyt skomplikowany i niejasny.

Bartosz Bednarz

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: forex | nowelizacja ustawy | opcje | kontrakty terminowe | KNF | rynek finansowy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »