Krajobraz po euforii

Dzisiaj ze względu na publikację styczniowych danych o sprzedaży detalicznej w USA rynki staną przed ważnym testem. Zderzą się nadzieje związane z wtorkowym działaniem Rezerwy Federalnej na poprawę kondycji gospodarki w Ameryce, z bieżącymi twardymi danymi.

Dzisiaj ze względu na publikację styczniowych danych o sprzedaży detalicznej w USA rynki staną przed ważnym testem. Zderzą się nadzieje związane z wtorkowym działaniem Rezerwy Federalnej na poprawę kondycji gospodarki w Ameryce, z bieżącymi twardymi danymi.

Od dłuższego czasu to twarde dane w największym stopniu rzutowały na notowania, ale właśnie we wtorek inwestorzy wykazali ogromną wiarę w lepszą przyszłość. Nadzieje mają to do siebie, że nie zawsze znajdują potwierdzenie w rzeczywistości. To jest obecnie poważne ryzyko, że podobnie, jak przy poprzednich działaniach skuteczność Rezerwy Federalnej będzie ograniczona. W samym zachowaniu giełd uderzało bezkrytyczne podejście. Można byłoby sobie wyobrazić, że po okresie trwalszych spadków kursów inwestorzy z większą rezerwą będą przyjmować wszelkie pomysły. To dawałoby większe szanse na zbudowanie podwalin pod trwalszy wzrost. A tak wtorkowy wzrost wygląda na emocjonalną reakcję na zaskakującą decyzję Rezerwy Federalnej.

Reklama

Tak, czy inaczej doprowadziła ona do powrotu S&P 500 ponad styczniowy dołek. To dobry znak na przyszłość, choć trudno już dziś przesądzać o powrocie trendu zwyżkowego. Podobnie jest u nas. Co prawda WIG przedostał się ponad 47,3 tys. pkt i tym samym anulował ważny sygnał sprzedaży, jaki niedawno powstał. Zastrzeżenia mogła budzić aktywność inwestorów oraz szerokość wzrostu, ale w sumie to zachowanie kursu jest najważniejsze.

Zaskakującą konsekwencją działania Fed jest zwyżka stawek na rynku międzybankowym w Eurolandzie. Odzwierciedla to z jednej strony malejące oczekiwania na cięcia stóp procentowych, z drugiej strony ostrzega przed powracającym kłopotem z płynnością na rynkach finansowych. Pamiętajmy, że również europejskie banki są zainfekowane wirusem związanym z załamaniem na rynku kredytów hipotecznych w USA i ponoszą związane z tym straty.

Po tym, jak we wtorek S&P 500 przebił się znów ponad styczniowy dołek, przestrzegaliśmy przed wyciąganiem zbyt pochodnych wniosków z tego pozytywnego faktu. W ostatnim czasie kilka takich mylnych sygnałów anulujących wcześniejsze pesymistyczne wskazówki mieliśmy, ale nie odwracały one biegu zdarzeń. Przebieg wczorajszej sesji przestrzega przed tym, że teraz może być podobnie. Euforia, jaka zagościła we wtorek znów ustąpiła miejsca strachowi. Wiązał się z rosnącymi cenami surowców. Wydaje się przy tym jednak, że tłumaczenie wczorajszego spadku jedynie drożejącymi surowcami wypacza obraz. Po prostu, inwestorzy mają teraz takie nastawienie, że nie chcą kupować gruszek na wierzbie, a skupiają się na faktach. A te wciąż przemawiają przeciwko akcjom.

Martwi coraz bardziej sytuacja na rynkach azjatyckich. Kolejny raz w ostatnich dniach przetoczyła się przez nie ostra wyprzedaż, co ewidentnie pokazuje, że w umysłach inwestorów problemy amerykańskiej gospodarki coraz bardziej przenoszą się w inne części świata. Takie nastawienie potwierdzała wczorajsza ankieta Bloomberga, wskazująca na pogarszające się postrzeganie perspektyw światowej gospodarki. Szczególnie dotyczy to Azji. Ta zaś jest jednym z kluczowych regionów dla obrazu wszystkich rynków wschodzących. Sygnalizowaliśmy wcześniej ryzującą się na wykresie MSCI EM formację głowy z ramionami, zapowiadającą zakończenie hossy na emerging markets. Ten scenariusz przybiera bardzo realny kształt. Wspierają go takie doniesienia jak słabnący wzrost dynamiki produkcji przemysłowej w Indiach (w styczniu tylko 5,3 proc.), czy trwający boom konsumpcyjny w Chinach (sprzedaż detaliczna w lutym zwiększyła się o 20,2 proc.), który przy wysokiej inflacji skłania do oczekiwań na dalsze chłodzenie koniunktury.

W związku z tym pozostajemy ostrożnie nastawieni do rynku akcji, choć pierwsze sesje tego tygodnia nieco poprawiły ich obraz. Jednocześnie prawdopodobny silny spadek notowań na dzisiejszej sesji anuluje te pozytywne wskazania. Dlatego z tym większym zainteresowaniem będziemy się im dziś przyglądać.

Najważniejsze wydarzenia z 12 marca 2008 r.:

* Japoński PKB w IV kwartale 2007 r. wzrósł o 3,5 proc., więcej niż oczekiwano

* Lutowa sprzedaż detaliczna w Chinach zwiększyła się o 20,2 proc., więcej niż prognozowano - chińska giełda wyraźnie spadła

* Styczniowa produkcja przemysłowa w Indiach wzrosła o 5,3 proc., mniej niż się spodziewano

* Styczniowy bilans handlowy Wielkiej Brytanii zamknął się deficytem 4,21 mld funtów

* Styczniowa produkcja przemysłowa w strefie euro zwiększyła się o 3,8 proc., znacznie bardziej niż oczekiwano (2,6 proc.)

* Cotygodniowe dane o liczbie nowych kredytów hipotecznych w USA wykazały spadek o 1,9 proc., miał być niewielki wzrost.

Dziś na rynkach 13 III 2008 r.

* Chińska produkcja przemysłowa w lutym zwiększyła się o 15,4 proc., mniej niż oczekiwano (16,9 proc.)

* Lutowe ceny importu w USA

* Lutowa sprzedaż detaliczna w USA

* Cotygodniowy raport o liczbie nowych bezrobotnych w USA

* Styczniowy bilans obrotów bieżących w Polsce

* Lutowa inflacja w Polsce

Katarzyna Siwek

Expander.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »