W ciągu ostatnich pięciu lat główny indeks giełdowy WIG20 spadł o prawie 40 proc. W tym samym czasie krajowa gospodarka znacznie się rozwinęła. Zdaniem Adama Rucińskiego z BTFG Audit, rynek kapitałowy w Polsce przestaje być barometrem stanu gospodarki. Zbyt poważny udział na giełdzie mają spółki Skarbu Państwa, w których kluczowe decyzje podejmowane są przez rządzących polityków.
- Sytuacja gospodarcza Polski jest bardzo złożona: mamy dobre dane makroekonomiczne, ale pojawiają się obawy, że ulegną one zmianie, bo za szybko rośnie zadłużenie - wskazuje w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Adam Ruciński, prezes zarządu firmy BTFG Audit. - Na pewno wątpliwości towarzyszą polityce prowadzonej przez rząd i widać wyraźnie pewne wahanie ze strony inwestorów, którzy wstrzymują się z nowymi przedsięwzięciami. Ale jeśli gospodarka będzie się rozwijać, dane makroekonomiczne pozostaną dobre, to inwestorzy się pojawią. Otwarte pozostaje pytanie, czy silna ingerencja państwa w zarządzanie spółkami na dłuższą metę przyniesie efekty.
Reklama
Czerwiec był jednak kolejnym miesiącem spadków na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. Miesiąc wcześniej (czerwcowych statystyk jeszcze nie ma) wartość transakcji na rynku głównym wyniosła zaledwie 12,4 mld zł, o 27,3 proc. mniej niż w tym samym miesiącu rok wcześniej przy rosnącej o 13 proc. liczbie transakcji. Od połowy 2011 roku indeks giełdowy WIG20 spadł z poziomu 2900 punktów do nieco powyżej 1800 (o prawie 40 proc.).
- Musimy teraz wyraźnie oddzielić polską gospodarkę od GPW - zauważa Adam Ruciński. - Rynek kapitałowy w Polsce bardzo się zmienił. Moim zdaniem znajdujemy dzisiaj się w niezwykle trudnej sytuacji. Z jednej strony możemy obserwować dobry, stabilny rozwój gospodarki, z drugiej - erozję na giełdzie.
Zdaniem ekspertów, jednym z najważniejszych czynników działających na niekorzyść krajowego rynku kapitałowego jest ewentualna kontynuacja zapoczątkowanej przez poprzedni rząd reformy Otwartych Funduszy Emerytalnych. Żadne decyzje w tej sprawie nie zostały jeszcze podjęte, ale uczestnicy rynku spekulują, że obecna Rada Ministrów będzie chciała szukać środków na realizację niezwykle kosztownych obietnic wyborczych m.in. w ograniczeniu lub nawet zupełnej likwidacji oszczędzania na emeryturę w tzw. drugim filarze, którego duża część kapitałów lokowana jest na GPW. Całkowite lub nawet częściowe wycofanie OFE z rynku kasowego byłoby bardzo bolesnym ciosem dla i tak słabej giełdy.
- Reforma OFE, pewne zniechęcenie inwestorów powodują, że liczba spółek na giełdzie spada, podobnie jak obroty - precyzuje Adam Ruciński. - To wskazuje wyraźnie, że krajowy rynek kapitałowy nie idzie już tak za gospodarką jak kiedyś. Do niedawna można było powiedzieć, że parkiet odzwierciedla to, co ma miejsce w ekonomii. Obecnie to rynek, który działa, natomiast na pewno nie jest barometrem gospodarki. W takich spółkach prowadzona jest polityka odgórnego zarządzania przez rząd, dbania o wzajemną pomoc. Wynik finansowy natomiast nie jest na pierwszym miejscu. Powoduje to niechęć wielu inwestorów, zwłaszcza zagranicznych.
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy
spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.