Kredytowa pułapka
Po ogromnej nadsubskrypcji na akcje Zelmera można się spodziewać niezłej przebitki podczas debiutu. Niektórzy akcjonariusze osiągną zysk dopiero, gdy kurs na giełdzie będzie o połowę wyższy od ceny emisyjnej.
Podczas poniedziałkowej sesji akcje Zelmera zostaną przydzielone nowym akcjonariuszom. Wtedy poznamy też dokładne dane o nadsubskrypcji oferty. Nieoficjalnie wiadomo, że redukcje w transzy inwestorów indywidualnych sięgnęły 98% - i to już po uwzględnieniu przesunięcia całej dodatkowej puli akcji dla drobnych graczy.
Kredyty były nieodzowne
Megapopyt ze strony "detalistów" nie jest wielkim zaskoczeniem. W ofercie Zelmera pośredniczyły wszystkie domy maklerskie. Prawie każdy przygotował ofertę kredytową. Lewary sięgały najczęściej 5-krotności własnego wkładu. Dodatkową zachętą dla drobnych graczy było 2-proc. dyskonto, tzn. że za papiery rzeszowskiej firmy musieli zapłacić 12,9 zł, a nie tyle, ile instytucje - 13,2 zł. Inwestorzy nie łudzili się, że dostaną tyle papierów, na ile złożą zapis. Wielu skusiło się na oferty kredytowe brokerów. Część z nich słono za to zapłaci.
Przy spodziewanym poziomie redukcji zapisów inwestorzy dostaną zaledwie 2% papierów, na które zgłosili popyt. Zysk ze sprzedaży tych akcji musi im zatem zwrócić co najmniej koszty zaciągniętych kredytów. Te są stosunkowo duże. Największą ich częścią jest opłata za rozpatrzenie wniosku. Do tego dochodzą odsetki za co najmniej 6 dni (od 18 stycznia, czyli ostatniego dnia przyjmowania zapisów, do 24 stycznia - data przydziału akcji i zwrotu nadpłaconej kwoty). Dodatkową prowizję w dniu przydziału pobierze broker.
Za mało akcji, by się zwróciło?
Koszt kredytowania zakupu akcji Zelmera (przy skorzystaniu z maksymalnych lewarów) przypadający na jedną akcję wynosi ponad 2 zł. Dla niektórych inwestorów był dużo wyższy i mógł przekroczyć 6,3 zł. Kurs Zelmera musiałby wzrosnąć zatem o 46%, żeby inwestycja nie była stratna.
- Zelmer ma spory potencjał wzrostu. Jeżeli jako spółka państwowa potrafił wyjść z kryzysu i wypracować spore zyski, to jako w pełni prywatna firma oraz przy wsparciu i know-how Enterprise Investors (fundusz z grupy EI objął 24,9% akcji - przyp. red.) ma przed sobą wspaniałe perspektywy - twierdzi Ryszard Czerwiński, wiceprezes Domu Maklerskiego BZ WBK. Jakiego jednak wzrostu możemy się spodziewać już 27 stycznia - podczas giełdowego debiutu Zelmera? Czy będzie wystarczająco wysoki, aby przynajmniej zrekompensować większości inwestorom poniesione nakłady?
Rynek jest słaby
- Spółka niewątpliwie sama w sobie jest bardzo dobra. Musimy jednak zwrócić uwagę na słabą sytuację na rynku. Zelmer nigdy np. nie wejdzie do WIG20, nie przyciągnie zatem zagranicy. Nie sądzę, żeby znalazło się dużo podmiotów gotowych kupować akcje po cenach znacznie wyższych niż w ofercie - uważa Flawiusz Pawluk, analityk CA IB. - Nie będzie powtórki z PKO BP. Spodziewałbym się wzrostu kursu podczas debiutu o 5-10%. W obecnej sytuacji to jest dobry zarobek. Będę szczerze zdziwiony, jeśli będzie większy - kończy F. Pawluk.