Kto się boi o posadę w KGHM?
Poseł Ryszard Zbrzyzny z SLD nie chce, by KGHM odkupił od Elektrimu elektrownie PAK. Dlaczego? Spółka sugeruje, że może mieć powody towarzyskie - pisze "Słowo Polskie Gazeta Wrocławska".
W sześcioosobowym zarządzie Zespołu Elektowni Pątnów-Adamów-Konin zasiadają KGHM-owscy boossowie z czasów rządów lewicy. Przede wszystkim Katarzyna Muszkat, która w latach 1992-1999 była wiceprezesem Polskiej Miedzi, a później (2001-2003) kierowała należącą do holdingu Telefonią Dialog. Wiceprezesem do spraw produkcji PAK-u jest Włodzimierz Bas, były dyrektor naczelny Huty Miedzi Głogów (1996-1999) i Zakładów Wzbogacania Rudy (2002-2004). Inny wiceprezes Henryk Cieszkowski w latach 2002-2003 dyrektorował Zakładowi Hydrotechnicznemu KGHM. W jednej ze spółek-córek PAK-u dyrektorem do spraw rozwoju jest były legnicki poseł SLD Lubomir Gliniecki (w nieodległej przeszłości prezes Inovy).
Wszyscy oni uchodzą za ludzi lewicy i mają powody obawiać się o posady, jeśli zdominowana obecnie przez prawicę Polska Miedź zdecyduje się kupić elektrownię. W Lubinie słychać sugestie, że poseł Ryszard Zbrzyzny - szef Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Miedziowego, który od miesięcy krytykuje pomysł inwestycji w PAK - wie o tym i broni miejsc pracy dla swoich kolegów.
Napięcie w sprawie elektrowni Pątnów-Adamów-Konin rośnie, bo lada dzień zarząd KGHM ma zdecydować, czy dobić targu z Zygmuntem Solorzem, ich właścicielem.
Prezes Krzysztof Skóra deklaruje zainteresowanie sektorem energetycznym.- Energii zacznie brakować, i w Polsce, i w Europie. To tylko kwestia czasu - uważa.
Do inwestycji w PAK zniechęca cena. Za swoje udziały Solorz chce 2 miliardy złotych. KGHM zlecił więc własnym analitykom wycenę rzeczywistej wartości spółki. Zamówione dane właśnie spływają do Lubina.