Lotos pod kreską przez koronawirusa
Pandemia koronawirusa obciążyła wyniki Lotosu za pierwsze półrocze. Firma zanotowała stratę netto na poziomie 1,4 mld zł, podczas gdy rok wcześniej miała zysk na poziomie 673 mln zł. Przychody zmniejszyły się o blisko 30 proc. Mimo kryzysu wykorzystanie mocy w gdańskiej rafinerii było prawie maksymalne, podczas gdy w większości tego typu zakładów doszło do cięć produkcji.
Na wynikach grupy odbił się kryzys związany z pandemią skutkujący spadkiem popytu na paliwa i mocną przeceną węglowodorów. W pierwszej połowie tego roku cena ropy Brent spadła o 29 proc., do 40,45 dol. za baryłkę, a gazu ziemnego o 54 proc., do 13,44 dol. za baryłkę.
Wynik grupy za półrocze został też obciążony zdarzeniami jednorazowymi - odpisami aktualizującymi nakłady na złożu YME, odpisami z tytułu wartości aktywów na złożach Utgard, B3, B8, B4, B6, odpisami na złożach litewskich, a także odpisami aktualizującymi wartość stacji paliw (łącznie blisko 860 mln zł). - Konieczność dokonania odpisów na aktywach produkcyjnych wynika z pogarszającej się długofalowej prognozy cen, przy czym gdy sytuacja makroekonomiczna ulegnie poprawie, sytuacja ulegnie odwróceniu - wyjaśnia Wojciech Zengteler, szef biura relacji inwestorskich Lotosu.
Podkreśla, że grupa mimo trudnej sytuacji rynkowej utrzymała wykorzystanie mocy na poziomie 98 proc. - Tymczasem większość rafinerii europejskich obniżyła swoje moce o 25-30 proc. Globalnie spadek dla całego biznesu rafineryjnego na świecie sięgał 16 proc. My działamy szybko i elastycznie, dostosowując się do rynku - poinformował.
Spółka w pierwszym półroczu przerobiła 5,1 mln ton ropy. Ze względu na pandemię ograniczyła produkcję paliwa lotniczego, przestawiając się na produkcję oleju napędowego. Częściowo zastąpiła krajowy spadek popytu eksportem morskim.
Oczyszczony ze zdarzeń jednorazowych zysk EBITDA LIFO wyniósł 722,6 mln zł i był dużo niższy niż rok wcześniej, kiedy ukształtował się na poziomie 1,4 mld zł. Jednocześnie spółka wygenerowała blisko 1,8 mld zł dodatnich przepływów pieniężnych z działalności operacyjnej. Zmniejszyła też zadłużenie na koniec czerwca tego roku. Dług netto spadł do 2 mld zł z 2,9 mld zł na koniec 2019 roku.
Lotos wydał na inwestycje w pierwszym półroczu prawie 400 mln zł, przy czym 215 mln zł trafiło do segmentu wydobywczego, a 183 mln zł wydatkowano w obszarze produkcji i handlu. Wydatki były o 23 proc. niższe niż przed rokiem. Dalsze plany inwestycyjne będą uzależnione od sytuacji makroekonomicznej i przebiegu pandemii.
- Sytuacja makro warunkuje działanie rafinerii, wysokość marż, które pozyskujemy z podstawowej działalności, może więc mieć wpływ na nasze możliwości finansowe i inwestycje. Istotne będą notowania ropy i gazu. Przy pewnych poziomach cenowych niektóre projekty inwestycyjne mogą się nie opłacać. Ale w takiej sytuacji mówić będziemy raczej o przesunięciach niż o rezygnacji - powiedział Przemysław Krysicki, dyrektor ds. finansów. - Pytanie, czy będzie druga fala. Teraz sytuacja gospodarcza powoli wraca do normy. Jeśli dalej zachowany będzie ten trend, nie powinna mieć wpływu na inwestycje grupy - dodał.
Spółka zakończyła projekt efektywnej rafinacji, EFRA. Dzięki niemu ma możliwość produkowania 900 tys. ton dodatkowych wysokomarżowych produktów rocznie, głównie oleju napędowego i paliwa. Zgodnie z założeniami, uruchomienie instalacji miało przełożyć się na wzrost marży Lotosu o 2 dolary na baryłkę przerabianej ropy. Koronakryzys nie pozwolił jednak na realizację tych założeń.
- Oczywiście w obecnych warunkach wpływ instalacji jest marginalny, poniżej naszych oczekiwań. COVID-19 wywołał dużą przecenę diesla i spadek marż. Z kolei ciężki olej opałowy w kryzysie się obronił. Tymczasem zyskowność EFRA opierała się na różnicy między tymi paliwami. Obecne warunki makro nie są sprzyjające. Czekamy na powrót do normalności, wtedy EFRA będzie kontrybuować do wyników grupy - powiedział Wojciech Zengteler.
Przedstawiciele spółki zwrócili uwagę, że w Lotosie, zgodnie z założeniami, rośnie wydobycie ropy, a spada gazu. W 2019 roku 58 proc. sprzedaży w segmencie wydobywczym stanowił gaz ziemny, a 42 proc. ropa. W pierwszym półroczu udział gazu spadł już do 46 proc., a ropy wzrósł do 54 proc. Lotos prowadzi wydobycie w Norwegii, w Polsce i na Litwie. Przy czym około 80 proc. wydobycia realizowane jest w Norwegii. Tam są też najniższe koszty wydobycia: 8,9 USD/boe. W przypadku Litwy koszt wynosi 18,3 USD/boe. Najdrożej jest w Polsce - 26,9 USD/boe.
W pierwszej połowie roku udział grupy w krajowym rynku paliw wyniósł 33,6 proc. Część produkcji rafineryjnej (około 23 proc.) trafiła także za granicę. Sieć Lotosu na koniec czerwca obejmowała 507 stacji paliw.
W połowie lipca KE zatwierdziła przejęcie Grupy Lotos przez PKN Orlen. Zatwierdzenie uzależniono od pełnego wywiązania się ze zobowiązań przedstawionych przez Orlen. Chodzi m.in. o sprzedaż 30 proc. udziałów rafinerii Lotos i 80 proc. stacji paliw Lotosu. Przedstawiciele Orlenu informowali, że od wydania decyzji KE koncern daje sobie 18 miesięcy na przejęcie kontroli nad Lotosem.
Monika Borkowska