Metale szlachetne. Na wyższe ceny złota trzeba poczekać, aż zacznie się recesja
Złoto od kilku tygodni nie drożeje, bo przegrywa konkurencję z coraz mocniejszym dolarem i amerykańskimi obligacjami osiągającymi wyższe rentowności. Szansą dla kruszcu może być nadciągająca recesja, gdyż wówczas metale szlachetne staną się dla inwestorów "bezpieczną przystanią".
- Wielu analityków spodziewa się w najbliższym czasie spadku ceny uncji złota do 1800 dolarów
- Kruszec wyjątkowo źle reaguje na zaostrzanie polityki monetarnej przez Fed
- W dalszej przyszłości notowaniom złota może pomóc spodziewana w gospodarce światowej recesja lub stagflacja
- Rośnie zaufanie do "żółtego metalu" ze strony inwestorów indywidualnych
Złoto rekordowo drogie było w sierpniu 2020 roku - za uncję płacono 2077 dolarów. Cena kruszcu 8 marca tego roku znów znalazła się w okolicach tego rekordu, niesiona falą strachu wywołanego inwazją Rosji na Ukrainę. Po krótkotrwałym spadku notowań w połowie kwietnia uncja ponownie kosztowała 2 tysiące dolarów.
Od połowy maja złoto jest w przedziale 1800-1850 dolarów. Dziś kosztuje około 1840 dolarów. Stratedzy z ANZ Banku twierdzą, że mamy do czynienia z szerszą konsolidacją bez wyraźnego kierunku. Dopiero ruch poniżej 1800 lub powyżej 1900 dolarów, powinien taki kierunek wyznaczyć.
- Przekonujące wybicie powyżej 1900 dolarów, które byłoby również wybiciem się z trendu, będzie konieczne, zanim da się określić krótkoterminową perspektywę zwyżkową. Gdy ten poziom zostanie pokonany, ceny uncji mogą dotknąć poprzednich maksimów, wynoszących 1950 i 2000 dolarów - sugerują analitycy ANZ Banku.
Niektórzy analitycy techniczni zapowiadali na drugą połowę czerwca ruch w górę do poziomu 1900 dolarów za uncję. Podkreślali jednak, że zagrożeniem dla notowań "żółtego metalu" mogą być decyzje Fed. Amerykański bank centralny w zeszłym tygodniu rzeczywiście zaostrzył politykę monetarną, podnosząc stopy procentowe o 75 punktów bazowych, co było największym jednorazowym ruchem od 1994 roku. W tej sytuacji do wzrostu cen złota nie doszło - wręcz przeciwnie, nastąpiła realizacja zysków.
W ostatnich tygodniach cena złota ugięła się pod presją wzmacniającego się dolara i wzrostu rentowności obligacji. To z kolei było sprowokowane przez najwyższy od 1981 roku wskaźnik inflacji konsumenckiej w USA (8,6 proc.). Nikt już nie ma wątpliwości, że Rezerwa Federalna na kolejnych posiedzeniach będzie agresywnie podnosić stopy procentowe w celu zdecydowanego zwalczania rosnących cen.
- Złoto potaniało po tym, jak inflacja w USA okazała się wyższa od oczekiwań. Wysoka dynamika cen może być ogromnym ciosem dla apetytu na ryzyko, bo amerykańskiemu bankowi centralnemu dostarcza argumentów, że musi zapanować nad presją inflacyjną. Oznacza to, że ponownie może wzrosnąć rentowność obligacji i siła dolara, a wszystko razem stanowić poważną konkurencję dla "żółtego metalu" - komentuje Craig Erlam, analityk OANDA.
Także Dorota Sierakowska z DM BOŚ przypomina, że im wyższa inflacja, tym większa szansa na odważniejsze podwyżki stóp procentowych, na rosnącą siłę amerykańskiego dolara i presję na niższe ceny złota.
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc
Analitycy TD Securities spodziewają się, że wraz z gwałtownym wzrostem stóp procentowych kurs złota straci wszystkie ostatnie zyski i spadnie poniżej poziomu 1800 dolarów za uncję.
- Cena jest teraz zakotwiczona w okolicach 1850 dolarów za uncję. Zwykle handel jest nieco spokojniejszy latem niż w innych okresach roku z uwagi na sezon wakacyjny. Nie jest to jednak reguła, bo w 2020 roku notowania metalu szlachetnego wyznaczyły maksima wszech czasów w samym środku lata - podkreślają eksperci TD Securities.
Zdaniem analityków JP Morgan, inwestorzy nie powinni oczekiwać rajdu cen w kierunku 2 tysięcy dolarów w kolejnych kwartałach, a raczej konsolidacji lub spadku notowań. Prognoza amerykańskiego banku inwestycyjnego na trzeci kwartał tego roku zakłada dalszą obniżkę kurs w kierunku 1800 dolarów za uncję.
Niektórzy ekonomiści kreślą jednak lepsze scenariusze. - Dobrą wiadomością dla złota jest to, że wiele zacieśnień monetarnych jest już wycenionych, co jest głównym argumentem przeciwko niedźwiedziom. Zwiększone ryzyko recesji sprawi, że inwestorzy będą poszukiwać bezpiecznych przystani. Nie jestem pewien, czy to wystarczy, aby wypchnąć kurs uncji złota powyżej 1870 dolarów i wywołać większy rajd. Jednak w obliczu rosnącego prawdopodobieństwa wystąpienia recesji, argumenty przemawiające za bykami są tak dobre, jak nie były od pewnego czasu - twierdzi Craig Erlam z OANDA.
Wszystko wskazuje na to, że przed światową gospodarką są teraz dwie drogi. I żadna z nich nie jest dobra. Możliwy jest tylko dalszy wzrost inflacji lub walka z nią poprzez podnoszenie stóp procentowych, co prowadzić będzie do osłabienia koniunktury. Jak na razie banki centralne, w tym amerykańska Rezerwa Federalna i nasz NBP, podejmują mocno spóźnioną walkę z inflacją.
Bank Światowy obniżył prognozę globalnego wzrostu w 2022 roku z 4,1 proc. do 2,9 proc., dodając, że dla wielu krajów recesja będzie trudna do uniknięcia. W dłuższej perspektywie będzie to korzystne dla złota, ponieważ w takim środowisku prawdopodobnie zacznie ono pełnić rolę magazynu wartości.
Stagflacja (połączenie stagnacji z inflacją) jest bardzo wymagającym okresem dla inwestorów. W przeszłości w takim otoczeniu rynek metali szlachetnych pozwalał nie tylko zachować, ale i zwiększyć siłę nabywczą i deklasował rynki akcji oraz długu. Wiele wskazuje na to, że w najbliższych latach taki scenariusz może zostać ponownie przetestowany.
Jeden z najbardziej znanych epizodów stagflacji wydarzył się w latach 70. Inwestorzy, którzy próbowali schować się przed kryzysem na rynku akcji, boleśnie przekonali się, że nie był to najlepszy pomysł, zwłaszcza dla kierujących się zasadą "kup i trzymaj". Choć zmienności wówczas nie brakowało, a S&P500 notował wahania po kilkadziesiąt procent, w ostatecznym rozrachunku rynek miał spore problemy, by skutecznie "przeskoczyć" szczyt z końca 1968 roku.
W dobry dla złota, bo recesyjny lub stagflacyjny, rozwój wypadków wierzą analitycy MUFG. - Z czasem złoto może zyskać na wartości dzięki słabszemu dolarowi amerykańskiemu, niższym rentownościom, ciągłym niepokojom geopolitycznym i ostrzeżeniom o spowolnieniu globalnego wzrostu gospodarczego - twierdzą i spodziewają się zwyżki cen "żółtego metalu" nawet do 2250 dolarów za uncję w ostatnim kwartale 2022 roku.
- Nasi analitycy walutowi uważają, że dolar jest strukturalnie przewartościowany i oczekują znaczącej deprecjacji w średnim terminie. Nasz pogląd średnioterminowy nie zmienił się i postrzegamy obecną słabość cen złota jako dogodny punkt wejścia dla inwestorów strategicznych. Poza tym, nasz strateg do spraw amerykańskich stóp makroekonomicznych spodziewa się znacznie większego ryzyka recesji w USA, co powinno utrzymać popyt na aktywa defensywne, takie jak złoto - czytamy w raporcie MUFG.
Z kolei eksperci ANZ Banku są zdania, że obawy o globalny wzrost gospodarczy, podsycane przez utrzymującą się inflację i zwiększone ryzyko geopolityczne, powinny w średnim terminie chronić cenę złota. Oczekują, że utrzymane zostanie wsparcie na poziomie 1850 dolarów za uncję, z potencjałem wzrostowym do 1950 dolarów.
Byczo nastawiony do krótkoterminowej perspektywy cen kruszcu w tym roku jest także Citibank. - Nominalne ceny złota mogą utrzymywać się na wysokim poziomie przez cały rok 2022, a ponieważ rynki finansowe zmagają się z rosnącą inflacją, niepewnością geopolityczną i ryzykiem recesji, jest to bardzo prawdopodobne - napisali analitycy Citibanku. Ich trzymiesięczna prognoza przewiduje wzrost ceny złota do 2125 dolarów za uncję. Citibank spodziewa się jednak, że w ciągu kolejnych 6-12 miesięcy kurs spadnie do 1900 dolarów, a w długim okresie utrzyma poziom 1760 dolarów.
Zdaniem ekonomistów MUFG, złoto znalazło się w najbardziej korzystnym otoczeniu od 10 lat, z uwagi na poziom inwestycji w kruszec, popyt ze strony banków centralnych oraz wysoki popyt konsumencki.
- Ostatnim razem, gdy takie czynniki połączyły się w latach 2010-11, złoto zyskało około 70 proc. Po pierwsze, już teraz obserwujemy silną dynamikę popytu na złoto w ETF-ach, która powinna dalej rosnąć w miarę spowolnienia wzrostu gospodarczego w USA. Po drugie, spodziewamy się, że popyt na kruszec ze strony banków centralnych wzrośnie w drugiej połowie roku, po ustabilizowaniu się kursu rubla, gdyż Rosja powinna mieć wystarczającą płynność, by zwiększyć zakupy złota. Po trzecie, azjatycki popyt konsumpcyjny był bardzo silny w drugiej połowie 2021 roku i naszym zdaniem jeszcze się poprawi ze względu na wzrost zamożności i brak opcji inwestycyjnych - zaznaczyli eksperci surowcowi z MUFG.
Inwestorzy detaliczni są teraz wyjątkowo byczo nastawieni do złota. Wydają się dochodzić do wniosku, że kruszec może służyć jako przechowalnia wartości w czasach zawirowań na rynku lub rosnącej inflacji. Jak wynika z danych opublikowanych przez europejską platformę handlu instrumentami pochodnymi Spectrum Markets, Europejski Indeks Inwestorów Indywidualnych (SERIX) osiągnął w ostatnim miesiącu wartość 116. Jest to najwyższy rezultat od początku zbierania danych. Odczyt poniżej 100 sugeruje, że nastroje są niedźwiedzie, podczas gdy wynik powyżej tego poziomu jest świadectwem dominacji optymistów.
Jacek Brzeski