Mostostal Export odpiera zarzuty
Zdaniem Michała Skipietrowa, prezesa Mostostalu Export, zamieszanie wokół Elektromontażu Warszawa to spekulacja, mająca na celu podbicie kursu. Według niego, Mostostal może wykonywać prawa głosu z akcji "Elmontu".
"Działania grupy skupionej wokół pana Krzysztofa Moski to typowa spekulacja, której celem jest wzrost ceny akcji. Widać to po środowych notowaniach, kiedy papiery Elektromontażu mocno drożały" - twierdzi M. Skipietrow. Mostostal Export jest większościowym udziałowcem "Elmontu".
We wtorek ZWZA Elektromontażu skwitowało zarząd i radę nadzorczą oraz pozytywnie rozpatrzyło sprawozdania finansowe za ostatni rok obrotowy. Uchwały, podjęte głównie głosami Mostostalu Export (ma 65,48% kapitału), zostały oprotestowane przez mniejszościowych udziałowców, których reprezentuje m.in. Krzysztof Moska (wywiad z nim opublikowaliśmy we wczorajszym PARKIECIE). Ich zdaniem, Mostostal Export nie miał prawa wykonywać głosów z akcji, ponieważ papiery zostały zajęte przez komornika. "To nieprawda, mogliśmy wykonywać prawa głosu" - komentuje M. Skipietrow.
Inwestorzy mniejszościowi sprzeciwiają się rządom Mostostalu Export w Elektromontażu Warszawa i uważają, że działa on na szkodę spółki. Grupa, którą tworzą, dysponuje w sumie przynajmniej 11% głosów na WZA. Deklarują oni, że do końca roku przejmą "Elmont". W tym celu chcą skupować długi Mostostalu, aby później jako wierzyciel tej firmy zająć należące do niej akcje Elektromontażu. "Nie wydaje mi się to możliwe" - mówi prezes Skipietrow.
Na wniosek akcjonariuszy zarząd Elektromontażu zwołał NWZA. Na nim inwestorzy mniejszościowi będą domagali się m.in. odwołania z rady nadzorczej wszystkich osób desygnowanych przez Mostostal. Prawdopodobny termin walnego zgromadzenia to wrzesień.