Nadpobudliwe rynki finansowe

Nie ma chyba teraz na świecie inwestora giełdowego, doradcy inwestycyjnego czy brokera, który nie marzyłby o jak najbliższej przyjaźni z głównodowodzącym operacji "Iracka wolność", a już za informacje (nie dezinformacje z irackiej telewizji) ze sztabu wojsk Saddama Husajna to oddałby chyba bardzo, bardzo wiele.

Nie ma chyba teraz na świecie inwestora giełdowego, doradcy inwestycyjnego czy brokera, który nie marzyłby o jak najbliższej przyjaźni z głównodowodzącym operacji "Iracka wolność", a już za informacje (nie dezinformacje z irackiej telewizji) ze sztabu wojsk Saddama Husajna to oddałby chyba bardzo, bardzo wiele.

Giełdy, rynki całego świata pracują w takt wybijany przez bomby spadające na Bagdad. Im te trafiają celniej, tym szybciej spada cena ropy i złota, bardziej umacnia się dolar, rosną indeksy giełdowe - nawet u najbardziej zagorzałych przeciwników konfliktu w Iraku. A już flaga amerykańska na kopule pałacu irackiego dyktatora wprawia inwestorów w prawdziwą euforię - stąd zdjęcie to było najbardziej poszukiwanym obrazkiem od lat. Jego wartość mierzona jest miliardami dolarów, tyle że wirtualnych.

Wydarzenia ostatnich dni, godzin, udowadniają po raz kolejny, i ponad wszelką wątpliwość, że rynki finansowe są nadpobudliwe. Często reakcja jest zupełnie nie współmierna do akcji, która ja wywołała. Doświadczaliśmy tego już podczas tego konfliktu, kiedy to po pierwszej euforii po wybuchu wojny (kiedy, nie wiedzieć czemu, nawet ceny ropy spadały) przyszła refleksja i... spadki na rynkach akcji. Ostatni weekend i sukcesy wojsk sprzymierzonych podziałały na wyobraźnię inwestorów, którzy rzucili się do kupowania akcji (dokładnie odwrotnie było tydzień wcześniej). I zapewne nastroje będą zmieniały się jeszcze nie jednokrotnie. Ale przecież o to chodzi: by się kręciło i ktoś mógł zarobić.

Reklama

A jeżeli odrzucimy emocje, to już wszystko staje się przewidywalne. Amerykanie wygrywają - umacnia się dolar (kosztem euro). Nie płoną szyby, ropa popłynie szybciej i szerszym strumieniem - jej ceny spadają. Tak na wojnie, jak i na odbudowie Iraku najwięcej zarobią firmy amerykańskie - epicentrum wzrostów jest na giełdzie w Nowym Jorku. Równymi kręgami, jak w fizyce, wzrosty rozchodzą się na cały świat - dotarły nawet do naszego zaścianka. I o to chodzi, oby na dłużej.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: rynki finansowe | Bardzo Bardzo | rynek finansowy | wojsko
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »