Nawet PZU nie jest ubezpieczony od pandemii
Zysk grupy PZU w I kwartale tego roku byłby o 8 proc. wyższy niż rok wcześniej, gdyby nie wirus. Pandemia wywołała lawinę zdarzeń, które zepchnęły wynik netto do 116 mln zł z 747 mln zł w I kwartale zeszłego roku. Rentowność zamiast 19,5 proc. wyniosła w I kwartale 2,9 proc.
Zacznijmy do tego, co PZU się udało - pomimo pandemii. O 3,3 proc. w porównaniu z I kwartałem zeszłego roku wzrosła składka przypisana brutto. Grupa utrzymała rentowność w ubezpieczeniach majątkowych i wysoki wskaźnik mieszany, czyli stosunek wypłaconych odszkodowań do zebranej składki. Wyniósł on 87,4 proc., minimalnie zaledwie gorzej niż rok wcześniej. Jest wciąż lepszy niż w strategii PZU, gdzie na koniec tego roku zaplanowano go w wysokości 92 proc. - Dynamika sprzedaży była znacznie lepsza niż w pierwszym kwartale zeszłego roku (...). Wyniosła przeszło 3 proc. pomimo dość dużej presji zarówno jeśli chodzi o ubezpieczenia komunikacyjne Wyniki są w miarę powtarzalne. Grupa jest bardzo odporna na turbulencje związane z tą sytuacją - powiedział na konferencji prasowej wiceprezes PZU Tomasz Kulik.
Po drugie PZU udało się utrzymać wysoką marżę w ubezpieczeniach grupowych i indywidualnych na życie. Wyniosła ona 22,4 proc. w porównaniu z 16,6 proc. przed rokiem i ponad 20 proc. zaplanowane w strategii.
Otóż okazuje się, że w Polsce w I kwartale tego roku umierało znacznie mniej osób niż w I kwartale kilku poprzednich lat. I to pomimo rozszerzającej się już w marcu pandemii. Podobnie zresztą było w całej Europie. Dlaczego? Tego nie wiemy. Ale dzięki temu PZU wypłacało mniej odszkodowań.
Po trzecie - choć rynki finansowe od początku marca drżały w posadach, a ludzie wypłacali z polskich funduszy inwestycyjnych miliardy złotych - na głównym portfelu inwestycyjnym PZU osiągnęło 1,9 proc. zwrotu powyżej stopy wolnej od ryzyka. To tylko o 0,1 punktu proc. mniej niż założone zostało w strategii na koniec tego roku.
PZU zaczęło zmieniać strategię zarządzania portfelem na bardziej długoterminową i niej ryzykowną już przez cały ubiegły rok wraz z nadciągającym spowolnieniem. Zmniejszało zaangażowanie w akcje i najbardziej ryzykowne zagraniczne obligacje skarbowe i korporacyjne. Poodmykało także pozycje walutowe. Teraz to przyniosło oczekiwane rezultaty.
- Nasz portfel został przygotowany do tego, żeby odpowiedzieć na trudne czasy - powiedział Tomasz Kulik.
W końcu PZU - pomimo silnej presji na wynagrodzenia i kosztów wdrażania systemów informatycznych oraz nowych technologii - udało się utrzymać pod kontrolą wzrost kosztów. Były one wyższe w I kwartale o 7 proc. niż przed rokiem.
Spółka - zgodnie z zaleceniami KNF - nie planuje w tym roku nie wypłacać dywidendy, w związku z czym najważniejszy wskaźnik bezpieczeństwa ubezpieczyciela osiągnie jeden z najwyższych poziomów w Europie. Dla grupy jest to 245 proc. dla PZU - 267 proc. i 463 proc. dla PZU Życie.
Pandemia przyniosła całą lawinę zdarzeń, które spowodowały gwałtowny spadek zysku.
- To 173 mln zł zdarzeń związanych z bieżącą sytuacja, które nie wydarzyłyby się, gdyby nie COVID i spowolnienie gospodarki - powiedział Tomasz Kulik.
Załamał się rynek akcji oraz kurs złotego. Wycena akcji w portfelu PZU była o 41 mln zł niższa. Kolejne 125 mln zł pomniejszyło zysk w związku z wyceną instrumentów zabezpieczających portfel nieruchomości. I w końcu potężna kwota - 516 mln zł - które PZU musiało odpisać w związku z utratą wartości Alior Banku.
Wynikowi I kwartału pomogła nieco niższa szkodowość. Po wprowadzeniu lockdownu ludzie po prostu przestali jeździć samochodami, więc wypadków było mniej. To jeden z głównych powodów, dla których PZU wypłaciło w I kwartale o 17,1 proc. niższe odszkodowania niż przed rokiem. Drugim powodem była właśnie niższa liczba zgonów pomimo trwającej już w marcu epidemii.
Niektóre z tych skutków pandemii będą mieć wpływ na wyniki II kwartału. Teraz ruch na drogach już wraca do normy, a wraz z nim szkodowość. Słaby złoty powoduje, że koszty napraw aut są już wyższe, bo części wyceniane są głównie w euro.
- Już dziś wracamy do sytuacji sprzed pandemii. Części zamienne wyceniane są w euro i ten pozytywny element zostanie zupełnie wyeliminowany, a być może nadpisany - powiedział Tomasz Kulik.
Największe znaczenie dla przyszłości ubezpieczyciela może mieć jednak to, że być może atak wirusa zmienił podejście do ubezpieczeń. Zarówno majątkowych, jak też do ubezpieczeń na życie i zakupu produktów zdrowotnych. A także do zdalnego ich zakupu oraz zdalnej obsługi szkód.
- Firma była przygotowana na pandemię dzięki transformacji cyfrowej. Byliśmy gotowi do zdalnego świadczenia usług i pełnej obsługi świadczeń - mówiła na konferencji prasowej członkini zarządu Elżbieta Haeuser-Schoeneich.
- Przestawiliśmy firmę z tradycyjnej na działalność zdalną. Zdalny system obsługi mojePZU ma już jeden milion klientów. MojePZU staje się bazowym narzędziem do kontaktów agentów z klientami i pracy naszych pracowników (...) Do końca marca ponad połowa wizyt odbywała się w telemedycynie. Ten model zaczyna być dominujący - dodała.
Zdecydowany wzrost składki (o 12 proc.) nastąpił w majątkowych ubezpieczeniach pozakomunikacyjnych. Wzrosła sprzedaż ubezpieczeń rolnych oraz mieszkań. Jednak spadek sprzedaży i importu prywatnego samochodów w marcu spowodował już spadek składki w ubezpieczeniach komunikacyjnych o 3 proc.
- Odbicie tego trendu do poziomu sprzed epidemii potrwa kilka miesięcy - powiedziała Elżbieta Haeuser-Schoeneich.
Wraz ze starzeniem się społeczeństwa ubezpieczenia na życie są w odwrocie, ale PZU Życie zanotowało wzrost sprzedaży o 4 proc., choć składka przypisana brutto całego rynku spadła o 2 proc. Rośnie też wciąż udział PZU Życie w rynku ubezpieczeń grupowych i indywidualnych.
- COVID-19 zachęcił klientów do poszukiwania informacji o możliwości ubezpieczenia na życie typowo ochronnego - powiedziała Elżbieta Haeuser-Schoeneich.
Sytuacja pandemiczna to też wzrost świadomości ubezpieczeniowej, która przełoży się na wzrost ubezpieczeń indywidualnych. Choć możemy przejściowo mieć wyzwania jeśli chodzi o utrzymanie klientów, zwłaszcza jeśli chodzi o produkty nieobowiązkowe - dodał Tomasz Kulik. Rośnie natomiast systematycznie portfel ubezpieczeń zdrowotnych, które w I kwartale cieszyły się rekordową popularnością wśród klientów PZU. Na koniec marca 2020 roku PZU Życie posiadało w portfelu już ponad 2,7 mln aktywnych umów zdrowotnych. Przychody z tych umów rosną średniorocznie o 34 proc., a w I kwartale wyniosły 231 mln zł.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
- W tym rynku widzimy przyszłość w budowaniu dalszej strategii grupy - powiedziała Elżbieta Haeuser-Schoeneich.
PZU rozszerza portfel produktów oraz dodatków. Dzięki rozwojowi produktów zdrowotnych i sieci poradni oraz rozszerzaniu zakresu ich działania w czasie pandemii uruchomiło pomoc telemedyczną dla wszystkich (a nie tylko dla swoich klientów) oraz pomoc psychologiczną dla pracowników służby zdrowia.
Jacek Ramotowski