Nawet rekiny w czasie pandemii łamią sobie głowy

Choć mamy głęboki kryzys, ludzie zakażeni masowo umierają, to ceny akcji ustanawiają kolejne rekordy. Na polskiej giełdzie pojawiło się tylu leszczy, ilu od lat nie widziano. A tu specjaliści, którzy zjedli zęby na wycenach spółek w "normalnych" czasach, przyznają, że ich narzędzia teraz po prostu zawodzą. Mają jednak kilka rad. Lecz niestety nie dla leszczy.

A sprawa może dotyczyć każdego z nas. Trzymasz pieniądze na rachunku w banku i widzisz jak z dnia na dzień tracą na wartości, bo pożera je inflacja? W takiej sytuacji znaleźli się wszyscy ludzie na świecie, jeśli mają przynajmniej grosz oszczędności. Choć - tu trzeba przyznać - inflacja w Polsce jest wyjątkowo wysoka. Może więc zabrać je z banku i zainwestować je na giełdzie? Ale w co? Podobnie, jak ty, leszczu, największe rekiny finansowe świata łamią nad tym sobie głowy i nie znają dobrej odpowiedzi.   

Kiedy kupujesz akcje, kupujesz przyszłość

A jaka będzie ta przyszłość - nikt nie wie. "Wszyscy tak gadają, jakby wiedzieli co będzie, ale nikt nie wie, co się stanie" - powiedział w wywiadzie dla "Wall Street Journal" w czasie "pierwszej" fali pandemii Charles Munger, wiceprezes Berkshire Hathaway, czyli spółki inwestycyjnej Warrena Buffeta. To prawdziwy rekin zarządzający miliardami dolarów.

Reklama

- Wycena wartości fundamentalnej przedsiębiorstwa jest dziś dużo bardziej skomplikowana i wymaga rozważenia dużo większej ilości czynników - mówił podczas webinarium firmy doradczej Deloitte partner w tej firmie Tomasz Ochrymowicz, który zajmuje się wycenami przedsiębiorstw przeszło 20 lat. 

A mimo to ceny akcji w USA przebiły sufit. Amerykański indeks Standard and Poor’s 500 ustanawia rekord za rekordem i przez 10 lat zyskał 200 proc. bez małego ułamka. Nawet nasz WIG 20 od początku listopada rośnie jak na drożdżach i w czwartek pokonał 2000 pkt, czyli poziom, którego nie widziano od lutego. Na warszawskiej giełdzie przybywa inwestorów indywidualnych. Dlaczego tak się dzieje, choć wszyscy wiedzą, że skutki pandemii dla gospodarki i dla firm mogą być jeszcze bardzo dotkliwe i trwać przez wiele lat?

- Widzimy podmioty, które szukają okazji, jest duża podaż taniego pieniądza, więcej pieniędzy płynie do funduszy private equity wobec ujemnych stóp i poszukiwania stopy zwrotu - mówił  Tomasz Ochrymowicz.

Poza ryzykownymi aktywami nie ma na czym zarabiać

Depozyty w banku pożera inflacja, ale nie lepiej jest też z papierami dłużnymi, jeśli oczywiście ryzyko jest niskie lub umiarkowane. Rentowność polskich 10-letnich obligacji skarbowych wynosi aktualnie 1,29 proc., gdy inflacja - 3 proc. Wszystko dlatego, że polskie obligacje skupuje NBP, który podobnie jak inne banki centralne prowadzi "łagodzenie ilościowe".

- Rozziew pomiędzy inflacją i długoterminowymi stopami w długim terminie jest nie do utrzymania - mówi Piotr Domański, dyrektor ds. doradztwa finansowego w Deloitte.

Rentowności papierów korporacyjnych o wysokich ratingach jest już niższa niż przed wybuchem pandemii. Średnia dla obligacji firm o najwyższej ocenie wiarygodności kredytowej AAA wynosi 1,68 proc., gdy w połowie lutego było to 2,28 proc. Dopiero papiery spółek o ratingu spekulacyjnym BB dają lepsze stopy zwrotu (średnio teraz 4,37 proc.) niż zanim zaczęła rozprzestrzeniać się zaraza (3,52 proc). Ale to znaczy, że zysk możliwy jest tylko wtedy, kiedy ryzyko jest duże.   

WIG20

2 464,04 +3,05 0,12% akt.: 19.04.2024, 17:15
  • Otwarcie 2 440,69
  • Max (czas) 2 467,07(19.04.2024 15:00)
  • Min (czas) 2 436,48(19.04.2024 11:07)
  • Wartość odniesienia 2 460,99
  • Suma obrotów 1 246 827 117
  • Liczba akt. instr. 20/20
  • Waga akt. instr. % 100,00
  • Poziom indeksu ZAMKNIĘCIE
Zobacz również: mWIG40TRsh mWIG40TRlv WIG20TRsht

Dlaczego rosną ceny akcji? Bo "nie ma alternatywy". Albo też "nie ma alternatywy dla ryzyka" - cytuje Agnieszka Zielińska, partner w Deloitte, sentencje, jakich używają rekiny finansjery. A równocześnie dodaje, że dla inwestorów i tych wszystkich, którzy im podpowiadają "największym wyzwaniem jest niska wiarygodność i brak projekcji finansowych".

Firmę można wycenić na kilka sposobów, dawno opracowanych przez specjalistów. Jedną z najpopularniejszych metod wyceny jest próba odpowiedzi na pytanie - ile aktualny kapitał przedsiębiorstwa będzie wart w przyszłości. Czyli - ile będzie wart biznes za kilka lat? Ile gotówki w tym okresie wygeneruje, i jaką będzie ona miało wartość w porównaniu z tym, co za firmę zapłacimy dziś, biorąc pod uwagę utratę wartości pieniądza w czasie i ponoszone ryzyko.

- Mamy wielką trudność z oszacowaniem stopy dyskonta - Tomasz Ochrymowicz. Stopa dyskonta służy właśnie - w uproszczeniu - do porównania zakładanej wartości w przyszłości z wartością obecną.

Jak oceniać spółki w czasach kryzysu

Ale druga sprawa, która utrudnia wyceny to fakt, że wyniki firm uległy w okresie pandemii całkowitemu zaburzeniu. Może się okazać, że firma "żyje" jeszcze tylko dzięki temu, że dostała pomoc publiczną. Kiedy ją już wyda, czy też pomoc się skończy, trzeba będzie pomyśleć o zakończeniu działalności.

Podobnie działają "wakacje" kredytowe, czyli bankowe moratoria na spłatę kredytów. Widzimy, że przedsiębiorstwo płaci ZUS, podatki, rachunki, reguluje zobowiązania wobec kontrahentów - słowem ma płynność. Ale właśnie teraz "wakacje" się kończą i będzie musiało zacząć spłacać kredyty. Pytanie - czy w związku z tym płynności nie straci?

Inny sposób wyceny stawia na porównanie wartości firmy z innymi przedsiębiorstwami z branży, na przykład z notowanymi na giełdzie. Ale także takie porównania z powodu pandemii uległy kompletnemu zaburzeniu.

- Jest ograniczona porównywalność spółek publicznych. Metoda porównawcza, rynkowa, jest bardzo trudna do zastosowania. Spółki, z którymi porównujemy, też zostały dotknięte przez covid. W różnych krajach jest różny zakres wsparcia. Dodatkowo brak porównywalnych spółek z różnych krajów - mówi Tomasz Ochrymowicz.

Jego zdaniem stosunkowo najbardziej w czasach skrajnej niepewności sprawdza się metoda najbardziej tradycyjna i najbardziej "konserwatywna" - zwana metodą skorygowanych aktywów netto. Od aktywów przedsiębiorstwa czyli jego majątku odejmujemy jego zobowiązania i tak wychodzi nam szacowana wartość firmy. Jednak kłopot może być z wyceną majątku.

- Metoda skorygowanych aktywów netto staje się coraz bardziej popularna. Bierze ona pod uwagę ewentualną możliwość sprzedaży środków trwałych firmy - mówił Piotr Domański.

Banki już widzą ryzyko pogorszenia się sytuacji przedsiębiorstw i żądają za kredyt coraz więcej zabezpieczeń na majątku, obawiając się, że może on stracić na wartości. Tomasz Ochrymowicz radzi, by wyceniający mający wątpliwości, czy firma w ogóle przetrwa, przyjmowali wartość aktywów możliwą do uzyskania przy likwidacji przedsiębiorstwa.

- Oszacowanie wartości majątku jest najważniejsze, ale potencjalnie możemy nie znaleźć nabywcy na daną nieruchomość. Musimy zastanowić się, czy nie zastosować metody likwidacyjnej - dodaje Piotr Domański.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Co w takim razie zrobić? Wróżyć z fusów, stawić karty, zapytać szklanej kuli? - Kluczowa jest ocena modelu biznesowego przedsiębiorstwa. W jaki sposób zostało dotknięte przez pandemię, czy przejściowo, czy na dłuższy czas, w jaki sposób  współpracujące podmioty, dostawcy i klienci zostali dotknięci. Czy właściwe jest założenie na temat możliwości kontynuowania działalności - mówi Tomasz Ochrymowicz.  

- Pewnie covid się skończy, natomiast działalność spółek nigdy już nie będzie taka sama (...) Każdy miesiąc dodaje nam coraz więcej informacji, niepewność maleje - dodał Piotr Domański. I radzi dla analizy przedsiębiorstwa przyjąć różne scenariusze pozwalające wyrobić sobie więcej niż jedną opinię jak jego przyszłość może wyglądać.

Mimo to kupujący nie wstrzymują się z decyzjami. Procesy transakcyjne są coraz krótsze, a pomimo ograniczonej dostępności danych transakcje się zamykają. Ale epoka fuzji i przejęć dopiero przed nami. To dlatego, że coraz więcej będzie wychodzących z biznesu lub próbujących go sprzedać. Liczba rozpoczętych postępowań restrukturyzacyjnych wzrosła w III kwartale o ponad 44 proc. w porównaniu z analogicznym okresem zeszłego roku. A w III kwartale trwały jeszcze "wakacje kredytowe", z których skorzystało ok. 150 tys. firm.

Wszystko to jednak rady nie dla leszczy. Specjaliści od wycen mają jeszcze jedną. Jeśli mamy wątpliwości, czy w spółkę zainwestować, trzeba porozmawiać z zarządem patrząc jego przedstawicielom głęboko w oczy. Jeśli widzimy w nich ściemę, słyszymy gołosłowie, slogany na wyrost, jeśli wizja nie trzyma się kupy - lepiej dać sobie spokój. Leszczom pozostaje czytać komunikaty.

Jacek Ramotowski


***

Trwa wielka loteria na 20-lecie Interii!

Weź udział i wygraj! Każdego dnia czeka ponad 20 000 złotych- kliknij i sprawdź

W tym roku świętujemy swoje 20-lecie i mamy dla Ciebie niespodziankę. Masz szansę wygrać wielką gotówkę już dziś!  Zapraszamy do udziału w Multiloterii. Każdego dnia do wygrania minimum 20 000 złotych, a w wybrane dni grudnia nawet 40 000 złotych! Dołącz do tysięcy Internautów biorących udział w grze! Kliknij link GRAM o duże pieniądze już teraz!

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: GPW | akcje | inwestycje | polska giełda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »