Netia zgłosiła się po UMTS

To wyprawa z motyką na słońce - oceniają decyzję Netii analitycy. Chyba, że zdarzy się cud i operator dostanie tani roaming.

To wyprawa z motyką na słońce - oceniają decyzję Netii analitycy. Chyba, że zdarzy się cud i operator dostanie tani roaming.

Wczoraj o godz. 16.15, tuż przed końcem pracy Urzędu Regulacji Telekomunikacji i Poczty (URTiP), Netia Mobile złożyła wniosek o rezerwację kanałów w paśmie UMTS, wygranych w rozstrzygniętym przed tygodniem przetargu.

"Złożenie wniosku o rezerwację częstotliwości UMTS nastąpiło po uzyskaniu zatwierdzenia rady nadzorczej Netii oraz w oparciu o uzgodnienia ze spółką Novator Telecom Poland, partnerem Netia Mobile" - poinformowała w lakonicznym komunikacie giełdowa Netia, alternatywny operator telefonii stacjonarnej.

Za wysokie progi

Reklama

Analitycy branży chętnie widzieliby Netię jako zaintegrowanego operatora mającego w ofercie telefonię stacjonarną, internet i komórki. Mimo to są zgodni: decyzja o zakupie UMTS to wyprawa z motyką na słońce.

- Nadal uważam, że to zła wiadomość dla spółki. Kimkolwiek byłby czwarty operator, miałby trudności z zamknięciem tego biznesu. Jeśli zostanie nim Netia, która nie ma doświadczenia w świadczeniu usług telefonii komórkowej, nie mówiąc o UMTS, w ogóle nie ma o czym rozmawiać. Z całym szacunkiem, to przedsięwzięcie ją przerasta - mówi Michał Marczak, analityk DI BRE, który mimo negatywnej oceny przewidywał taką decyzję Netii.

Krzysztof Kaczmarczyk z DB Securities spodziewał się, że zdrowy rozsądek zwycięży.

- To kolejna niespodzianka, jaką zaserwowała nam Netia w ostatnich tygodniach. Nie ma wątpliwości, że to projekt obarczony bardzo dużym ryzykiem. Spółka chce wypowiedzieć wojnę zasiedziałym na rynku operatorom, choć nie ma w tej dziedzinie żadnego doświadczenia - komentuje analityk DB. Jego zdaniem, nawet gdyby jakimś cudem przedsięwzięcie zakończyło się sukcesem, akcjonariusze Netii na dłuższy czas muszą zacisnąć pasa.

- Spółka będzie musiała wyłożyć spore środki (zapowiadała maksymalne własne zaangażowanie na poziomie 100 mln EUR), co oznacza, że akcjonariusze mogą zapomnieć o dywidendzie. Nawet jeśli wszystko miałoby się szczęśliwie skończyć, to dobre wiadomości o podłączeniu pierwszych użytkowników do sieci UMTS pojawią się pewnie dopiero pod koniec 2006 r. Na bardziej namacalne efekty można liczyć w 2007 r. - uważa Krzysztof Kaczmarczyk.

Nic, tylko roaming

Szczegóły planu Netii na razie nie są znane. Wojciech Mądalski, prezes spółki, twierdzi, że operator pozostaje w gronie dotychczasowych partnerów, co oznacza, że przedsięwzięcie będzie współfinansował islandzki fundusz Novator i dostawcy urządzeń telekomunikacyjnych. Kiedy ruszy sieć? Raczej nieprędko.

- Na budowę infrastruktury potrzebujemy co najmniej roku. Oczywiście gdyby udało nam się uzyskać roaming krajowy, ruszylibyśmy natychmiast po podpisaniu umowy - mówi Wojciech Mądalski.

Jego zdaniem, po wystąpieniu o rezerwację częstotliwości szanse Netii na uzyskanie roamingu wzrosły, jednak na razie spółka go sobie nie zapewniła. Roaming na korzystnych warunkach mógłby, według analityków, uratować projekt Netii. Byłoby jednak dużym zaskoczeniem, gdyby któryś z operatorów się na niego zgodził. Chyba że w grę wchodziłaby "wymiana uprzejmości" i Netia zostałaby wpuszczona do sieci w zamian za wyeliminowanie z przetargu groźnego Hutchisona, operatora UMTS z Hongkongu.

Agnieszka Berger

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: roaming | wyprawa | operator | Słońce | analitycy | netia | UMTS
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »