Nijaki prezes, rozchwiane waluty, tornado na giełdach

Zamieszania było sporo - dzisiaj koło południa polski rząd poprzez BGK sprzedawał na rynku dolary amerykańskie (duże kwoty) za złote. Po tej interwencji złoty natychmiast umocnił się do euro (kurs 4,30 zł o godz. 12.15, o godz. 11.30 kurs wynosił 4,34 zł). W jaki sposób przysłowiowy Kowalski ma zachować spokój?

Jeśli szary obywatel planował wziąć kredyt hipoteczny we franku rozczarował się - wiele banków wycofało taką ofertę. Humor innym Polakom poprawiło wejście w życie ustawy umożliwiającej spłatę już zaciągniętych kredytów walutowych w... tych właśnie walutach. Radość spłynęła na właścicieli kantorów, gdzie ruch siłą rzeczy powiększył się znacznie. Zadowoleni są kredytobiorcy, bowiem spłata należności w walucie to konkretna oszczędność (strata jest bieganie po kantorach). Banki już tej radości nie zgłaszały...

Stan portfela Kowalskiego wyznaczany był poprzez kurs franka. 9 sierpnia br., równy miesiąc temu, kosztował rekordowe 4 złote. Dzisiaj po południu był po ok. 3,53-3,55 zł. Dość konkretna ulga, na którą złożyły się pospołu szwajcarski bank centralny i polscy prawodawcy. Pomyśleć tylko, że ci rodacy, którzy w sierpniu tuż po rekordowym notowaniu franka płacili ratę kredytu (300 tys. zł na 30 lat, zaciągnięty trzy lata temu, gdy frank był po 2 zł) w wysokości 2150 zł. W lipcu wyniosła ona 1830 zł... Polacy pamiętać powinni, że przy kursie 3,80 zł za franka ponad połowa kredytów z lat 2006-2008 osiąga wartość przekraczającą wycenę nieruchomości. Bank może (nie musi) od klienta zażądać wtedy dodatkowego zabezpieczenia, na przykład w postaci ubezpieczenia niskiego wkładu. Na to stać tylko niewielu.

Posiadacze akcji i walut byli zapatrzeni w nocy w komunikaty z USA. Barack Obama chce po kiepskich danych z rynku pracy wrzucić na rynek 447 mld dolarów (oczekiwano 300 mld). Amerykańskie futures na najważniejsze indeksy zareagowały sporą obniżką, co wróżyło kiepski dzień na parkietach w USA. Faktycznie - trzy najważniejsze indeksy spadły na otwarciu od 0,45 do 0,81 procent i później spadały jeszcze niżej. Podobnie było w Azji i Europie Zachodniej (pokaźne zniżki na kluczowych giełdach). GPW w Warszawie nie chciała być inna - przed godz. 15 indeks WIG20 spadał o 4,50 procent.

Szef Rezerwy Federalnej Ben Bernanke był nijaki - odniósł się do rynku pracy, ale jego słowa były bardzo niekonkretne. Inwestorzy rozczarowali się i akcje zaczęły parzyć ich w ręce. Dopiero 20 września szef Fedu musi być bardziej dosadny - Rezerwa wyda wtedy oczekiwany komunikat o stopach procentowych.

W piątek rynkom nie pomogła także informacja o rezygnacji z powodów personalnych Jurgena Starka, członka rady Europejskiego Banku Centralnego. Będzie on pełnić swą funkcję do czasu wyboru następcy.

Sprawdź bieżące notowania indeksów światowych na stronach BIZNES INTERIA.PL

Jednym słowem na początku września było niewesoło, bowiem posiadacze akcji także mieli duże straty. Nie wszyscy jednak - Kowalski który kupił walory KGHM w poniedziałek i sprzedał je w piątek po południu miał 2,49-procentowy zarobek. Gdy w poniedziałek nabył jednak akcje np. Agory stracił na nich w tym czasie 8,05 procent. Na 1000 zainwestowanych złotych stracił w tydzień 80,50 zł.

PONIEDZIAŁEK, 5 WRZEŚNIA:

1 euro = 4,2055 zł

1 frank = 3,7865 zł

1 dolar = 2,9748 zł

PIĄTEK, 9 WRZEŚNIA

1 euro = 4,3139 zł (+0,1084 zł)

1 frank = 3,5539 zł (-0,2326 zł)

1 dolar = 3,1148 zł (+0,1400 zł)

PONIEDZIAŁEK, 5 WRZEŚNIA:

WIG 38 992,56 pkt

WIG20 2276,52 pkt

mWIG40 2185,38 pkt

PIĄTEK, 9 WRZEŚNIA

WIG 38713,74 pkt (-278,82 pkt)

WIG20 2248,74 pkt (-27,78 pkt)

mWIG40 2182,66 pkt (-2,72 pkt)

Krzysztof Mrówka, Interia.pl

Przeczytaj najnowsze komentarze giełdowe i walutowe na stronach BIZNES.INTERIA.PL