Odwiert badawczy dotarł do złóż węgla dawnej kopalni Jan Kanty
Wykonywany od blisko miesiąca odwiert badawczy, służący zbadaniu złóż węgla dawnej kopalni Jan Kanty, już w niespełna połowie swojej głębokości potwierdził obecność tam węgla. Szacuje się, że w złożu może być ok. 25 mln ton tego surowca.
Prace przy odwiercie zleciła sosnowiecka kopalnia Kazimierz-Juliusz, w której kończy się węgiel. Realizacja przedsięwzięcia ruszyła 7 lutego na podstawie wydanej przez ministra środowiska koncesji na rozpoznanie złoża. W kolejnym etapie kopalnia zamierza ubiegać się o koncesję na jego eksploatację. Dyrekcja kopalni wybrała już w przetargu firmę, której zadaniem będzie przygotowanie wniosku koncesyjnego.
Kazimierz-Juliusz to ostatnia czynna kopalnia węgla kamiennego w Zagłębiu Dąbrowskim. Jeżeli nie uzyska dostępu i nie przygotuje do eksploatacji nowych złóż, po 2018 roku będzie musiała zakończyć wydobycie. Stąd chęć sięgnięcia po węgiel zlikwidowanej ponad 12 lat temu kopalni Jan Kanty w Jaworznie. Będzie to jednak wymagać kilkusetmilionowych nakładów.
Koncesja na rozpoznanie złoża została udzielona na dwa lata. Część złoża jest już rozpoznana, aby jednak stworzyć plan zagospodarowania złoża, trzeba zgodnie z wymaganymi standardami zbadać pozostałą część. W tym celu rozpoczęto odwiert do głębokości blisko 700 metrów; związane z tym roboty mają zakończyć się najpóźniej na początku kwietnia. Koszt prac związanych z rozpoznaniem kopalnia szacuje na ok. 1 mln zł.
- Wprawdzie odwiert osiągnął dopiero głębokość 280 metrów, ale już uwidocznił węgiel. Z naszych opracowań wynika, że w polu po Janie Kantym znajduje się 25 mln ton węgla. Dowiercenie się na zakładaną głębokość 690 metrów jest już tylko formalnością. Zaraz potem rozpoczynamy błyskawiczne starania o koncesję na wydobycie - poinformował w poniedziałek szef Solidarności w sosnowieckiej kopalni Grzegorz Sułkowski.
Wydobycie węgla ze złoża po Janie Kantym ma oznaczać przedłużenie wydobycia w Kazimierzu-Juliuszu o 20-30 lat. Od dłuższego czasu prowadzone są wstępne rozmowy z ewentualnymi inwestorami, gotowymi zapewnić co najmniej 400-milionowe finansowanie dla udostępnienia złoża do eksploatacji. Konieczne będzie także uzyskanie pozytywnej opinii środowiskowej samorządu Jaworzna.
- Argumentem przemawiającym za naszym przedsięwzięciem jest zmniejszenie wysokiego bezrobocia w Jaworznie i Sosnowcu poprzez stworzenie blisko 2 tys. nowych miejsc pracy. Rozpoczęcie wydobycia będzie też dla Jaworzna szansą na pozyskanie podatków od działalności kopalni. Zagwarantujemy też, że nasz zakład nie wyrządzi miastu szkody środowiskowej - wskazał członek rady nadzorczej kopalni Krzysztof Kiljan.
Według wcześniejszych szacunków, w polu po kopalni Jan Kanty jest do wydobycia ok. 21 mln ton węgla oraz dalsze ok. 6 mln ton w tzw. filarach ochronnych pod Jaworznem. Związkowcy szacują, że przygotowanie pokładów wydobywczych kosztowałaby ok. 400 mln zł; przedstawiciele zarządu kopalni mówią o ok. 600 mln zł. Przygotowania mogłyby potrwać 4-6 lat. Aby połączyć obszary górnicze Kazimierza-Juliusza i Jana Kantego trzeba wydrążyć w kamieniu w sumie ok. 20 km wyrobisk.
W kopalni Kazimierz-Juliusz pozostało jeszcze do wydobycia ok. 2,5 mln ton węgla. Zakład zatrudnia ponad tysiąc pracowników. Przy wydobyciu wyłącznie systemami podbierkowymi i ograniczanej w naturalny sposób załodze kopalnia ma szanse pracować najdalej do połowy 2019 r.
Złożami dawnej kopalni Jan Kanty interesują się także prywatne spółki: KWK oraz Mariola. Zainteresowanie deklarowali również inni prywatni inwestorzy.
Kazimierz-Juliusz jest spółką należącą do Katowickiego Holdingu Węglowego. Nieoficjalnie jego przedstawiciele przyznają, że jeżeli holding nie będzie w stanie sprostać inwestycjom związanych z nowym złożem, możliwe byłoby pozyskanie w tym celu prywatnego partnera.
Sprawdź: PROGRAM PIT 2012