PGNiG: Śledztwo na gwiazdkę?
W tym tygodniu prokuratorzy podejmą wreszcie decyzję, czy wszcząć śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy prywatyzacji Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa. Sprawa jest najwyraźniej skomplikowana, bo czynności sprawdzające trwają już ponad trzy miesiące.
Zawiadomienie o nieprawidłowościach w procesie prywatyzacji PGNiG Prokuratura Okręgowa w Warszawie dostała 6 września. Złożył je Bartimpex, kontrolowany przez Aleksandra Gudzowatego, jednego z najbogatszych Polaków, wieloletniego pośrednika w dostawie rosyjskiego gazu do PGNiG.
Śledztwo tuż-tuż?
Decyzja o tym, czy wszcząć śledztwo, powinna była zapaść pod koniec października. Tak się nie stało. Tuż przed upływem tego terminu prokuratura w ramach tzw. czynności sprawdzających (wcześniej przesłuchiwano przedstawicieli Bartimpeksu) wystąpiła do ministerstwa skarbu o udostępnienie materiałów dotyczących procesu restrukturyzacji i prywatyzacji PGNiG (resort tłumaczył się, że dokumentacja jest bardzo obszerna, i zebranie materiałów zajmie trochę czasu).
Udało się nam ustalić, że niejawne dokumenty MSP przekazało jeszcze pod koniec listopada. W środę do prokuratury trafiła pocztą reszta dokumentów. - Materiały z MSP wpłynęły do nas w ostatnich dniach - potwierdził nam Maciej Kujawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Według niego, prokuratorzy prowadzący sprawę potrzebują jeszcze kilku dni, aby zdecydować co dalej. - Mam zapewnienie, że decyzja, czy będzie śledztwo i jaka zostanie przyjęta kwalifikacja prawna przy jego wszczęciu, zostanie podjęta jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia - dodał M. Kujawski.
Poważne zarzuty
Zawiadomienie, które może być podstawą do wszczęcia śledztwa, Bartimpex złożył tuż po rozpoczęciu oferty publicznej PGNiG. Przedstawiciele firmy A. Gudzowatego informowali w nim, że oferta stwarza zagrożenie dla interesów Skarbu Państwa. Powód? Ich zdaniem, doszło do zaniżenia wartości gazowego monopolisty, przez co inwestorzy mogli zbyt tanio kupić akcje spółki w ofercie publicznej, a państwo nie dostało odpowiedniej ceny za podzielenie się władzą. Z naszych informacji wynika, że Bartimpex próbował wcześniej interweniować w tej sprawie w ministerstwie skarbu (bezskutecznie). Korespondencja dotyczyła kilku wątków. Według Bartimpeksu, wycena PGNiG nie uwzględniała korzyści, jakie spółka będzie mieć ze zwiększenia krajowego wydobycia gazu i ropy naftowej, a także wzrostu popytu na gaz ziemny w Polsce. Przede wszystkim chodziło jednak o kilkunastokrotne, zdaniem Bartimpeksu, zaniżenie wartości 48% udziałów w operatorze polskiego odcinka rurociągu jamalskiego - firmie STG EuRoPol Gaz (Bartimpex ma udziały w Gas Trading, który ma 4% akcji tej firmy). Resort skarbu stwierdził jednak, że konserwatywna wycena zrobiona przez zarząd PGNiG była prawidłowa, co potwierdził audytor.