Plusy maskują minusy
Przejrzystość rynku, szybkość przekazywania zleceń i obrót w czasie rzeczywistym. Z drugiej strony marginalizacja fixingów, znikome obroty na wielu spółkach i kontrowersje wokół opłat na rzecz KDPW - tak można podsumować pierwsze kroki Warsetu.
Mamy za sobą pierwszy tydzień notowań w nowym systemie informatycznym warszawskiego parkietu. Zarówno maklerzy, jak i giełda wyrażają satysfakcję z bezproblemowego przejścia na Warset. Jesteśmy bardzo zadowoleni z funkcjonowania systemu. Byliśmy świadomi trudnego zadania. System działa bez większych zakłóceń, drobne błędy eliminujemy na bieżąco - powiedział PG Piotr Szeliga, wiceprezes GPW.
Maklerzy wskazują na zmianę jakościową - szybkość przekazywania zleceń jest nieporównanie większa, obrót odbywa się w czasie rzeczywistym. Dzięki widocznemu karnetowi zleceń Warset jest również bardziej przejrzysty (od razu pojawia się informacja o zrealizowaniu lub nie zlecenia). Na szczęście obyło się bez sensacji. Trwa docieranie systemu przez rynek - skomentował pierwszy tydzień notowań w Warsecie Krzysztof Wantoła, prezes Izby Domów Maklerskich.
Wprowadzenie jednej akcji jako jednostki transakcyjnej na wszystkich papierach, a tym samym likwidacja bloków, niewątpliwie jest ułatwieniem dla drobnych inwestorów, którzy mogą także handlować w czasie notowań ciągłych. Zrodził się jednak problem opłat na rzecz KDPW, szczególnie uciążliwy dla mniejszych uczestników rynku (KDPW pobiera 2,90 zł od każdej transakcji). Biorąc pod uwagę większe rozproszenie transakcji, najbardziej poszkodowani są właściciele akcji NFI, a także walorów o bardzo niskich nominalnie kursach. W ich przypadku opłaty mogą przekroczyć wartość handlowanego pakietu. Niektóre zlecenia są realizowane w nawet 100 transakcjach. KDPW na początku grudnia br. roku ma zająć stanowisko w sprawie opłat. Jeśli Warset ma być ułatwieniem w zawieraniu transakcji dla drobnych inwestorów, prowizja powinna byc pobierana od zlecenia, a nie od zawartej transakcji - uważają pytani przez PG maklerzy.
Konstrukcja prowizyjna skutkuje tym, że ktoś musi ponosić koszty. W naszym biurze, jak na razie, pobieramy opłaty jedynie od zrealizowanych zleceń, a nie od zawartych transakcji - powiedziała PG Anna Armatys, kierownik działu promocji i reklamy DM Penetrator. Podobnie postępuje większość biur maklerskich, przerzucając zwiększone koszty na siebie. Warset przesunął ciężar zainteresowania na notowania ciągłe, które wydają się teraz jedynym sensownym rynkiem. Przez spadek znaczenia fixingu rynek się uspokoił. Zrodziło się także pytanie o zasadność dwóch fixingów dla spółek o średniej płynności. Wśród uczestników rynku przeważają opinie, że dla nich powinien być tylko jeden fixing, przed notowaniami ciągłymi. Drugi powoduje bowiem dekoncentrację obrotów. Podział na trzy systemy notowań jest niepotrzebny, wszystkie spółki powinny być notowane w systemie ciągłym - uważa Adam Atmański, wiceprezes zarządu DM Elimar.
Po wprowadzeniu Warsetu zwiększyły się obroty (co było zresztą jednym z celów) ale tylko na papierach pierwszej ligi. Nowy system bezlitośnie obnażył strukturalną słabość naszego rynku. Spółki generujące straty mają małe bądź wręcz znikome obroty. Takie tendencje będą się umacniały, uważają specjaliści.
Za wcześnie oceniać system całościowo po pierwszym tygodniu jego funkcjonowania. Czas i wprowadzenie nowych rodzajów zleceń będą dla Warsetu najlepszym sprawdzianem.