Pora na emisję

Do 250 tys. akcji dla inwestorów krajowych i zagranicznych zamierza wyemitować gdańska firma LPP. Gdyby sprzedawała je po obecnym kursie, uzyskałaby około 56 mln zł. Menedżerowie firmy na preferencyjnych zasadach będą mogli kupić 30 tys. papierów.

Do 250 tys. akcji dla inwestorów krajowych i zagranicznych zamierza wyemitować gdańska firma LPP. Gdyby sprzedawała je po obecnym kursie, uzyskałaby około 56 mln zł. Menedżerowie firmy na preferencyjnych zasadach będą mogli kupić 30 tys. papierów.

Kapitał zakładowy LPP wynosi niewiele ponad 3 mln zł. Miałby się zwiększyć maksymalnie o 560 tys. zł. Ma to nastąpić poprzez sprzedaż 30 tys. akcji serii H oraz do 250 tys. akcji serii I.

Pierwsza pula skierowana będzie do ponad 30 osób z menedżmentu przedsiębiorstwa. - Wygasa pierwszy program opcji menedżerskich, chcemy więc zapewnić jego kontynuację. Papierów serii H nie będzie można sprzedać w okresie 2 lat, ale co ważne, spółka będzie mogła je w tym czasie przejąć, jeśli negatywnie oceni współpracę z daną osobą i zechce ją zakończyć - tłumaczy wiceprezes Dariusz Pachla. Akcje zostaną zaoferowane na preferencyjnych zasadach, być może po cenie równej nominałowi (2 zł). - Spółka tak dynamicznie się rozwija, że wynagradzanie menedżerów w ten sposób wydaje się uzasadnione. Jeśli rozwój będzie trwał, rynek nie powinien mieć w przyszłości kłopotów z wchłonięciem tych akcji - ocenia Radosław Solan, analityk BDM PKO BP.

Reklama

Do inwestorów trafi maksymalnie 250 tys. akcji. - Nie ma jeszcze decyzji o podziale oferty na transze. Chcemy sprzedać walory zarówno inwestorom krajowym, jak i zagranicznym - mówi D. Pachla. Walne, które zadecyduje o podwyższeniu kapitału, odbędzie się 14 marca. Później zawiadomienie o emisji trafi do KPWiG. W kwietniu odbędzie się road show, także za granicą, i zapewne rozpoczną się zapisy. - Nie mamy żadnych sygnałów, które by świadczyły, że nasze plany dotyczące emisji są negatywnie oceniane przez akcjonariuszy - twierdzi Jerzy Lubianiec, przewodniczący rady nadzorczej i jeden z głównych udziałowców LPP. Poza nim oraz prezesem Markiem Piechockim (obaj dysponują łącznie 67% głosów na WZA), do największych akcjonariuszy należy fundusz Grangefont Ltd. (19%). W spółce obecne są także OFE i fundusze inwestycyjne. - Sygnały do nas płynące wskazują, że niska płynność akcji to coś, co "uwiera" naszych inwestorów - dodaje D. Pachla.

Cena emisyjna zostanie ustalona na podstawie księgi popytu (book building). Przedstawiciele zarządu nie chcą podawać żadnych szacunków. Wczoraj kurs spółki po spadku o 5,1%, wyniósł 223 zł. Duże były obroty - sięgnęły 3,9 mln zł. - Reakcja rynku jest naturalna. W obecnych warunkach rynkowych oferta może się przyzwoicie sprzedać, jeśli cena będzie niższa od notowań i inwestorzy biorą to pod uwagę. Spadek ma jednak przejściowy charakter - ocenia R. Solan.

Pieniądze z emisji zostaną wykorzystane na rozbudowę sieci salonów Reserved oraz zakup systemu informatycznego do zarządzania sprzedażą. - Chcemy rozbudowę sieci sprzedaży przyspieszyć o rok. Akcjonariusze, którzy w związku z emisją muszą brać pod uwagę rozwodnienie kapitału, mogą więc liczyć na szybsze otrzymanie tego kawałka tortu, który wynika z umocnienia się na rynku i rozwoju spółki - wyjaśnia D. Pachla. Spółka liczy, że na koniec 2004 roku będzie miała około 110 salonów w kraju i 25-30 za granicą. Teraz ma ich odpowiednio 41 i 7. Wszystkie placówki krajowe są, jak zapewnia wiceprezes Pachla, dochodowe. Firma nie zamierza rozwijać się poprzez przejęcia.

Spółka wskazuje, że jej kapitalizacja po emisji wzrośnie o kilkanaście procent, ale free float niemal o 3/4. LPP chce jak najszybciej znaleźć się w WIG20. Teraz nie spełnia niektórych kryteriów związanych z płynnością. - Liczymy, że to się zmieni po emisji, a dzięki wejściu do WIG20 firma przyciągnie uwagę znaczących inwestorów, także zagranicznych - mówi D. Pachla.

LPP emitowała już akcje w ofercie publicznej. Wiosną 2001 r. sprzedała na zasadzie "kto pierwszy, ten lepszy" 300 tys. papierów. Rozeszły się jak ciepłe bułeczki. Cena wynosiła jednak 48 zł.

Komentarz

Dobrze, że LPP chce się uporać z problemem niskiej płynności akcji. Dobrze, że myśli o nagradzaniu menedżerów. Praktyka sprzedaży papierów wybrańcom po bardzo preferencyjnych cenach niebezpiecznie się jednak na giełdzie rozpowszechnia. Oferowanie kluczowym pracownikom akcji po cenach zbliżonych do rynkowych chyba najlepiej motywowałoby ich do zwiększania wartości spółki.

Z emisją czy bez wycena jest podobna

Analitycy BDM PKO BP w raporcie z 10 lutego, analizując potrzeby finansowe spółki trafnie przewidzieli, że jeszcze w tym półroczu może ona podjąć decyzję o emisji. Uznali, że jeśli do niej dojdzie, wycena jej waloru spadłaby do 270 zł (przy założeniu sprzedaży 200 tys. papierów). Jednak wówczas odpadałaby konieczność stosowania dyskonta z powodu niskiej płynności. Bez uwzględniania emisji, analitycy wycenili akcję spółki na 316,6 zł, ale zastosowali 15-proc. dyskonto, co obniżyło wycenę do 269,1 zł. Zalecili kupno akcji LPP. - Wycena odnosi się do wartości przedsiębiorstwa w dłuższym terminie. Absolutnie podtrzymuję rekomendację - mówi autor raportu Radosław Solan.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: firma | Poraj | pora | wycena
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »