Posiedzenie RPP traci na znaczeniu
Poniedziałkowy handel na rynku walutowym i długu przebiegał dość spokojnie. Inwestorzy czekają bowiem na ważne dane z USA. Dane lokalne, a także posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej, tracą na znaczeniu.
Euro na rynku międzybankowym około godz. 16.30 kosztowało 3,7660 zł wobec 3,7570 zł na zamknięciu w piątek, a dolar 2,6680 zł wobec 2,6660 zł. Natomiast za jedno euro na światowym rynku gracze płacili po południu 1,4095 wobec 1,4090 dolara w piątek.
- Kolejne dni przyniosą kilka ważnych danych z USA. Ważne będą dlatego, że będą pokazywać stan gospodarki amerykańskiej już po wybuchu kryzysu związanego z rynkiem nieruchomości - powiedział analityk Pekao Marcin Bilbin.
- Jutro poznamy dane o sprzedaży domów w sierpniu i możemy spodziewać się dużej zmienności. Z dużym prawdopodobieństwem można przewidywać dalsze osłabienie dolara względem euro, bo nadal nie widać chętnych na kupowanie amerykańskiej waluty - powiedział Bilbin.
W tej sytuacji lokalne wydarzenia schodzą na plan dalszy.
- Rynek liczy na wskazówkę odnośnie prawdopodobieństwa jeszcze jednej podwyżki stóp w tym roku. Na razie prawdopodobieństwo takie jest wyceniane na 50 proc. - powiedział Bilbin.
Posiedzenie RPP rozpoczyna się jutro. Rynek jest przekonany, że nie dojdzie na nim do zmiany stóp. Termin następnej ewentualnej podwyżki to październik lub listopad.
- Rynek długu jest stabilny, choć widać duże różnice zdań wśród inwestorów. Część z nich wierzy, że widoczna poprawa nastrojów w ostatnich dniach będzie trwała, część nadal czeka na rozwój sytuacji - stwierdził Bilbin.
Dochodowość obligacji tylko nieznacznie się zmieniła; rentowność dwulatek OK0709 wynosiła 5,26 proc. wobec 5,28 proc w piątek po południu, pięcioletnich PS0412 5,56 proc. wobec 55 proc. a dziesięcioletnich DS1017 5,68 proc. wobec 5,67 proc.