Prezes Dyrka: bez trupów w szafie

Warszawska firma ma 30,5 mln zł straty po pierwszym półroczu. To efekt zawiązania rezerw na ponad 34 mln zł. Rynek nie spodziewał się takiego wyniku i przecenił walory firmy. Prezes spółki mówi, że operacja była konieczna.

 Warszawska firma ma 30,5 mln zł straty po pierwszym półroczu. To efekt zawiązania rezerw na ponad 34 mln zł.  Rynek nie spodziewał się takiego wyniku i przecenił walory firmy. Prezes spółki mówi, że operacja była konieczna.

Podczas wczorajszej sesji akcje Energomontażu-Północ straciły 11% i kosztowały 11,2 zł. Spółka po pierwszym półroczu straciła netto 30,5 mln zł, przy przychodach 122 mln zł. W tym samym okresie rok temu miała 1,7 mln zł zysku netto i 83 mln zł sprzedaży. Strata to konsekwencja dostosowania się do zaleceń audytora.

Operacja była konieczna

Nowy zarząd spółki, powołany w maju, rozpoczął prace nad koncepcją konsolidacji z firmami zależnymi od badania due diligence, które przeprowadził nowy audytor: BDO Polska. - Wyniki badania BDO dostaliśmy kilka dni temu. Postanowiliśmy, że zawiążemy rezerwę. W przeciwnym wypadku, przy półrocznym badaniu finansowym, dostalibyśmy opinię audytora z zastrzeżeniem. Było też ryzyko, że w ogóle opinii nie dostaniemy. Dlatego postanowiliśmy wykonać tę bolesną operację, która oczyściła spółkę - twierdzi Przemysław Milczarek, wiceprezes zarządu odpowiedzialny za finanse spółki.

Reklama

W drugim kwartale grupa kapitałowa utworzyła rezerwy na łącznie 34,35 mln zł. Przeważająca część to rezerwa na należności, reszta to efekt przejścia na Międzynarodowe Standardy Rachunkowości.

Właściciele spokojni

- Nasi inwestorzy branżowi, którzy kontrolują 75% akcji spółki, przyjęli decyzję ze spokojem i zrozumieniem. Nie ma mowy o jakichkolwiek ruchach właścicielskich. Gloria i Sices zapewniają, że są inwestorami strategicznymi i zostają w spółce, wierząc, że to dobry interes - mówi Włodzimierz Dyrka, prezes Energomontażu-Północ. - Zdaję sobie sprawę, że utworzenie rezerw to bolesne działanie i kurs akcji na pewno na tym ucierpi. Wierzę, że dalsza działalność firmy pokaże inwestorom, że jesteśmy dobrą spółką, a notowania pójdą do góry. W trzecim i czwartym kwartale, już po tym katharsis, pokażemy zyski. Trupów w szafie już nie ma - przekonuje W. Dyrka.

Spółka do końca czerwca spłaciła wszelkie zaległości wobec urzędu skarbowego i uzyskała certyfikat o niezaleganiu z podatkami. Podpisała również układ z ZUS, rozkładający spłatę zadłużenia, uzyskując tym samym certyfikat o niezaleganiu ze składkami. Od maja spółka reguluje zobowiązania publicznoprawne na bieżąco, w drugim kwartale spłaciła 10 mln zł. Energomontaż terminowo wypełnia również zobowiązania wynikające z układu z wierzycielami.

Czy zawiązanie rezerw wpłynie na płynność finansową firmy? - Absolutnie nie. Cash flow mamy dodatni, nasze zobowiązania krótkoterminowe są o 40 mln zł niższe od kapitału obrotowego. Kłopotów z płynnością nie ma. Firma ma również 5-8 mln gotówki na koncie - mówi P. Milczarek.

Będzie jedna firma

Jeszcze w tym roku zostanie utworzony jeden podmiot z sześciu, które są obecne w grupie kapitałowej. Ostateczny, optymalny model konsolidacji będzie znany wkrótce. Zdaniem zarządu, poprzez m.in. uproszczenie struktury organizacyjnej, ograniczenie kosztów, głównie administracyjnych oraz zwiększenie efektywności zarządzania pozwoli na poprawę rentowności przedsiębiorstwa. To z kolei da efekt w postaci zysków. Zarząd widzi też możliwość rozwoju przy realizacji projektów związanych z energetyką, w związku z prywatyzacją tego sektora, jak i rosnącymi wymaganiami związanymi z ochroną środowiska. Kolejny kierunek to rozwijanie współpracy z największymi polskimi firmami naftowymi i gazowniczymi (Orlen, Lotos, PGNiG). - Przychody rosną, a nasz portfel zamówień jest pełny do końca pierwszego kwartału 2006 r. - mówi W. Dyrka.

Michał Śliwiński

Gwałtowna wyprzedaż

Od ponad 5 miesięcy notowania Energomontażu-Północ poruszają się w trendzie bocznym. Wczorajsza duża przecena zwiększa ryzyko, że wybicie nastąpi w dół.

W środę cena tych walorów zmniejszyła się o ponad 11%. Był to największy jednorazowy spadek od stycznia 2004 roku. Towarzyszyły mu bardzo wysokie obroty (ponad 60 tys. akcji zmieniło właściciela). Średnioterminowa sytuacja nie uległa jednak zmianie. Tutaj ciągle obowiązuje trend boczny, którego dolna linia przebiega na wysokości 10,2 zł.

Mimo że podczas wczorajszej sesji bykom udało się zatrzymać przecenę powyżej wsparcia na 11,1 zł (w trakcie dnia kurs sięgał już 10,6 zł), to wydaje się, że test 10,2 zł jest nieunikniony. Z kupowaniem akcji lepiej więc się wstrzymać. Zniechęca do tego także opór tworzony przez wczorajszą lukę bessy. Otwieranie długich pozycji warto będzie rozważyć dopiero po wybiciu się z trendu bocznego w górę (ponad 13,25 zł) lub spekulacyjnie po obronie wsparcia na 10,2 zł. Po opuszczeniu horyzontu będzie można oczekiwać trendu o wysokości 3 zł.

Grzegorz Uraziński

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: firma | firmy | efekt | operacja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »