Prezes Orlenu wprost o spółce Polska Press. "Jest nam absolutnie niepotrzebna"

Ireneusz Fąfara, nowy prezes Orlenu, wskazał iż koncern chce sprzedać spółkę medialną Polska Press. W ten sposób chce pokazać, iż będzie niezależny od politycznych wpływów.

- Muszę podkreślić, że spółka medialna Polska Press jest nam absolutnie niepotrzebna. Będziemy szukać inwestora, który będzie w stanie kupić ją od nas po uczciwej cenie - powiedział Fąfara.

Orlen właścicielem Polska Press od 2020 roku. Przejęcie wywołało kontrowersje

Jak przypomina "FT", w 2020 roku Orlen zgodził się kupić Polska Press, największego w Polsce właściciela gazet regionalnych, od niemieckiej firmy Verlagsgruppe Passau. Przejęcie nastąpiło po zapowiedzi ówczesnego rządu Prawa i Sprawiedliwości dotyczącej "repolonizacji" mediów i odcięcia zagranicznych wpływów na ten sektor.

Reklama

Przejęcie wywołało krytykę ze strony innych krajowych mediów, a także poza Polską. W ubiegłym roku rada etyki norweskiego państwowego funduszu naftowego, który ma 0,4 proc. udziałów w Orlenie, wpisała koncern na listę obserwacyjną z powodu implikacji przejęcia Polska Press dla wolności prasy i wolności słowa w Polsce.

Fąfara oświadczył, że chce usunąć Orlen z norweskiej listy obserwacyjnej i rozwiać obawy akcjonariuszy dotyczące wpływu polityków na strategię Orlenu. - Inwestorzy mają tendencję do unikania firm zaangażowanych politycznie, ponieważ są one postrzegane jako nieprzewidywalne i ryzykowne - wyjaśnił.

Ireneusz Fąfara: Podałbym się do dymisji, gdyby mówiono mi, co mam robić

Zapytany, dlaczego inwestorzy mieliby wierzyć, że premier Donald Tusk pozwoli Orlenowi na niezależność, Fąfara powiedział, że nie spotkał się z Tuskiem ani nie rozmawiał z jego najbliższymi partnerami, od kiedy w kwietniu objął stanowisko prezesa. - Na razie jestem pewien, że przy obecnym rządzie decyzje polityczne nie będą miały wpływu na naszą działalność. Podałbym się do dymisji, gdyby mówiono mi, co mam robić - absolutnie. To moja odpowiedzialność wobec inwestorów, to moja etyka - zapewnił Fąfara, który do 2017 r. kierował litewską spółką zależną Orlenu.

Fąfara powiedział, że po poprzedniku, mianowanym przez PiS Danielu Obajtku, odziedziczył "coś w rodzaju czebola" - czyli modelu wielobranżowych konglomeratów, które przez długi czas dominowały w gospodarce Korei Południowej - obejmującego niektóre spółki zależne, które "nie wspierają bezpośrednio działalności" Orlenu. - Nie spodziewałem się, że firma będzie tak skomplikowana, byłem zaskoczony złym stanem wewnętrznych regulacji i zarządzania, nie spodziewałem się, że tak wiele osób związanych z polityką będzie pracować w Orlenie - dodał.

"FT" pisze, że w ubiegłym roku zysk netto Orlenu wzrósł do 27,6 mld zł z 21,5 mld zł w 2022 roku, ale obawy dotyczące strategii grupy zaszkodziły kursowi jej akcji, który spadł o 40 proc. pod rządami Obajtka i o kolejne 6 proc. od czasu powołania Fąfary. - Rynek wciąż czeka na nasze decyzje - powiedział Fąfara, w szczególności na to, czy Orlen utrzyma plan wydatków kapitałowych obiecany przez jego poprzednika. Fąfara obiecał ujawnić w sierpniu "nasze podejście do wydatków inwestycyjnych".

Wiele kwestii do rozwiązania. Prokuratura prowadzi dochodzenie

Gazeta zauważa, że Fąfara ma również inne kwestie do rozwiązania. W kwietniu polska prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie tego, czy szwajcarska jednostka handlowa Orlenu miała "powiązania z organizacjami terrorystycznymi" - libańską grupą Hezbollah - po tym jak Orlen ujawnił, że przeprowadza audyt jednostki po stracie 400 mln USD na działalności handlowej.

Orlen Trading Switzerland dokonał przedpłat na zakup ropy naftowej z Wenezueli i Sudanu za pośrednictwem "pośredników, z których Orlen nigdy wcześniej nie korzystał", ale ropa nigdy nie została dostarczona - powiedział Fąfara. Dodał, że ci mali pośrednicy mieli siedzibę w Dubaju i innych częściach Bliskiego Wschodu, ale w Orlenie nie znaleziono żadnego dokumentu potwierdzającego powiązanie z Hezbollahem. "Jesteśmy w trakcie próby odzyskania tych pieniędzy, ale jest to bardzo skomplikowane" - powiedział Fąfara.

"FT" przypomina, że w 2022 roku Orlen sfinalizował swoją najważniejszą transakcję, przejmując krajowego rywala - Lotos. Aby przezwyciężyć obawy antymonopolowe UE, Orlen sprzedał Saudi Aramco udziały w gdańskiej rafinerii Lotosu, a 417 stacji benzynowych - węgierskiej firmie MOL.

Ale w lutym Najwyższa Izba Kontroli wydała raport, w którym stwierdziła, że Saudi Aramco za udziały w gdańskiej rafinerii zapłaciła o 3,5 mld złotych mniej niż wynosiła ich wartość, a ponadto transakcja stworzyła zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski, ponieważ dała Saudi Aramco możliwość odcięcia dostaw paliwa.

Fuzja Orlenu z Lotosem. "Nieodwracalna"

Zapytany, czy Saudi Aramco może zostać zmuszone do zbycia udziałów, Fąfara powiedział, że "proces jest nieodwracalny, ponieważ był to kluczowy środek zaradczy narzucony przez UE". Zamiast tego planuje wkrótce odwiedzić Rijad, aby omówić "potencjalne wspólne inwestycje i naszą przyszłą współpracę z Aramco".

Również fuzję Orlenu z Lotosem określił jako "nieodwracalną", ale przyznał, że nie jest przekonany, czy przyniosła ona korzyści polskiemu rynkowi energii. - Z punktu widzenia klientów sytuacja jest zawsze bardziej komfortowa, gdy na rynku jest większa konkurencja - powiedział Fąfara.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Orlen | Ireneusz Fąfara
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »