Profesor uratował prezesa Stalexportu

NFOŚiGW domagał się odwołania zarządu Stalexportu. Rezygnacja szefa rady nadzorczej spółki storpedowała ten plan. Ostatecznie?

NFOŚiGW domagał się odwołania zarządu Stalexportu. Rezygnacja szefa rady nadzorczej spółki storpedowała ten plan. Ostatecznie?

Nieoczekiwanie na posiedzeniu rady nadzorczej Stalexportu 24 sierpnia rezygnację złożył prof. Tadeusz Włudyka, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego, przewodniczący rady nadzorczej (RN) katowickiej spółki, specjalizującej się w działalności stalowej i autostradowej. Profesor to znany ekspert komisji sejmowych i senackich, doradca byłego ministra skarbu, Emila Wąsacza, obecnie prezesa Stalexportu. Zasiadał on wówczas także w radzie nadzorczej Telekomunikacji Polskiej jako przedstawiciel resortu skarbu.

W tej rezygnacji nie byłoby nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że pokrzyżowała ona plany Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej

Reklama

(NFOŚiGW), jednego z największych akcjonariuszy Stalexportu.
- W porządku obrad rady były zmiany w zarządzie wprowadzone na wniosek NFOŚiGW. Nie był on omawiany, ponieważ po ustaleniu porządku obrad prof. Włudyka złożył rezygnację. Pojawiły się wątpliwości prawne, czy rada w zmniejszonym składzie jest organem spółki i może podejmować decyzje - mówi Przemysław Majka, członek RN, reprezentujący PKO BP.

Szach i mat

Po rezygnacji prof. Włudyki w RN oprócz Przemysława Majki zasiadają: Tadeusz Sadowski, Jerzy Zieliński i Katarzyna Galus, reprezentujący NFOŚiGW. W tej sytuacji zarząd Stalexportu i członkowie rady nadzorczej zlecili 24 sierpnia ekspertyzę prawną. Wczoraj (31 sierpnia) minął termin jej przygotowania.
- Ekspertyza wykazała, że rada w okrojonym składzie nie może podejmować decyzji. Zgodnie z kodeksem handlowym, powinna liczyć co najmniej 5 członków, a w przypadku Stalexportu, tak wynika ze statutu spółki, od 6 do 9 - wyjaśnia szef Stalexportu.

Po rezygnacji Tadeusza Włudyki rada stała się więc bezwładna.

Próbowaliśmy skontaktować się z profesorem, aby zapytać o motywy jego decyzji, ale sekretarka poinformowała nas, że "w niedzielę poleciał za wielką wodę i będzie dopiero za tydzień". Prezes Wąsacz, twierdzi, że nie wie, dlaczego przewodniczący rady złożył rezygnację. Przyczyny nie znają również jej członkowie: Katarzyna Galus, dyrektor departamentu kapitałowego NFOŚiGW, i Przemysław Majka.

Od 10 lipca, po rezygnacji Jacka Legutki, w składzie rady było tylko pięć osób. Jakie były przyczyny tej rezygnacji?
- Członkostwo w radzie Stalexportu kolidowało z moimi nowymi obowiązkami dyrektora biura windykacji Banku Handlowego - mówi Jacek Legutko z Citigruop.

Bez szans

To wszystko oznacza jednak, że plany NFOŚiGW dotyczące odwołania zarządu Stalexportu już raczej się nie powiodą. Powód? Na 8 września zostało zwołane NWZA, podczas którego zostanie uzupełniony skład rady. Trafią do niej przedstawiciele włoskiej spółki Autostrade, obecnie największego akcjonariusza katowickiej spółki, z którymi umowę negocjował Emil Wąsacz.

Z naszych informacji wynika, że jednym z powodów planowanej dymisji zarządu Stalexportu była sprzedaż akcji Włochom po 2 zł za walor, podczas gdy kurs giełdowy oscyluje powyżej 2,50 zł. Warunki transakcji wynegocjowane przez prezesa Stalexportu kwestionuje część akcjonariuszy, w tym NFOŚiGW.
? Nie będę tego komentować. Na ostatnim posiedzeniu rady nie zostały podjęte żadne uchwały - mówi Katarzyna Galus.

- Ta sprawa nie była dotychczas przedmiotem obrad rady - kwituje Przemysław Majka.

To zaskakujące, bo prezes Wąsacz twierdzi, że rada była na bieżąco informowana w sprawie pozyskania inwestora, wiedziała, że chodzi o włoską Autostrade.
- W czerwcu rada pozytywnie oceniła pomysł pozyskania inwestora strategicznego dla spółki - podkreśla prezes Wąsacz.

Czy rzeczywiście?
- Nie mogę udzielać takich informacji. Jestem zobowiązany do zachowania tajemnicy - ucina Jacek Legutko.

W komunikacie giełdowym z 13 czerwca Stalexport opublikował stanowisko RN, z którego wynika potrzeba intensyfikacji działań zarządu, mających na celu pozyskanie środków niezbędnych dla dalszego funkcjonowania spółki z rynku kapitałowego oraz inwestora. Wiele wskazuje na to, że problem tkwi w szczegółach.

Plany na przyszłość

Włoski inwestor, notowany na giełdzie w Mediolanie, w sierpniu objął 21,7 proc. akcji Stalexportu za 68 mln zł, po 2 zł za walor. W 2007 r. Autostrade będzie miała ponad 50 proc. akcji katowickiej firmy. Za dodatkowe akcje także zapłaci po 2 zł, bez względu na to, jaka będzie ich aktualna wycena rynkowa - tak wynika z komunikatu giełdowego spółki. Objęcie kolejnych emisji przez Autostrade uzależnione jest właśnie od tej ceny oraz od wyłączenia prawa poboru dla pozostałych akcjonariuszy oraz od zbycia części stalowej "na warunkach satysfakcjonujących akcjonariuszy Stalexportu".

Według prezesa Wąsacza, kluczowe decyzje zapadną dopiero w przyszłym roku.
- Tymi sprawami rada zajmie się dopiero w styczniu lub lutym 2007 r. - wyjaśnia prezes.

Potem na WZA ma zapaść decyzja o podwyższeniu kapitału o 180 mln zł. Emisja będzie adresowana do włoskiego inwestora.

Maria Trepińska

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: odwołania | 2 zł | plany | uratował | profesorowie | Majka | NFOŚiGW | przemysław
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »