Prokuratura sprawdza zarząd Stalproduktu

Prokuratura Okręgowa w Tarnowie zajęła się giełdowym Stalproduktem. Jego szefowie, Andrzej Dobosz i Piotr Janeczek, podejrzani są o działanie na szkodę firmy. Doniesienie złożył zarząd Huty Sendzimira, akcjonariusza spółki.

Prokuratura Okręgowa w Tarnowie zajęła się giełdowym Stalproduktem. Jego szefowie, Andrzej Dobosz i Piotr Janeczek, podejrzani są o działanie na szkodę firmy. Doniesienie złożył zarząd Huty Sendzimira, akcjonariusza spółki.

31 grudnia 2002 r. zarząd Huty Sendzimira (HTS), należącej do koncernu Polskie Huty Stali, złożył do Prokuratury Rejonowej w Bochni powiadomienie o podejrzeniu popełnieniu przestępstwa działania na szkodę giełdowego Stalproduktu przez jego zarząd, którym kierują Andrzej Dobosz i Piotr Janeczek (były szef HTS) oraz Stanisław Porębski. To kolejny element walki o spółkę, która jest dystrybutorem i odbiorcą wyrobów Huty Sendzimira, należącej do Polskich Hut Stali (PHS).

- Nic nie wiem na temat złożenia doniesienia do prokuratury - mówi Robert Kożuch, kierownik biura zarządu Stalproduktu.

Reklama

Rusza śledztwo

Zarząd HTS zaangażował do prowadzenia tej sprawy Kancelarię Prawniczą Oleś-Rodzynkiewicz.

- Na zlecenie HTS-PHS prowadziliśmy analizy prawne i ustaliśmy, że istnieje uzasadnione podejrzenie, że zarząd Stalproduktu działał na szkodę firmy m.in. poprzez skupowanie akcji własnych, a także doprowadził do utraty kontroli przez Stalprodukt nad spółką zależną Stalprodukt Profil. W naszym przekonaniu po to, aby Stalprodukt Profil mógł sfinansować wezwanie na akcje ogłoszone przez Stanisława Kurnika, pracownika Stalproduktu - mówi Mateusz Rodzynkiewicz.

Wezwanie to zarząd PHS odczytał jako nieprzyjazne i zmierzające do odebrania kontroli nad spółką.

Co ciekawe, sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Tarnowie, a nie w Bochni.

- Przekazaliśmy sprawę do Prokuratury Okręgowej w Tarnowie z powodów personalnych - mówi Danuta Pietrzyk z Prokuratury Rejonowej w Bochni.

Prokurator nie chciała nam ujawnić, o co jakie osoby chodzi. Z naszych ustaleń wynika, że jej mąż, Tadeusz Pietrzyk, jest jednym z dyrektorów w Stalprodukcie i bezpośrednio podlega prezesom giełdowej firmy.

- Przesłuchamy wszystkich w tej sprawie. Za miesiąc możemy porozmawiać o wynikach śledztwa - mówi Marek Jamrogowicz, naczelnik wydziału śledczego Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że ze względu na skalę sprawy nadzór nad śledztwem ma objąć Prokuratura Generalna. Zapewne ustali, jak doszło do przejęcia przez osoby fizyczne, związane z władzami Stalproduktu, kontroli nad firmą wycenianą na około 150 mln USD (600 mln zł), i ile to kosztowało.

Sprawa w sądzie

Walka o wpływy w Stalprodukcie zaostrzyła się w połowie 2002 r., kiedy HTS, posiadający 37,5-proc. pakiet, zamierzała na WZA dokonać zmian w jego zarządzie. Zostało to jednak skutecznie zablokowane. Koalicja skupiona wokół zarządu mogła liczyć na poparcie prawie 40 proc. akcjonariuszy. Ale po kolei.

Szefowie Stalproduktu sukcesywnie dążyli do przejęcia kontroli nad firmą, która powstała jako spółka pracownicza, wydzielona z HTS. Huta objęła około 40 proc. jej akcji, a pracownicy około 60 proc. Mechanizm był dość prosty. Zarząd Stalproduktu najpierw tworzył kolejne spółki zależne. Następnie akcje pracownicze (uprzywilejowane w głosach 1 do 5) były skupowane przez podmioty zależne lub osoby związane z kierownictwem. I tak walory nabył m.in. Janusz Bodek, prezes Stalprodukt Wamech i członek rady nadzorczej Stalproduktu. W listopadzie 2000 r. wezwanie ogłosił Bogdan Celiński, prezes Stalprodukt Profil, spółki zależnej Stalproduktu, który na ich kupno wyłożył około 20 mln zł. W sierpniu 2002 r. zarząd skupił akcje własne spółki za około 10 mln zł, a potem pojawiło się wezwanie Stanisława Kurnika, wiceprzewodniczącego rady nadzorczej giełdowej firmy.

Popierają Kurnika

Prezesi Dobosz i Janeczek nie ukrywali, że popierają to wezwanie. W komunikacie giełdowym poinformowali, że nabycie przez niego akcji "przyczyni się do skuteczniejszego zarządzania". Stanisław Kurnik kosztem około 5,5 mln zł skupił 12,37 proc. głosów na WZA. Ciekawe, że krakowski urząd skarbowy nie był zainteresowany wyjaśnieniem sprawy, skąd wziął pieniądze. Wiceprezes Janeczek w rozmowie z "PB" stwierdził, że dziennikarze nie powinni się tym interesować, a pan Kurnik nie będzie rozmawiał z mediami. Potem jednak zasugerował, że może ktoś inwestorowi pożyczył. Wiele wskazuje na to, że środki pochodziły ze spółki Stalprodukt Profil, która została wcześniej "wyprowadzona" z giełdowej spółki, a jej udziałowcami zostali... Bogusław Celiński i Kazimierz Szydłowski, kierownik działu zarządzania majątkiem i członek rady nadzorczej Stalproduktu.

PHS kontratakuje

HTS, aby nie utracić kontroli w Stalprodukcie, ogłosiła we wrześniu kontrwezwanie na sprzedaż akcji pracowniczych oferując wyższą cenę o 1 zł niż Stanisław Kurnik, czyli 13 zł za walor. Wezwanie zakończyło się fiaskiem, ponieważ pracownicy obawiali się swoich szefów, negatywnie nastawionych do HTS. Zarząd Stalproduktu twierdzi, że musi wyrazić zgodę na zbycie i nabycie akcji imiennych uprzywilejowanych przez hutę. A takiej zgody nie wyraził. Wobec tego Kancelaria Oleś-Rodzynkiewicz, na zlecenie zarządu HTS-PHS, skierowała do Sądu Gospodarczego w Krakowie sprawę przeciwko Stalproduktowi.

- Zarząd Stalproduktu odmówił wpisania do księgi akcyjnej 60,7 tys. walorów, które nabyła HTS w trakcie wezwania, dlatego skierowaliśmy sprawę do sądu - mówi Mateusz Rodzynkiewicz.

Robert Kożuch pytany, dlaczego Stalprodukt odmówił wpisania do księgi akcjonariuszy walorów, które nabyła w wezwaniu HTS, odesłał "PB" do komunikatu giełdowego zarządu z 16 września 2002 r. Czytamy w nim, że "zgodnie ze statutem spółki dokonywanie transakcji przeniesienia własności akcji imiennych uprzywilejowanych wymaga zgody zarządu. Obowiązek uzyskania takiej zgody ciąży zarówno na sprzedającym, jak i nabywcy. Zarząd ma prawo nie akceptowania wybranego przez akcjonariusza nabywcy".

Będzie walne

PHS domagają się też zwołania przez zarząd NWZA Stalproduktu. Z dobrze informowanych źródeł wiemy, że prezesi firmy mają przedstawić informację o przyczynach nabycia własnych akcji przez spółkę w sierpniu 2002 r. W projektach uchwał ma się znaleźć punkt dotyczący powołania biegłego rewidenta ds. spraw szczególnych, który sprawdzi m.in. zakup walorów przez Stanisława Kurnika oraz dlaczego zarząd doprowadził do utraty kontroli nad spółką Stalprodukt Profil.

Wiele wskazuje na to, że akcjonariusze będą też głosować w sprawie wystąpienia przez spółkę na drogę sądową z roszczeniami przeciwko członkom zarządu o zapłatę odszkodowania za szkody wyrządzone firmie. Jeśli zostanie ona przyjęta, kolejna sprawa trafi do sądu, tym razem z powództwa cywilnego. W przypadku jej przegrania szefowie Stalproduktu będą musieli zapłacić odszkodowanie z własnej kieszeni, a może tutaj chodzić o kwoty rzędu kilkudziesięciu milionów złotych.

Puls Biznesu
Dowiedz się więcej na temat: zarządy | huty | Bochnia | Prokuratura Okręgowa | szefowie | Tarnów | firmy | prokuratura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »