Rażąco niska wycena Stalproduktu

Stalprodukt-Centrostal Kraków, w 100% zależny od Stalproduktu, wniósł prawie 280 tys. akcji spółki matki do pewnej firmy. Na pierwszy rzut oka nic w tym dziwnego, ale... Rewident wycenił papiery tylko na 20,8 zł, choć na giełdzie kosztują o 255% więcej. Nie wiadomo, kto jest właścicielem "szczęśliwej spółki", która objęła tanio akcje Stalproduktu i jeszcze dostanie 4 zł dywidendy na walor.

Stalprodukt-Centrostal Kraków, w 100% zależny od Stalproduktu, wniósł prawie 280 tys. akcji spółki matki do pewnej firmy. Na pierwszy rzut oka nic w tym dziwnego, ale... Rewident wycenił papiery tylko na 20,8 zł, choć na giełdzie kosztują o 255% więcej. Nie wiadomo, kto jest właścicielem "szczęśliwej spółki", która objęła tanio akcje Stalproduktu i jeszcze dostanie 4 zł dywidendy na walor.

To nie pierwsza transakcja, w której zarząd Stalproduktu - a można tak powiedzieć, ponieważ w pełni kontroluje spółkę zależną SCK - zaakceptował niedoszacowanie własnych akcji.

Rewident wyliczył

Stalprodukt, którego prezesem jest Piotr Janeczek, miał rekordowe wyniki finansowe za 2004 r. i bardzo dobre za I kwartał br. Kurs spółki w ciągu ostatnich 12 miesięcy nie spadał poniżej 59,7 zł, a sięgał nawet 96 zł. Wczoraj akcje kosztowały 73,9 zł. SCK właśnie zbył akcje spółki matki (kupował je w 2000 r. po ok. 18,7 zł), po znacznie niższej cenie od rynkowej. Wniósł blisko 280 tys. walorów (tj. 4,1% kapitału i 1,56% głosów) do pewnej spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, a ten aport został wyceniony na ponad 5,82 mln zł. Oznacza to, że wartość jednej akcji Stalproduktu oszacowano na 20,8 zł. Wartość księgowa papierów na koniec I kwartału tego roku wynosiła ponad 37,3 zł.

Reklama

Skąd wzięła się tak niska wycena, oderwana od rynkowych notowań i wartości księgowej? "Zgodnie z prawem, aport wnoszony do spółki musi być wyceniony. Akcje wycenił niezależny rewident, stosując metodę porównawczą" - mówi Robert Kożuch, kierownik biura zarządu Stalproduktu. Wstrzymuje się od odpowiedzi na pytanie, który biegły rewident dokonał wyceny i z jakimi firmami porównał Stalprodukt.

Warto podkreślić, że w kwietniu tego roku Dom Maklerski AmerBrokers właśnie metodą porównawczą wycenił walory giełdowej spółki na 69,2 zł, a metodą dochodową na 61,6 zł. Stalprodukt notowany jest obecnie przy wskaźniku C/Z wynoszącym ok. 7,6 i C/WK oscylującym wokół 2. Przy wycenie akcji zaproponowanej przez rewidenta te wskaźniki wynoszą odpowiednio ok. 2,2 i ok. 0,6.

Tajemnicza firma

SCK za wniesiony aport obejmie kilkanaście procent kapitału w spółce. "To firma działająca na rynku usług finansowych. Nie jest powiązana ze Stalproduktem" - mówi R. Kożuch. Nie podaje jej nazwy. Wstrzymuje się od odpowiedzi na pytanie, czy jest w jakiś sposób powiązana z członkami zarządu lub rady nadzorczej Stalproduktu. "Jej właścicielami są osoby fizyczne" - dodaje R. Kożuch. Firma dostała pakiet akcji wyceniony na ponad 5,82 mln zł, a papiery te przy wczorajszym kursie warte są ok. 20,6 mln zł. Dodatkowo otrzyma też dywidendę. Dniem ustalenia prawa do wypłaty z zysku za 2004 r. w Stalprodukcie jest 18 lipca. Dywidenda w wysokości 4 zł na akcję zostanie wypłacona 8 sierpnia. Tajemnicza firma dostanie więc 1,12 mln zł brutto.

Dlaczego SCK Kraków nie zaczekał z wniesieniem papierów do daty ustalenia prawa do dywidendy? Interesujące jest też to, że pierwotnie giełdowa spółka chciała wypłacić z zysku po 2,5 zł na akcję. WZA, które odbyło się 30 czerwca, nieoczekiwanie przegłosowało jednak o 60% wyższą dywidendę. Na czyj wniosek? "Stalprodukt-Centrostal Kraków jako udziałowiec tej spółki będzie również partycypował w dywidendzie" - mówi jedynie R. Kożuch.

Komentarz

Cele ekonomiczne

Stalprodukt-Centrostal Kraków uzasadnił, że wniesienie akcji spółki matki "ma służyć wyłącznie wydzieleniu tej kwestii od bieżącej działalności i podyktowane jest celami ekonomicznymi". Te trudno jednak ocenić. Inwestorzy nie wiedzą, jakie perspektywy i wyniki ma firma, w której SCK objął kilkanaście procent udziałów, a więc nie będzie miał nad nią kontroli. Być może zdobyłby ją, jeżeli wnoszony aport zostałby wyżej wyceniony? Czy nie lepiej byłoby więc sprzedać akcje spółki matki w transakcji pozasesyjnej np. inwestorowi finansowemu z dyskontem i wypłacić dywidendę Stalproduktowi? To poprawiłoby jego zysk i notowania.

Już raz tak było

Ponad rok temu zarząd Stalproduktu również nie docenił swoich akcji. Na początku marca wniósł aportem 10% własnych walorów (kupił je w połowie 2002 r. za ponad 10 mln zł) do nowo utworzonej spółki zależnej STP Investment. Ta firma zaksięgowała akcje po 15,12 zł, choć ich wartość księgowa wynosiła ponad 20 zł, a na giełdzie kurs sięgał wówczas ok. 35 zł.

Stalprodukt szybko, bo pod koniec kwietniu, sprzedał 60% udziałów w STP Investment za niecałe 10 mln zł, co w przeliczeniu na jedną akcję giełdowej spółki dawało ok. 25 zł. Kilkanaście dni później firma podała rewelacyjne wyniki za I kwartał 2004 r. Kurs na giełdzie szybko przekroczył 50 zł. Pod koniec lipca ub.r. Stalprodukt sprzedał resztę, czyli 40% udziałów w STP Investment za ok. 6,8 mln zł tym samym inwestorom. Pośrednio za akcję giełdowej spółki płacili wtedy 25,4 zł, a na giełdzie kurs sięgał 60 zł. Stalprodukt nie ujawnił, kto kupił od niego STP Investment, tłumacząc, że inwestorzy zastrzegli sobie anonimowość.

Niewykluczone że Stalprodukt-Centrostal Kraków wniósł akcje spółki matki do STP Investment.

Parkiet
Dowiedz się więcej na temat: firma | rewident | Nie wiadomo | wycena | dywidenda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »